POV LUHANA
Nastał kolejny dzień,a z nim planowany wyjazd do Felixa, naszego sojusznika, jak to lubił mawiać mój ojciec. Właśnie kierowałem się w kierunku wyjścia z budynku kiedy zatrzymał mnie czyjś głos.
- Twój tata przekazał mi rano informację, że twoja wizyta musi zostać przesunięta. Masz razem z nim wyjechać w interesach do Chin. Ale wcześniej prosi byś do niego przyszedł. - oznajmiła Yuri stając zaraz za mną.
Nawet jej nie odpowiedziałem tylko skierowałem kroki do gabinetu.
- Wyjaśnisz mi tą nagłą zmianę planów? - spytałem zaraz na starcie.
- Pojawiły się pewne problemy z magazynem w Chinach. Nie masz wyjścia. Musisz jechać ze mną. Pod naszą nieobecność Chris zajmie się interesem. - tłumaczył pakując dokumenty do skórzanej aktówki.
-Chwila... Nie jestem przygotowany...
- Yuri wszystkim się zajęła. Spakowała cię i przygotowała paszport oraz bilet. No idź już. Nie mamy czasu - mówił zniecierpliwiony.
Nie miałem zamiaru zaczynać jakiejś większej kłótni. I tak czekał nas dość długi lot samolotem. Tam zacznę go wypytywać o szczegóły. Na razie wsiadłem do limuzyny, która zawiozła nas wprost na lotnisko. Nasz prywatny samolot już czekał na płycie gotowy do startu. Zaraz po zajęciu miejsc przeszedłem do rzeczy.
- Nie myśl sobie, że odpuszczę misję zwerbowania tej dziewczyny w nasze grono. Ona jest nam potrzebna i dobrze o tym wiesz. - mówiłem patrząc w okno na oddalający się teren Korei.
- Pamiętam o tym. Podjąłem już pewne kroki w tej sprawie. Wiem nawet gdzie ją znaleźć. Jednocześnie staram się zdobyć informację jak wiele ona wie, o branży jej ojca. Taki był cel twojego dzisiejszego spotkania z Felixem. Jego ojciec znał bardzo dobrze naszego umarlaka. Podobno ma pewne pikantne szczegóły, które mogą nas zainteresować. Do czasu naszego powrotu będzie pod czujnym okiem jednego z moich bardzo dobrych przyjaciół.
- Ty masz przyjaciół? - spytałem zdziwiony.
- Co w tym takiego niespodziewanego? - rzekł zdenerwowany.
- Przeważnie używasz sformułowania wspólnik, znajomy po fachu. Jeszcze nie usłyszałem od ciebie słowa przyjaciel.
- Ludzie się zmieniają.
- Najpierw trzeba być człowiekiem. - stwierdziłem kończąc rozmowę.
POV LILY
Nadszedł dzień, w którym ponownie musiałam wrócić na arenę. Miałam dzisiaj spotkać się z gościem, który pomógł mi się w to wszystko wplątać. Ubłagałam Yeosanga by ponownie mnie tam podwiózł.
-Wiem, że to nic nie da, bo jesteś uparta jak osioł, ale nadal uważam, że to beznadziejny pomysł. Przecież możesz zarabiać jak normalna dziewczyna. Jesteś świetnym ochroniarzem. Dlaczego nie pójdziesz w tym kierunku?
Gdyby się tak głębiej zastanowić to on miał rację. Posiadałam wiedzę i umiejętności, ale jakaś część mnie karze mi jednak spróbować. Może to po prostu chęć poczucia ponownie tego skoku adrenaliny? Może chęć wyżycia się na kimś bez poczucia jakiejkolwiek winy?
- Nie zrozumiesz. Nie mówię, że twoje myślenie jest błędne, ale coś mówi mi, że powinnam spróbować. - tłumaczyłam zaciskając pięści.
- Ehh... Niech ci będzie. Po prostu się martwię.
- Wiem, ale nie potrzebnie. Przecież ostatnio nic się nie stało.
- Tylko dlatego, że to pierwsza walka. Później będzie coraz trudniej. Nie chcę by stała ci się krzywda.
![](https://img.wattpad.com/cover/248480010-288-k840695.jpg)
CZYTASZ
DZIECI MAFII
FanfictionDruga część książki "BODYGUARD" Dziękuję @patixas za wykonanie też ślicznej okładki <3 Lily kończy szkołę i szuka agencji, która zaoferuje jej najlepszą ofertę. Jeszcze wtedy nie zdaje sobie sprawy w jak niespodziewany sposób potoczy się jej życi...