Nim zdążyłam dotrzeć do drzwi usłyszałam huk w moim pokoju.
- Co się dzieje do cholery! - szybko weszłam do środka.
Okno balkonowe było otwarte na oścież. Do środka wpadało chłodne powietrze z zewnątrz. Zobaczyłam przewróconą buteleczkę perfum. Widocznie podmuch wiatru ją przewrócił i dlatego było słychać taki huk. Zamknęłam okno i z powrotem wróciłam do wejścia. Jednak pod drugiej stronie nikogo nie zastałam.
- To zaczyna się robić naprawdę chore. - powiedziałam sama do siebie ponownie wracając do kuchni. Wtedy przypomniałam sobie o tym, że tata dzwonił. Postanowiłam oddzwonić.
- Tato? Dzwoniłeś. Stało się coś?
- Nie skarbie. Chciałem tylko dopytać jak twoja rozmowa.
- Mam być szczera czy miła?
- Chyba nie poszło tak jak byś tego chciała.
- Uznajmy, że dla własnego dobra wolałam zrezygnować. Opowiem ci jak wrócisz.
- No właśnie... Chciałem ci powiedzieć, że dzisiaj nie wrócę na noc. Mam parę ważnych spraw do uregulowania.
- Na pewno wszystko, ok? Jakoś dziwnie mówisz? Gdzie jesteś?- spytałam zaniepokojona.
- Muszę kończyć kochanie. Pamiętaj, że cię kocham - nim zdążyłam odpowiedzieć rozłączył powiadomienie.- Moja intuicja podpowiada, że coś jest nie tak. Pewnie coś w firmie. - stwierdziłam kierując się do łazienki chcąc skorzystać z prysznica.
Kiedy już się w miarę ogarnęłam i przebrałam w ulubione dresy, oraz zwykłą koszulkę zaczęłam suszyć mokre włosy. W pewnym momencie usłyszałam dziwne szuranie. Cicho wyszłam w pomieszczenia w idealnym momencie by ujrzeć jakąś postać wyskakującą przez moje okno balkonowe.
- Stój! - krzyknęłam.
Szybko wyskoczyłam za nią i zaczęłam ją gonić. Skubana była szybka, ale nie odpuszczałam. Udało jej się mnie zgubić dopiero w parku. Rozglądałam się w koło za zakapturzoną postacią, ale wyparowała jak kamfora.
- Cholera by to! Muszę szybko wracać . Nie mam nawet jak się bronić.
Wracając mijałam tłumy ludzi, którzy po skończonej pracy chcieli jak najszybciej znaleźć się w domach. Zaraz jak wróciłam popędziłam do siebie by zobaczyć czy coś mi nie zabrano. Jak się okazało wszystko było na swoim miejscu.
- Dziwne. Skoro niczego mi nie ukradziono to po co komuś zależało na tym by dostać się do środka? To nie ma sensu. - mówiłam bawiąc się nerwowo wiszącą na mojej szyi złotą nutką, którą dostałam już jakiś czas temu od przyjaciela jako prezent . Dzięki niemu chciał mnie przeprosić za swoje pewne zachowanie z przeszłości, które sprawiło, że zmieniłam do niego całkowicie swoje podejście.
-Teraz i tak niczego się nie dowiem. Poczekam i rano zobaczę czy ten ktoś nie zostawił żadnych śladów.
RANO
Poczułam jak promienie słońca świecą wprost na moją twarz. Tak bardzo nie miałam ochoty wstawać, ale jak przypomniałam sobie o wczorajszej sytuacji od razu usiadłam na łóżku całkowicie rozbudzona. Najszybciej jak to możliwe przebrałam się i zaczęłam własne śledztwo. Zdążyłam w międzyczasie zauważyć, że rodzice nadal nie wrócili. Mama pewnie została w szpitalu możliwe, że miała jakąś ważną operację. Bardziej martwiłam się tatą. Od niego nadal nie dostałam żadnych wieści.
- No trudno. Na razie sprawdźmy jeszcze raz czy nic nie ukradziono.
Jednak moje przypuszczenia były słuszne. Nie zostałam okradziona, więc jest szansa, że ten ktoś pojawił się tutaj z innego powodu. Dokładnie przepatrzyłam każdy kąt. Później nie znajdując nic godnego uwagi wszystko posprzątałam . W szczególności ozdobną serwetkę na którą wylały się przewrócone perfumy. Po jakimś czasie błąkania się po pokoju bez celu zadzwonił do mnie telefon. To był Hyunjin.
- Cześć piękna. Dzwonię czy na pewno nie chcesz iść ze mną na ten trening. - mówił radosnym głosem.
- Wiesz co? W sumie czemu by nie.
- Serio? W takim razie będę za dwadzieścia minut - po czym rozłączył rozmowę."To może być okazja żeby z kimś pogadać , ale też chociaż na chwilę przestanę wiercić temat tego dziwnego najścia"- pomyślałam.
Tak jak powiedział chłopak niedługo potem stał pod moją furtką i trąbił, że już jest. Z uśmiechem na twarzy wyszłam z przewieszoną przez ramię torbą, w której schowałam wszystkie potrzebne rzeczy na trening. Ledwo znalazłam się wewnątrz, a ten już zaczął gadać.
- Cieszę się, że jednak jedziesz ze mną. Reszta pewnie też będzie zadowolona.
- To nie problem, że tam idę. Może wytwórnia ma z tym problem?
- Skąd. Nadal żyją nadzieją, że do nas dołączysz. - uśmiechnął się.
- To jeszcze sobie poczekają.
Chłopak wyczuł po moim głosie, że coś jest nie w porządku. Resztę drogi przeznaczyłam na opowiedzenie wczorajszego zajścia i moich nurtujących pytań.
- Dlaczego nie dzwoniłaś? Od razu bym przyjechał!
- Wiem i właśnie dlatego nie dzwoniłam. Nie chciałam cię narażać. Nie wybaczyłabym sobie gdybym niechcący wciągnęła cię w kłopoty. Że już nie wspomnę o twojej grupie, szefie z wytwórni i rodzicach.
- No dobra. Nie mam żadnych dobrych kontrargumentów. Co nie zmienia faktu, że powinnaś chociaż napisać.
- Moja uparta, bodyguarska natura mi to uniemożliwiała. Ale pomyśl, że mówię teraz. I przestań się już boczyć. Cieszmy się spędzonym czasem i wygraną przeze mnie bitwę taneczną. - mówiłam ze śmiechem.
- Planujesz nas wyzwać w tańcu?- spytał zaskoczony.
- A czemu by nie?
POV LUHANA
- I to ona ma być moją przyszłą ochroniarką? Chyba żartujesz. - stwierdziłem rzucając zdjęcie dziewczyny na blat.
Często nie zgadzałem się z decyzjami ojca, ale to co teraz proponuje to jakiś cholerny żart.
- Musi ci wystarczyć. Przynajmniej na chwilę obecną. Powiedzmy, że na razie lepszy model jest nie dostępny. - wyjaśniał zapalając cygaro.
- To już lepiej nikogo nie zatrudniać niż jakąś miernotę, która miała przez pół gorsze wyniki niż wcześniejsza kandydatka! - mówiłem z wyrzutem.
- To nie jest jakiś jebany koncert życzeń. Albo ta, albo siedzisz cały czas zamknięty pod kluczem. Wybieraj. Nie mam czasu by cię niańczyć. Towar się sam nie rozwiezie, a nie należności nie wpłyną. Mam dość roboty i bez twojego marudzenia.
- Niech ci będzie, ale jak najszybciej masz tutaj ściągnąć tą drugą. Widziałem wczoraj tą czarnulkę i ona nadaje się tylko do wyruchania. Żadnej z niej pożytek. Poza tym lubię wyzwania, a nie... Patrzę na nią i od razu widać, że na mnie leci. Przecież to bez sensu.
Otoczył mnie dym wydychany przez mężczyznę. Czy on własnie się głupowato śmieje?
- Co cię tak bawi? - spytałem zirytowany.
- Ty i twoje podejście. Ale o tym potem. Teraz omówmy nasz plan...
CZYTASZ
DZIECI MAFII
FanficDruga część książki "BODYGUARD" Dziękuję @patixas za wykonanie też ślicznej okładki <3 Lily kończy szkołę i szuka agencji, która zaoferuje jej najlepszą ofertę. Jeszcze wtedy nie zdaje sobie sprawy w jak niespodziewany sposób potoczy się jej życi...