Rozdział 3 Zuzanna

1.9K 54 2
                                    

Już na klatce schodowej usłyszałam, że wuj był w domu i co gorsza - nie był sam. Zatrzymałam się przed drzwiami mieszkania i otworzyłam torebkę, by poszukać kluczy. Wcale nie miałam ochoty wchodzić do środka ale nie miałam innego wyjścia, musiałam odpocząć przed spotkaniem z panem Szymonem . Nie miałam pojęcia czego mogłam się spodziewać po tym całym Szymonie, jego propozycja wydawała mi się być dość dziwna ale nie miałam wyjścia. Jeśli były jakiekolwiek szanse, bym dostała tą pracę to nie mogłam odpuścić. 

Weszłam do środka i zdjęłam szpilki na korytarzu. Musiałam przejść przez salon, by dostać się do swojego pokoju. Marzyłam o tym by stać się niewidzialna ale to nie możliwe. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do salonu. Spojrzenia wszystkich skupiły się na mnie a ja chciałam udawać, że tego nie widzę. Przykleiłam do twarz sztuczny uśmiech i przywitałam się.

-  Dzień dobry. -powiedziałam nie licząc na odpowiedź. Zamiast tego wuj zwrócił się do mnie, więc zatrzymałam się w pół kroku.

- Gdzie byłaś? - zapytał chłodno.

- Na randce. - odpowiedziałam złośliwie.

 Ani wuj ani ciotka nie wiedzieli, że miałam jakąś rozmowę kwalifikacyjną. Moja porażka byłaby pokarmem dla wuja, który miałby kolejny powód, by mnie poniżać.

- Ze śniadaniem? - zapytał chamsko wuj a jego pijane towarzystwo zaczęło się śmiać.

- Tak.- odpowiedziałam krótko i ruszyłam szybkim krokiem. 

Spojrzenia znajomych wuja przyprawiały mnie o mdłości. Stare zboczone dziady. W dodatku widziałam wśród nich tego, który się do mnie kiedyś dobierał. Tak bardzo nienawidziłam życia w tym domu...

Zamknęłam za sobą drzwi pokoju, na wszelki wypadek na klucz. Jeśli udałoby mi się jakimś cudem zasnąć chciałam mieć pewność, że nikt tu nie wejdzie. Dopiero czternasta a oni wszyscy już porządnie najebani. Położyłam się na łóżku i trochę uspokajam, dopiero gdy schodziła ze mnie adrenalina odczułam mocniej efekty wczorajszej alkoholizacji. Głowa zaczynała mi pulsować tak, że było to nie do wytrzymania. Obróciłam się na bok i wyciągnęłam dwa opakowania tabletek z szafeczki nocnej. Wyjęłam z nich po jednej tabletce; jedna na ból głowy a druga uspokajająca. Połknęłam je i popiłam dużą ilością wody gazowanej. Oczytałam sms od Kamili. Pytała jak mi poszło a ja sama nie wiedziałam co odpisać.

Porozmawiamy w sobotę wieczorem. Mogę wtedy wpaść i zostać na noc? -wysłałam odpowiedź i ustawiłam budzik na osiemnastą. Dwie godziny powinny spokojnie wystarczyć mi na przygotowanie się na tą INNĄ rozmowę kwalifikacyjną. Zamknęłam oczy i starałam się zasnąć mimo głośnych rozmów prowadzonych w pomieszczeniu obok.



Z głębokiego snu wyrywał mnie głośny budzik. Wstałam i podeszłam do okna, otworzyłam je i wdychałam głęboko świeże powietrze. Drzemka dobrze mi zrobiła, poczułam się o niebo lepiej. Głowa już mnie nie bolała ale za to żołądek dawał o sobie znać. Nic dziwnego, przecież dzisiaj nic nie jadłam. Na myśl, że aby dostać się do kuchni musiałabym przejść przez salon zacisnął mi się żołądek. Wypiłam sporą ilość wody, by zapchać się czymś i nie czuć głodu. Z salonu właśnie usłyszałam jakąś pijacką kłótnie, bo ci menele mieli odmienne zdanie na temat jakiejś akcji w meczu, który właśnie leciał w tv. 

Weszłam do małej prywatnej łazienki przy moim pokoju. To co zobaczyłam w lustrze nie poprawiło mi humoru. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą, by przygotować sobie kąpiel. Gdy woda wypełniała wannę, ja zmywałam resztki rozmazanego makijażu i rozebrałam się z ubrań w których zasnęłam. Gdy wanna była już pełna dolałam aromatyczny olejek i zanurzyłam się w wodzie. Miałam dużo czasu, więc mogłam się zrelaksować dłuższą kąpielą. Zamknęłam oczy a w mojej głowie pojawiła się głupia myśl, która momentalnie zmieniła relaks w stres.

Co jeśli ten mężczyzna oczekuje czegoś ode mnie? Nie, to nie możliwe. A jeśli? Nie mogę panikować, przecież jeśli zaproponuje mi prace w zamian za seks to po prostu dam mu w twarz i wyjdę stamtąd. - pomyślałam

Cieszyłam się jednak z tego spotkania, bo dało mi ono możliwość, by oddać mu ten tysiąc złotych, który dał mi wtedy w restauracji. Nie chciałam tych pieniędzy i nie mam pojęcia dlaczego mi je dał ale wtedy nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa. Mimo trudnej sytuacji nie wykorzystałam ani złotówki z tych pieniędzy, cały czas leżały one schowane pod materacem. Musiałam je schować, bo wuj często przeszukiwał mój pokój, choć nie miałam zielonego pojęcia czego szukał. Po skończonej kąpieli owinęłam się szlafrokiem a włosy zawinęłam w turban ręcznikiem. Umyłam zęby i zrobiłam mocniejszy makijaż, którego wykonanie zajęło mi stanowczo za dużo czasu. Już dziesięć po siódmej a ja musiałam jeszcze wysuszyć i ułożyć włosy oraz ubrać się. Suszenie zajęło mi piętnaście minut, więc w pięć minut założyła obcisłą czerwoną sukienkę z golfem. Nie miała dekoltu ale była za to bardzo opięta i dokładnie podkreślała moje kształty. Wyjęłam z szafy parę wysokich, czerwonych szpilek i je założyłam, do tego czarna kopertówka. Włożyłam do niej telefon oraz portfel wraz z pieniędzmi z materaca. Spojrzałam na zegar, miałam jeszcze pół godziny czasu ale wolałam poczekać na Szymona na świeżym powietrzu i ochłonąć trochę, bo stresowałam się coraz bardziej a przez to robiło mi się duszno. Tym bardziej, że z salonu znowu dochodził jakiś hałas. Nie miałam ochoty siedzieć dłużej w mieszkaniu.



 Weszłam do salonu i przeżyłam szok. Kurwa! Szymon stał naprzeciw mojego najebanego wuja, który nawet nie raczył wstać, by przywitać gościa. Patrzyłam w oczy Szymona i nie byłam w stanie odczytać z nich żadnych emocji. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć ale mój wuj jest szybszy.

- Więc to z tym fagasem się kurwisz po nocach. - po tych słowach wuj wybuchł sarkastycznym śmiechem. 

Czułam jak moje policzki płonęły. Nie spodziewałam się, że mój potencjalny szef przyjdzie do mojego domu i w dodatku usłyszy coś takiego. Znów na niego spojrzałam w jego oczach dostrzegłam wściekłość. Jego całe umięśnione ciało było napięte a on aż drżał delikatnie z nerwów. Nie miałam jednak pojęcia czy jego złość była wymierzona we mnie czy w wuja.

-  Zuzanno wychodzimy. - wysyczał przez zaciśnięte zęby. 

Otworzyłam usta, by coś powiedzieć. Sama nie wiedziałam co chciałam odpowiedzieć ale znów ktoś był szybszy ode mnie. Tym razem był to Mariusz, facet, który się do mnie kiedyś dobierał. Wstał i zataczając się zbliżył się do mnie, złapał mnie za biodro stanowczo zbyt blisko pośladka.

- O nie. Ona z tobą nie idzie. - wybełkotał ten żul zbliżając się coraz bliżej mojej twarzy. -Moja rybka zostaje ze mną. - dodał, złapał mnie agresywnie za twarz i obrócił w swoją stronę.

 Znów poczułam to co wtedy, sparaliżował mnie strach i poczułam łzy pod powiekami. Nie byłam w stanie się ruszyć, wiedziałam, że wuj nie zareaguje. On miał mnie gdzieś albo wręcz mnie nienawidził.

 Nagle jednak z objęć Mariusza wyrywała mnie silna dłoń Szymona. Odsunął mnie od tego starego zboka i wymierzył mu silny cios pięścią w twarz. Byłam w szoku, spojrzałam na wuja czy nie rzuci się na ratunek kumplowi. Ten jednak był w totalnym szoku i chyba bał się zareagować.

- Pakuj się skarbie.- powiedział do mnie stanowczo Szymon.

- Co? - zapytałam nic z tego nie rozumiejąc.

- To co słyszałaś, chodź! - Szymon złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi zza, których przed chwilą wyszłam.

- Gdzie masz jakąś walizkę? - zapytał puszczając moją dłoń w pokoju.

- Tam. - pokazałam palcem w stronę wyższych półek w szafie.

 Szymon wyciągnął walizkę i zaczął wrzucać do niej moje ubrania z szafy. Nie wiedziałam co mam robić ale wiedziałam jedynie, że po tym jak Szymon uderzył kumpla wuja nie było dla mnie miejsca w tym mieszkaniu. 

Wyjęłam z szuflady wszystkie ważne dokumenty oraz album z rodzinnymi zdjęciami i wrzuciłam to między ubrania w walizce. Szymon pospiesznie zasunął suwak walizki i wziął ją do ręki a drugą złapał moją wolną dłoń, w drugiej ręce cały czas trzymałam kopertówkę. Szymon ciągnął mnie przez salon a gdy już byliśmy przy wyjściu z sporego salonu Szymon wyrywał mi torebkę i ją otworzył. Byłam zszokowana a on wyjął z niej jedynie klucze do mieszkania i rzucił nimi w twarz wuja. Ja pierdole! Nie miałam jednak czasu zareagować, bo wepchnął mi torebkę do jednej ręki a za drugą znów złapał i wyciągnął mnie z mieszkania a następnie zaprowadził do samochodu.

Przepraszam, szefieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz