Siedzę w sali pełnej różnych krai, przed nami znajduję się gigantyczny monitor, na którym jest podgląd do szeregów III Rzeszy. Po co nam on? Odpowiedź jest prosta, trzeba wiedzieć co ten psychopata znów wymyśli, czy nie próbuje ZNÓW rozpętać wojny, ponieważ te spotkanie nie było bez powodu. Szkolenie wojska, to kwestia przyzwyczajenia i ponoć robi to w celach własnego bezpieczeństwa. Jedyne co wiemy to, to że szkoli swoich żołnierzy, zbroi swoje wojsko, jego prawą ręką jest Nan i że ponoć trochę zmienił swój charakter oraz sposób myślenia, co nie jest dobrą wiadomością. Dlaczego? Ponieważ trudniej go będzie rozszyfrować i pokonać w razie potrzeby. Jedyne państwa, które tu zasiadają to Wielka Brytania, USA, Francja, Japonia, Kanada, Australia, Ukraina, Białoruś, Hiszpania, Meksyk, Brazylia, Korea Południowa i Litwa. Co prawda nie ma mnie na mapie, ale uznano, że skoro walczyłem z Rzeszą i mieliśmy pakt to mogę się przydać i im pomóc. Co do Rosji jest młody i zapracowany, więc on w tym spisku nie uczestniczy, tak samo jak Niemcy i Polska. Niemcy ze względu na to, że to rodzina Rzeszy i dla niego liczy się praca, a Polska ponieważ dostał by niejednego stanu pod zawałowego i jest czymś zajęty. Inne kraje po prostu nie wytrzymały by presji, lub to dyktatorzy na przykład Korea Północna. Przy okazji po co siać niepotrzebną panikę? Im mniej osób wie tym lepiej.
- Narazie nic się nie dzieję. Normalne treningi, bo trzeba utrzymywać formę i bezpieczeństwo. Wiecie, że robi to by czuć się bezpieczne, większość z nas by chciała się zemścić po tych wszystkich latach... - Wydukała Litwa.
- Mam co do niego złe przeczucia - Powiedział USA.
-Ey... A co to za laska? - Zapytała Białoruś.
- Gdzie?
- O tam! - Białoruś wykrzyczała pokazując palcem na kobietę, w mundurze i swastyką na ramieniu.
Przyjrzałem jej się, to była Nan, z twarzą bez wyrazu, patrząca na żołnierzy z skrzyżowanymi rekami. Wyglądała na taką spokojną i skupioną. Przez chwilę poczułem ciepło na policzkach, które na szczęście tak szybko jak się pojawiło tak szybko zniknęło.
- Mówią na nią Nan - powiedziałem szybko.
- Co ona tam robi? - zapytała moja młodsza siostra, czyli Białoruś.
- To prawa ręka Rzeszy.
Nikt już nic nie powiedział, tylko uważnie patrzyliśmy w gigantyczny monitor. Po krótkim czasie kobieta obróciła się w stronę naszego szpiega i dwóch losowych żołnierzy. Podeszła do nich z założonymi rękami, podnosząc lekko lewą brew, żołnierze obrócili się w kierunku kobiety, przerywając rozmowę. Żołnierze i Nan wymieniali zdania, niestety było TROCHĘ za cicho i nic nie słyszałem.
- Ey, daj trochę głośniej - powiedziałem do jednego z technicznych, na co ten wykonał moje polecenie.
- Nie powinniście teraz ćwiczyć z resztą? - zapytała, lecz jej głos nie był taki dziewczęcy tak jak, gdy "rozmawiała" ze mną, teraz jej głos był zimny i pusty.
- Laleczko, nie powinnaś teraz obciągać szefowi czy coś? - zapytał wysoki szatyn z pogardą.
Dziewczyna nie zareagowała jakoś gwałtownie, zamiast tego wsłuchiwała się w każde słowo.
- Oooo... Chyba trafiłem, w dziesiątkę, prawda?
- Słucham?
- Nie udawaj. Wszyscy wiedzą, że dajesz dupy Rzeszy.
- Dla ciebie to jest szef, do którego zwracaj się z szacunkiem.
- Uuuuu... Jaka groźna.
- em... T-Tod? - Próbował zacząć nasz informator.
- Przecież to nie możliwe żeby z dnia na dzień, z zwykłej nic nie wartej przybędy, stać się prawą ręką szefa - kontynuował, ignorując niższego chłopaka, który chciał zapobiec tragedii.
Wyższy mężczyzna się zaśmiał i już miał powiedzieć kolejną obelge, czy nie przyjemny komentarz, lecz ktoś wydał strzał. Kula przeleciała przez jego potylice i wyleciała czołem. Kobieta i dwójka mężczyzn odsuneli się, a martwe ciało żołnierza upadło pod nogi Nan, twarzą w dół. Sprawcą strzału okazał się sam Rzesza. Stał obok swojego samochodu wkurwiony jak nigdy dotąd, z bronią w ręku i ogniem w oczach. Zapadła cisza jak makiem zasiał, każdy przerwał to co robił i z przerażeniem patrzył na Rzeszę, oczywiście z wyjątkiem, a tym wyjątkiem była Nan. Reich szybko podszedł do dziewczyny i położył jej rękę na ramieniu, patrząc na wszystkich innych z mordem w oczach.
- Scheiße! Was ist los?!
Nikt nie odważył się odpowiedzieć na pytanie, a gdy dziewczyna chciała zacząć ten przyłożył jej palec do ust, na znak tego, że ma być cicho. Kobieta przysuneła się bliżej Rzeszy.
- Ich warte - powiedział spokojniej, pomimo zdenerwowania.
Czy możliwe jest, że Nan uspokokaja Rzeszę samym zbliżeniem się? Przejrzał szybko po ludziach stojących wokół, ze zdenerwowania zaczął tupać nogą. Po nie uzyskaniu odpowiedzi zacisnął dłoń w pięść.
- Dobrze... Widzę, że nie chcecie mówić, ale ja słyszałem większość. Jak to leciało? Obciąganie Rzeszy, dawanie mi dupy... Interesujących rzeczy się dowiaduje o samym sobie, od jakiegoś nic nie znaczącego pionka.
- Sz-Szefie... Mogę to wyjaśnić - powiedział mężczyzna, który stał obok naszego szpiega.
- Schweigen!
Rzesza wziął kilka głębszych oddechów i gdy się opanował, uśmiechnął się psychopatycznie, ukazując dwa rzędy ostrych jak brzytwa kłów.
- Skoro wszyscy wątpicie w umiejętności mojej asystentki, to może sama wam zaprezentuje, dlaczego ona stoi u mojego boku, a nie ktoś z was. Jaki jest najlepszy wynik na czas?
- Minuta i czterdzieści sekund - odpowiedział żołnierz w tle.
- Nan?
- Ja? - dziewczyna obróciła głowę w stronę swojego szefa.
- Wiem, że nie lubisz przechwalać się swoimi umiejętnościami, ale czy mogłabyś pokazać tym wszystkim niedowiarkom na co Cię stać?
- Jeżeli szef sobie tego życzy - mówiąc to podeszła do toru przeszkód a wszyscy inni się od niego odsuneli.
Tor nie wyglądał na łatwy, jakieś zapadnie, doły, liny nad pojemnikiem z kwasem i inne rzeczy, które mogły by zrobić poważną krzywdę. Rzesza zabrał stoper i dał znak, by wystartowała. Z niebywałom szybkością i gipkością pokonywała przeszkody i nim się obejrzałem przeszła cały tor bez szwanku. Reich poszerzył swój okropny uśmiech i pokazał wynik... Czterdzieści dwie sekundy?! Przez chwilę mój mózg przestał rejestrować co się właściwie stało, gdy się otrząsnąłem nie mogłem ukryć podziwu i zaskoczenia. Taki wynik, w dodatku bez żadnych obrażeń, to istny cud.
- Jeszcze jakieś wątpliwości?
Reich przejrzał po ludziach, którzy kiwali głowami na nie.
- Nie?... TO WRACAĆ DO ĆWICZENIA! KAŻDY KTO BĘDZIE SIĘ OBIJAĆ OD RAZU PÓJDZIE DO ODSTRZAŁU!
Każdy pod wpływem przerażenia zaczął wykonywać wydane polecenie, a Reich zabrał Nan ze sobą do pojazdu i odjechali w kierunku domeny nazisty. Przez resztę dnia widzieliśmy treningi, posiłki i tak do wieczora. Przez cały czas mnie gryzła jedna myśl... Czy Nan jest w związku z tym nazistą?
CZYTASZ
Nadzieja Umiera Ostatnia (ZSRR x READER)
Historical FictionNadzieja spawia, że czuję się lepiej. Nadzieja sprawiła, że coś poczułem. Według mnie to jedyna osoba, która może iść u mojego boku i stać ze mną ramię w ramię. Nadzieja to, to czego zawsze szukałem. Jeżeli nie znasz nadzieji nie wiesz co cię omija...