39

214 6 3
                                    

Patrzyłem na przez okno robiło się chmurzycie. Jechaliśmy piętnaście minut przed nami był ogromny budynek. Z moich ust wydobyło się ciche "wow".

-Wiem robi wrażenie.-Za mną stał Seungmin.- Chodzi pokaże ci, w której mamy sale.- Pociągną mnie w stronę drzwi i pchnął szklana powierzchnie wpuszczając nas do środka. Pokiwał głowę do recepcjonistki i prowadził w labiryncie korytarzy witając się, z każdym pracownikiem  budynku. 

Weszliśmy do dużej sali, przed nami i po lewej stronie było lustro. Mogłem się w nim zobaczyć. Widziałem tam chudego z zaczerwionymi oczami i jeszcze włosy leżały po rozrzucane po głowię. Wyglądał na zmęczonego człowieka, który nie wie co ma dalej ze sobą zrobić. 

-Poczekaj na mnie dziesięć minut zaraz wracam.- Kiwnąłem potakująco głowę. Zamknąłem za sobą drzwi. Z jednych z kątów położyłem torbę i się przebrałem. Spacerowałem po pomieszczeniu stanąłem dopiero na środku. Nie wiem skąd, ale usłyszałem piosenkę. Poczułem jakiś dryg i zacząłem wykonywać jeden ruch po drugim. Czułem jak piosenka prowadzi moje ciało. To było całkiem miłe uczucie jak na początek. Muzyka zawładnęła moim mózgiem i pomagała zapomnieć. Skończył się utwór i łapałem powietrze i po chwili usłyszałem dźwięk oklasków. Popatrzyłem za siebie, a tam kwaterował brunet opierając się o framugę. 

-To było coś. Gdzie się nauczyłeś tak świetnie tańczyć?- Zapytał podchodząc do mnie bliżej.

-Nawet nie wiedziałem, że tak potrafię.- Uśmiechnąłem z dumy, gdyby mnie teraz Changbin zobaczył szczęka by mu odpadła z wrażenia. Pokazał mi swoje układy, które wyglądały na strasznie trudne i dziwiło mnie, że młodszy je opanował. Nauczył mnie pewnych ruchów, których wcześnie nigdy na oczy nie widziałem. 

Zbliżała się godzina piętnasta. Nie poczuliśmy jak ten czas szybko leci. Zaproponowałem, że zanim pójdzie mnie podwiezie do domu do zjemy coś na mieście brunet się zgodził.

Siedziałem przy biurku i przyszło mi coś do głowy i wyjąłem kartkę i długopis i zacząłem pisać o tym jaki jest cudowny i piękny i najważniejszy, że za nim bardzo tęsknie. Pracowałem nad tekstem kilka godzin. Hyunjin nawet się trochę zmartwił widząc mnie wiszącego i piszącym dla starszego.

Myśli kręciły się wokół jednej osoby, która wywróciła moje życie i ocaliła mi dupę. Było już po północy księżyc widniał wysoko na niebie, a ja już powoli zasypiałem myśląc jakie dalej powinny lecieć nuty. Odsłoniłem zasłony od dawno nie czułem tego światła na sobie, tak jakby on właśnie o mnie myślał patrząc w okno i szeptem mówiący, że jeszcze trochę. 

Poczułem jak ktoś dotyka mojego ramienia nigdy bym nie pomylił tej dłoni, to musiał być starszy. Odwróciłem się z zeszklonymi oczami lecz nikogo nie było w pomieszczeniu, oprócz mnie i mojej wyobraźni, która płatała figle.

Potrząsnąłem mocno łepetyną i podszedłem do pokoju starszego. Kiedy tam byłem czułem jego obecność przy sobie, może też go usłyszę. wyszedłem do pustych czterech ścian gdzie mieścił się cały on. Każdy skrawek podłogi, każde jedno plakaty to był on. Wydziałem go poprzeć ten pokój, w którym dużo razy spałem i tylko tu spałem i nie miałem żadnych koszmarów mimo to bez starszego to nie to samo. 

Przysiadłem na parapecie i wtedy pierwszy raz zauważyłem, że z jednych z kątów stoi z pokrowcem na gitarę. Trzymałem w rękach drewniany przedmiot z strunami. Ostrożnie przeciągnąłem palcami po sznurkach wydając mały dźwięk. Z wolna zacząłem grać nuty, które zapisałem i leciały mi po głowię. Mój głos sam się aktywował i pół szeptem śpiewałem kolejną zwrotkę ze łzami w oczach. 

Po pierwszej próbie zacząłem jeszcze raz tylko bardziej się wysiliłem. Echo moich strun głosowych odbijały się od ścian nasiąkniętych nim. Nie mogłem już wytrzymać i między wersami krople spadały po policzkach. Chciałem by to usłyszał mój krzyk, żeby mnie teraz pocieszył, żeby był przy mnie tutaj. Grałem całą noc oczy miałem opuchnięte ledwo cokolwiek widziałem. Moje ciało było wykończone, ale nie chciałem iść spać. 

Nowy ja [Changlix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz