Rozdział 11 Zuzanna

1.3K 37 7
                                    


- Zuza wstawaj! - obudziła mnie Kamila, gdy na zewnątrz już świtało.

- Czemu mnie budzisz? - zapytałam zaspana i próbowałam otworzyć oczy.

- Rozmawiałam z rodzicami. Zgodzili się! - pisnęła radośnie przyjaciółka.

-Na prawdę? - zapytałam i od razu się rozbudziłam.

To była cudowna wiadomość, bo przynajmniej w najbliższym czasie nie będę musiała się martwić o dach nad głową.

- Naprawdę, będzie super! - powiedziała zadowolona Kamila - Musimy częściej urządzać sobie takie wieczory jak wczoraj. - dodała blondynka.

- Tak, ale już raczej bez alkoholu. Nie mogę w pracy wyglądać jak trup. - zaśmiałam się głośno i uświadomiłam sobie, że za chwilę dopadnie mnie kac po winie, którego poprzedniego wieczoru wcale sobie nie żałowałyśmy.




      Wieczór był zajebisty. Oglądałyśmy horrory, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Podniosłam z podłogi butelkę wody i wypiłam sporą ilość. Poszłam do toalety i wzięłam rześki prysznic. Później zjadłyśmy z Kamilą i jej rodzicami śniadanie, podczas którego kilka razy podziękowałam im za to, że pozwolili mi u siebie zamieszkać. Wbrew tego co myślałam kac mnie nie  dopadł i czułam się dość dobrze. Po śniadaniu siedziałyśmy z Kamilą u niej w pokoju i słuchałyśmy muzyki.

- Zuza coś ci przyszło. - powiedziała przyjaciółka i podała mi że stolika telefon.

Sms z nieznanego mi numeru. Odczytałam jego treść i w pierwszej chwili nie mogłam zrozumieć od kogo to wiadomość. Przeczytałam ją po raz drugi.

 Jeśli masz Zuzanno jakiekolwiek wątpliwości możemy dzisiaj o tym porozmawiać. Będę po Ciebie o trzynastej i zabiorę Cie na obiad. 

Czyżby była to wiadomość od mojego szefa? Postanowiłam sprawdzić skrzynkę mailowa i zdębiałam widząc wysłana wiadomość.

Wątpię, że każdego nowego pracownika witam pan takim zestawem. Czy wszyscy Pańscy pracownicy muszą pachnieć perfumami za kilka tysięcy? W ofercie pracy nic o tym nie było... Zuzanna Mazur



- Kurwa! - zaklęłam na głos a Kamila wbiła we mnie zaskoczone spojrzenie.

- Ty wiedziałaś wczoraj, że wysłałam maila do szefa? - zapytałam kompletnie nie pamiętając tego, że to zrobiłam.

- Nie a co? - zapytała przyjaciółka.

- Patrz co mu napisałam. - powiedziałam załamana pokazując jej telefon.

- Ja pierdole! - zaklęła głośno przyjaciółka. - Ale o tej godzinie już położyłyśmy się spać. Musiałaś to napisać zasypiając. - dodała.

-Ale się wygłupiłam. Sama dokładam sobie problemów. - powiedziałam załamując się jeszcze bardziej.

Sama nawet nie wiedziałam po co napisałam do Szymona i jakiej odpowiedzi oczekiwałam.

 - Odpisał Ci coś? - zapytała Kamila.

- Tak. Napisał, że obgadamy to dzisiaj podczas wspólnego obiadu.

- Co mam teraz zrobić? - zapytałam rozpaczliwie.

- Nie Mam pojęcia Zuza. - odpowiedziała szczerze Kamila.

Przepraszam, szefieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz