POV LILY
Zabieram swoje rzeczy i udaje się na zewnątrz napotykając Luhana i tego dupka Chrisa. Jeszcze nie znam ich za dobrze, ale jedno mogę stwierdzić. Grają mi cholernie na nerwach.
- No nareszcie. Ile można czekać. Wsiadaj i jedziemy. Już wystarczająco dużo czasu tutaj straciliśmy. - mówił naburmuszony ochroniarz.
- Nie zwracaj na niego uwagi. Od kiedy tutaj przyjechaliśmy jest drażliwy jak baba z okresem - wyjaśnił chłopak zajmując miejsce z przodu auto.
Z westchnieniem wsiadłam i ruszyliśmy w drogę. Po około trzydziestu minutach zaczęłam poznawać okolicę do jakiej zmierzamy. Znowu wracam TAM. O nie... Nie mam zamiaru pracować dla tego debila. Muszę szybko coś zrobić. Moje zagubienie zauważył w lusterku ten typek za kierownicą.
- A ty masz wszy w tyłku czy jak? - spytał pogardliwie.
- Chcę wysiąść! - krzyknęłam spanikowana.
- Chris? Zatrzymaj się na poboczu - rzekł spokojnie jego towarzysz.
Zaraz po zatrzymaniu wyskoczyłam na zewnątrz starając się uciec gdzieś w pola, ale nie przypuszczałam, że Luhan czy jak mu tam, tak dobrze zna teren. Już po chwili złapał mnie w pasie odwracając w swoją stronę.
- Zgłupiałaś czy jak?! Przecież możesz zrobić sobie krzywdę! Tutaj są mokradła. Mogłaś w nie wpaść idiotko!
- Puszczaj mnie! - krzyknęłam popychając go i uwalniając z jego ramion. - Wolę umrzeć tonąc w bagnie niż wracać to tego starego cwela! Mówiłam wyraźnie, że nie mam zamiaru przyjmować jego oferty i zdania nie zmieniłam!
- Nie chcę cię dołować, ale teraz to ty masz mało do gadania. Szef za ciebie zapłacił i to nie małą kasę, więc zabieraj swoją zgrabną dupę ponownie do auta i mnie nie denerwuj. - tłumaczył zły wskazując dłonią na prawo.
- Kim ty jesteś, że mi rozkazujesz?! Nigdzie nie idę!
-Tak się składa, że od jakiejś pół godziny jesteś moją pracownicą, więc rozkazuję ci wracać do samochodu!
- Spierdalaj. - powiedziałam odwracając się. Nie przypuszczałam, że robiąc kolejny krok ugrzęznę w błocie, czy co to tam było.
- Dajcie mi sił - powiedział zrezygnowany łapiąc mnie za biodra i mocno szarpiąc. Po paru minutach udało nam się mnie wydostać i właśnie wtedy Luhan podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię.
- Puszczaj mnie ty zboczeńcu! Nie jestem jakimś workiem kartofli! Postaw mnie na ziemi! - krzyczałam próbując się wyszarpać, ale to było na nic. Skubany miał mocny chwyt.
Kiedy siłą przypięto mnie pasami i zamknięto drzwi wróciliśmy na trasę. W międzyczasie chłopak wykonał telefon.
- Tak. Zwolnij ją. Nie jest mi do niczego potrzebna. - mówił.
Uznał, że się nie nadaje i chce mnie kimś zastąpić?
- I jak? Zwolnił ją? - spytał Chris.
- Tak. Skoro mamy Lily ona już nie jest nam do niczego potrzebna. - stwierdził.
- A ja naiwna się łudziłam - powiedziałam cicho.
- Mówiłaś coś?
- Kim jest ta ona? O ile łaskawie mogę wiedzieć. - odburknęłam zakładając ręce na piersi.
- Chodziło o moją wcześniejszą ochroniarkę. Teraz ty nią jesteś, więc tamta może zostać zwolniona.
- Skoro miałeś już ochronę to po cholerę kupujecie mnie! Dobrze się czułam tam gdzie byłam.!

CZYTASZ
DZIECI MAFII
FanfictionDruga część książki "BODYGUARD" Dziękuję @patixas za wykonanie też ślicznej okładki <3 Lily kończy szkołę i szuka agencji, która zaoferuje jej najlepszą ofertę. Jeszcze wtedy nie zdaje sobie sprawy w jak niespodziewany sposób potoczy się jej życi...