Jungkook denerwował się. Ślęczał nad swoim telefonem od dobrych dwóch godzin, z uwagą oczekując wiadomości od swojego sąsiada, który dosłownie kilka godzin wcześniej został gdzieś zabrany. Taehyung nie odpisał mu już nic więcej i właśnie to było powodem jego stresu, nie miał pojęcia co się z nim dzieje, czy Pani Kim na pewno była całkowicie zdrowa psychicznie, żeby nie zrobić mu żadnej krzywdy i czy na pewno sam jej syn był w stanie pozostać twardym. Wiedział, że blondyn miał swoje słabości i mógł je okazać, jednakże wierzył w swojego Tae, tego który tak długo był dla niego niedostępny, a wręcz nieuchwytny i pozostawiał na twarzy swoją maskę wiecznej obojętności.Tak na prawdę od momentu gdy poznali swoje tożsamości, coś zaczęło niespodziewanie zmieniać się w tej masce. Taehyung już tak dobrze nie panował nad ukrywaniem emocji, czuł się niszczony w swoim domu, by potem spędzić czas z Jungkookiem, który sprawnie odbudowywał jego samoocenę i sprawiał, że ten czuł się dobrze. Mógł śmiać się ile chciał, rozmawiać o czym chciał i nie zostać nazwanym debilem po tym, jak oboje posiadali inne zdania.
Ciemnowłosy odchylil głowę do tyłu i zamknął oczy. Pamiętał jak ostatnio gdy oglądali film, całkowicie normalnie bez takich czynów, które wydarzyły się tym razem, oboje mieli całkowicie odmienne zdania ale nie pokłócili się jakoś mocno o to. Taehyung denerwował się gdy Jungkook stał przy swoim i starał się zasugerować swoje argumenty jak najlepiej, natomiast Tae był widocznie wytrącony z równowagi tym, że mężczyzna faktycznie przygasza jego determinację, a w jego rękawie zaczyna brakować niezbędnych asów. Właśnie wtedy Kim starał się obejść całą sprzeczkę, by nie musieć przyznawać nikomu racji. Taehyung był cholernie trudnym charakterem, który miał wiele sprzecznych cech z tymi należącymi do Jeona, ale to też w jakiś sposób sprawiało, że dopełniali się, tworząc niesamowitą układankę, gdzie każdy element, dziwnym trafem, pasował do całości.
Czy to było zauroczenie? Nie, Jungkook był pewien, że był zadurzony w starszym przyjacielu i to już od dłuższego czasu. To on wyrywał go na swoje błyszczące ferrari, nie spodziewając się, że jako pierwszy odda kawałek swojego serca blondynowi. Możliwe, że było to do przewidzenia, po tym, jak to Taehyung zaczął dominować w ich grze gdy oboje udawali, że nie mają pojęcia z kim piszą. Kiedy wzajemnie obserwowali siebie ze swoich domów i cieszyli się na każdą wiadomość od siebie.
Właśnie teraz Jungkook chciał, żeby mógł ucieszyć się na widok nowej wiadomości,lecz jego telefon ciągle leżał uśpiony, bez najmniejszej oznaki żywotności. Wstał i w zawrotnym tempie, zbiegł na dół posiadłości, by zaraz wsiąść do auta. Jego dłonie trzęsły się, mimo że sam nie odczuwał jakiegoś wielkiego stresu czy strachu. Czy możliwe było by tak wewnętrznie martwił się o blondyna, że nawet nad tym nie panował?
Wybrał na telefonie numer, który doskonale znał i poczekał, aż osobą po drugiej stronie raczy odebrać połączenie.
-Jimin! Potrzebuje czegoś na uspokojenie, - zaczął nerwowym tonem i głośno przełknął ślinę, słysząc oddech swojego dobrego znajomego.
Park Jimin był jego dobrym kolegą od dawna i w sumie nigdy nie pogłębiali zbytnio swojej relacji, więc nie można było określić tego mianem przyjaźni. Jimin, który był w wieku Taehyunga, był typem osoby zarozumiałej, fizycznie idealnej, gdyż całą swoją uwagę skupiał na samym sobie, a także niezwykle pomocnym, w czasach gdy Jungkook miał problemy z panowaniem nad agresją. To właśnie Park załatwiał mu leki uspokajające, które mógł zdobyć wyłącznie dzięki recepcie, a rodzina Jimina nie odmawiała drobnej pomocy finansowej i jako cenieni lekarze, zawsze chętnie ją wypisywali.
- Pośpiesz się, nie mam dla ciebie całego dnia, - odburknął nieco wyższy głos i zakończył połączenie, zanim Jungkook mógł powiedzieć chociażby słówko w odpowiedzi.
Zjawił się pod domem Parka szybko i równie szybko doskoczył do drzwi wejściowych, które wręcz automatycznie otworzył mu sam gospodarz.
Starszy mężczyzna jak zwykle wyglądał nienagannie. Złota, satynowa koszula została wpuszczona w czarne spodnie a dwa jej górne guziki, pozostawały kusząco odpięte. Poza tym piękne oczy podkreślone delikatnie tuszem i bezbarwny błyszczyk na wydatniejszych ustach. Oprócz tego Park Jimin posiadał aktualnie blond włosy, jednakże to zmieniało się w zależności od jego humorów, i ładnie wysportowane ciało, które kusiło wiele osób.
- Już dawno nie potrzebowałeś tego, - zauważył jasnowłosy, zamykając drzwi za swoim gościem. Mieszkanko Jimina nie było ogromne, właściwie idealne dla samotnego mężczyzny, który jeszcze nie znalazł swojej miłości i całkiem przytulne. Jungkook jak zwykle rozsiadł się na turkusowej kanapie.
- Sprawy się trochę pozmieniały, - powoli powiedział. Blondyn wysunął górną wargę do przodu i spoczął obok ciemnowłosego, by teatralnie wesprzeć się na jego ramieniu.
- I nawet nie pomyślałeś, żeby pogadać ze swoim ukochanym Jiminem?
- Ostatnio miałem sporo na głowie, sam rozumiesz, - Jungkook wytłumaczył się szybko i jakby chciał samego siebie tym przekonać, pokiwał twierdząco głową.
- W takim razie dzisiaj Możesz uspokoić się w moim mieszkaniu, bo faktycznie widzę jak trzęsą Ci się ręce, - Park złapał dłońmi za policzki młodszego i odwrócił jego twarz w swoją stronę. Zrobił zamyśloną minę i przyłożył dłoń do czoła Jeona. - tata dopiero jutro może wypisać Ci receptę,a nie wiem czy wypuszczenie cię stąd jest właściwym pomysłem.
- Cokolwiek Chim, wszystko mi już dzisiaj jedno tak na prawdę.
Jimin odwrócił się i podreptał do aneksu kuchennego, gdzie Jungkook nie był w stanie dojrzeć jego chytrego uśmiechu i pewnego pudełka z tabletkami, które stało na jednej z półek pomieszczenia.
***
Chcieliście Jikooka więc proszę bardzo, Taegi też wejdzie w swoim czasie. To jest pierwszy tak długi rozdział tutaj, więc wow ale no miałam wenę niezłą jak widać.
Teraz możecie snuć teorię i o tym gdzie jest Tae, i o samym Jiminie.
CZYTASZ
Ferrari ▫️Taekook
Fanfic" - Jeżdżę ferrari - Wolę porsche " lub Jungkook, który lubi podrywać przypadkowe osoby na samochód taekook!au;fluff;age-gap;rich!au;chat;comedy pobocznie: yoonminy, taegi, jikook