LVIII - Aless

148 16 4
                                    

Bar był pełen ludzi. Czego się dziwić, piątek, a do tego Walentynki, centrum miasta, na plener za zimno. Siedziałem przy blacie, wpatrując się w pusty kieliszek po wódce. Rzeczy, jakiej mi brakowało w Stanach to, że nie umieją tutaj pić. Bo piwo to alkohol tylko z nazwy.

Nie chciałem tu przychodzić sam, ale jednocześnie nie miałem też z kim, żeby choć trochę zmienić swoje otoczenie. Tęsknię za czasami, gdzie wystarczało wyjść z domu, żeby napić się z kimś, kogo się zna, bo on równie z przypadku przyszedł do baru. Mogliście się razem napić lub się ignorować. Zawsze było można wybrać, co się aktualnie woli. Dziś tego nie ma.

A przynajmniej nie kiedy żyjesz w obcym mieście.

– Mogę... – zacząłem, myśląc czego się napić.

– Dziewięć kolejek wódki. – Dokończył za mnie tajemniczy głos. – Na mój koszt.

Dziwne.

Odwróciłem głowę. Mężczyna to na pewno. Wyglądał młodo. Jednocześnie ciężko było mu przypisać konkretne ramy wiekowe, równie dobrze mógł mieć szesnaście jak i trzydzieści pięć lat. Miał złote, lekko falowane włosy, a pojedyncze kosmyki opadały mu niezwykle artystycznie na twarz. Oczy miał równie złote i lśniły one w ledowym świetle. Brak zarostu, choć w sumie nie, miał pojedyncze włoski na twarzy w kolorze włosów, a worki pod oczami ukrył za pomocą korektora. Ubrany był w luźną, czarną koszulę z białymi, kwiecistymi wzorami, a w ręce trzymał czarny, skórzany płaszcz.

Wywarł na mnie wrażenie. Większe niż bym chciał. Przyjemnie się na niego patrzy.

Znam tę twarz. Znam ten przebiegły uśmiech. Znam to beztroskie spojrzenie.

Zanim zdążyłem skomentować, barman postawił łącznie przed nami osiemnaście kieliszków, wypełnionych wódką.

To tyle z nie upicia się dziś.

– Spotkanie słynnego Alessa Vasile nigdy nie świadczy dobrze dla otoczenia. Zawsze się znajdzie jakiś trup w okolicy.

– Znowu będziesz próbował mnie poderwać?

– Ostatnio mi wyszło.

Tak. To był Dorian Gray. Jedyny w swoim rodzaju człowiek, który zaprzedał dusze dla wiecznej młodości i piękna zewnętrznego. Nic się nie zmienił od naszego ostatniego spotkania. Może ma teraz lepszy gust do ubrań i inaczej ułożone włosy, ale to moda się zmieniają, a nie on.

– Ostatnio byłem niedojrzały emocjonalne, zafascynowany tym, że mężczyźni też mi się podobają. Dobrze wiesz, że gdybyś miał zielone oczy...

Zaśmiał się. Podniósł jeden kieliszek, po czym zrobiłem to samo. Poczułem w gardle palący smak. Powinien przestać to pić. Powinienem w ogóle dziś przestać pić.

– Mógłbym nosić soczewki. To zawsze jakieś wyjście. Byłoby warto dla twojej osoby. To jak wyglądam, nie jest ważne, dopóki mi to pasuje.

– La naiba! Mă lovești?

Nie ma pojęcia, co powiedziałem. Wątpie, żeby wpadł na "Cholera! Czy ty mnie podrywasz?".

– Jesteś uroczy.

Teraz ja podniosłem pierwszy kieliszek.

– A ty bezduszny.

– Uznam to za komplement. Ewentualnie stwierdzenie faktu.

Uśmiechnął się przyjaźnie.

– Wiesz, ludzie mi nie wierzą, że cię znam. Powiem więcej, nikt mi nie wierzy w twoje istnienie. Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie? A najlepiej nagrać, jak się przedstawiasz? Dla dowodu.

– Dopóki nie jestem pijany... Czemu nie? Pytanie, czemu ci zależy. Czyżbyś miał ukochaną osobę? Lub przyjaciół? Czuję potrzebę doinformowania się o życiu mojego ulubionego księcia.

Tak. Znaczy... Nie pochodzę z rodziny królewksiej. To, że mój ojciec uważa inaczej, to jego sprawa.

– Właściwie to mam przyjaciół. Pierwszy raz w życiu mam prawdziwych przyjaciół. I z jedną tych osób w sumie prawie spałem.

– Wyjątkowo otwarty jesteś.

Wzruszyłem ramionami.

– Wiem, kim jesteś. Wiem, że cię to nie obchodzi. Wiem, że nie rozpowiadasz plotek związanych z ludźmi, z którymi cię coś łączyło. Nawet jeśli widzieliście się przez parę godzin.

Dorian zamyślił się na chwilę.

– Okey, masz rację. Mało co mnie szczerze obchodzi. Chociaż... Chcesz plotek? Śledzę czasem, co słychać u ciekawych osób. Podobno dwie najmądrzejsze osoby w tym kraju są potomkami kolejno Frankensteina i Jekylla. Nie wiem, czy to prawda i czy to tylko zbieżność nazwisk, bo co kolejno Szwajcarem, a drugie Anglikiem robią w Stanach, ale ciekawe. Szczególnie przy twojej małej fascynacji, której z kolei ja jestem fanem.

O wampirze, wilkołaku i wiedźmieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz