Cholerne poranne poniedziałkowe promienie słoneczne zbudziły mnie z pięknego snu o chłopaku z intensywnie szmaragdowymi oczami. Nie chciałam się obudzić.
Poniedziałek.. Taa tak bardzo nienawidzę tego dnia. Wszyscy śpieszą się do pracy, na drogach są korki a niewyspane dzieci biegną spóźnione do szkoły.
W związku z tym że dzisiaj poniedziałek miałam spotkanie dotyczące pracy. Mając osiemnaście lat skończyłam szkołę, czekając do matury którą zdałam jak zdałam. Potem totalnie wszystko olałam, studia miałam w dupie i nie interesowało mnie czy w przyszłości będę miała wykształcenie czy też nie. Teraz postanowiłam znaleźć jakąś dorywczą pracę ponieważ potrzebowałam pieniędzy. Nie będą to jakieś super zarobki bo gdzie przyjmą gówniarę bez wykształcenia i będą jej płacić jak normalnemu pracownikowi. Spotkanie miałam o jedenastej. Szybko wstałam z łóżka uświadamiając sobie że niewiele czasu mi zostało. Weszłam do łazienki a po szybkim prysznicu ubrałam się w czarną klasyczną sukienkę. Chciałam wyglądać jakoś przyzwoicie aby wypaść jak najlepiej. Wysuszyłam włosy i 5 minut zastanawiałam się co zrobić z włosami wyprostować czy zakręcić. W końcu postawiłam na kręcone bo stwierdziłam że w prostych wyglądam dziwnie. Po nałożeniu lekkiego makijażu miałam jeszcze czas na zjedzenie śniadania co rzadko się rano zdarzało. Postawiłam na tosty z dżemem. Po śniadaniu weszłam jeszcze na górę po torebkę pakując do niej potrzebne rzeczy. Założyłam buty i narzutkę na górę i byłam gotowa. Ostatni raz przejżałam się w lustrze i wyszłam. Wsiadłam do mojego czarnego bmw. Czy ktoś powiedział że dziewczyna nie może mieć takiego auta? Mam je od mojego... brata. Mimowolnie jedna łza spłynęła po moim policzku. Mój kochany starszy brat... Tak bardzo za nim tęsknie. Otałam łze zanim kolejne mogły spłynąć i zniszczyć mój dzisiejszy makijaż. Zapaliłam silnik i wyjechałam na drogę.
Po 20 minutach dotarłam do kawiarni. Szczęście że znajduje się ona nie daleko od mojego domu. Stres przejął kontrolę nad sytuacją. Bardzo chciałam dostać tę pracę.
Weszłam do niedużego ale uroczego pomieszczenia. Ściany były tu w kolorze karmelowym a na nich znajdowały się szare napisy. Na pierwszy rzut oka kawiarenka wydaje się ładna. Ale przecież o wygląg tu nie chodzi tylko o pracę.
I jak na zawołanie usłyszałam za sobą głos.
-Panna Ashley Scott?
Odwróciłam się i ujrzałam dość wysokiego mężczyznę z czarnymi włosami i świecącymi niebieskimi oczami.
-Tak to ja, witam. - wyciągnęłam do niego rękę a on uścisnął moją dłoń.
Rozmowa z panem Eve'm przebiegła dość szybko i pomyślnie.
-Dobrze to zaczyna pani jutro o godzinie 9. Jutro podam jeszcze szczegóły dotyczące płatności i innych pierdół.
-Dziękuję panu bardzo, ratuje mi pan skórę.
-Przyjemność po mojej stronie. I tak potrzebowaliśmy nowych pracowników.
-Dowidzenia. - z uśmiechem wyszłam z kawiarni. Mam miłego szefa jak na razie.
Postanowiłam że pójdę na jakieś zakupy ponieważ przydała by mi się jakaś nowa bielizna. Oraz w mojej lodówce świeci pustkami.
Weszłam do sklepu z bielizną i zaczęłam poszukiwania czegoś co przynajmniej zakryje trochę ciała. Po chwili wpadł mi w oko jeden komplet w kolorze czarnym, wzięłam jeszcze 3 inne komplety. Podeszłam do kasy i zapłaciłam za zakupy.
Musiałam zrobić jeszcze zakupy spożywcze czego serdecznie nienawidziłam.
Po szybkim przeglądzie sklepu wybrałam potrzebne rzeczy i skierowałam się do kasy. Oczywiście to nie była bym ja gdybym na kogoś nie wpadła.
-Przepraszam. - mruknęłam.
-Ashley? - podniosłam głowę słysząc dobrze mi znany głos.
-Catrina?
Ona od razu rzuciła mi się na szyję.
-Jejku Ash tak dawno cię nie widziałam.
Cat moja kochana przyjaciółka z liceum. Która opuściła mnie gdy wyjechała na studia do Nowego Jorku.
-Co u ciebie? - zapytała.
-Nic ciekawego lepiej opowiedz co u ciebie. - zapłaciłam za swoje zakupy. - Dlaczego jesteś tu w Londynie?
- Niestety musiałam jak na razie zrezygnować ze studiów. - powiedziała głaskając swój brzuch.
-Ojejku jesteś w ciąży ?!
-Tak - powiedziała uśmiechając się.
I rzeczywiście zauważyłam mały brzuszek.
- Gratuluję! - mocno ją przytuliłam.
- Musimy umówić się kiedyś na kawę, mam ci tyle do opowiedzenia!
-Dobrze to może w weekend?
-Pasuje!
Wymieniłyśmy się jeszcze numerami i pożegnałyśmy się długim przytulasem.
~*~
Siedziałam w domu na kanapie opachając się lodami i patrzałam na mój ulubiony serial. Byłam już wykompana i siedziałam w leginsach i bluzie owinięta szczelnie kocem. Na dworze było już ciemno a oświetlenie dawał jedynie księżyc w pełni. Usłyszałam pukanie do drzwi. Jęknełam niezadowolona faktem że muszę wstać z mojej wygodniej pozycji. Podeszłam do drzwi i otworzyłam. Ujrzałam chłopaka z burzą loków. Na głowie miał kaptur i wpatrywał się w połogę.
-Czy mógłbym tu przenocować? - dopiero teraz dostrzegłam jego twarz, był pobity.
+++
Mamy rozdział!
Co się stało z Harrym?
Mam nadzieję że rozdział się podoba. Do następnego xx