Z͟w͟y͟k͟l͟y͟ d͟z͟i͟e͟ń͟

570 32 112
                                    

Yaoistki, informuje że w następnym rozdziale będzie pewnie ciekawie  
( ͡° ͜ʖ ͡°) hehe
-----------------------

Pov. Nishinoya(Martwy🌚)

Obudziłem się w środku nocy. Nie czułem nic. Nie słyszałem nic. Nie mogłem również niczego dotknąć. Wstałem, spojrzałem dookoła i zobaczyłem jeden szczegół.

Moje ciało leżało na sofie, a ja stałem obok. Czy ja umarłem? Jeśli tak, to dlaczego? Czy da się jakoś wrócić do żywych?

Rozpłakałem się. Mogłem tylko chodzić po ziemi i schodach więc wszedłem na górę. Nadal zdziwiony i zapłakany spojrzałem przez drzwi. Suga, Asahi, Daichi i moja siostra spali spokojnie.

Tak jakby nic się nie stało...

Tak jakbym nadal żył...

Chciałem krzyknąć, ale żaden dźwięk nie poleciał z moich ust. Znowu się rozpłakałem.

Podeszłem do Asahiego. Chciałem go złapać za ręke, ale moja zwyczajnie przeniknęła przez niego.

Spróbowałem jeszcze raz. Coś czuje. Coś chyba ściskam. Czyjaś ręka? Czy ja żyje?

I znowu nic... Znowu żadnej rzeczy nie mogłem dotknąć.

Czy ja poprostu śnie?

Błagam!!!

Zacząłem machać ręką, by coś wyczuć.

Błagam!!!!

Coś musnąłem. I znowu.

Błagam!!!!!

Złapałem coś. Znowu czyjaś dłoń! Złapałem ją mocnej ręką, a drugą ręke podniosłem do góry. Jak to sen po ugryzieniu nic nie poczuje. Lekko złapałem skórę od ręki zębami i przygryzłem mocniej(jak kojarzycie Erena z aot to tak samo jak on się przemieniał w tytana).

Obudziłem się. Była noc. Byłem cały spocony i miałem nierówny oddech. Jedna ręka mnie bolała, a druga nadal ściskała czyjąś ręke. Trzymałem Asahiego bardzo mocno, przez co jego ręka robiła się już fioletowa. Puściłem ją i obróciłem się do pozycji leżącej.

Był to dom Sugawary bo on miał całą drużyne na komodzie. Lekko przesunąłem głowę Azumane i wstałem. Niby prosta rzecz, ale i tak się wywaliłem. Chyba za długo spałem. Ile to godzin? Szesnaście? Siedemnaście?

Tak czy siak nie chciało mi się spać. Usiadłem i poprostu patrzyłem na Asahiego. Czemu on jest taki słodki? Odruchowo pogłaskałem go po włosach i lekko po twarzy.

Nawet nie wiecie jak się zdziwiłem kiedy okazało się że nie spał.

- Dobrze że już wstałeś Noya. Jak się czujesz?

- T-ty nie spałeś?

- Ścisnałeś mnie tak za ręke że nawet trup by się obudził.

- P-przepraszam! Miałem dziwny sen że umarłem i to była jedyna rzecz której mogłem dotknąć.

- No spoko. Nie przeszkadzało mi to.

- N-naprawde? Myślałem że będziesz chociaż trochę wkurzony.

- Czemu miałbym? Nic nie zrobiłeś.

- No okeej. Co z tymi typkami?

- Z tego co mi wiadomo to są w szpitalu więziennym. Jednego zostawiliśmy lekko pobitego więc wyglądał jakby spał, dlatego był tak jakby sprawcą. Wszystkie bronie podkładaliśmy im do rąk lub wywaliliśmy w lesie.

- Ja się chyba bać was będę. A mógłbyś rozwinąć co się działo? Ostatnie co pamiętam to chyba Oikawe udającego bandytę i przyjście Satoshiego. Potem widziałem poprostu ciebie.

P̶o̶j̶e̶b̶a̶l̶o̶ c̶i̶e̶!? |asanoya|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz