Ostrzeżenie! Rozdział jest +13 by młodszym psychiki nie niszczyć.
----------------Pov. Asahi
- Oooo witaj Nishinoya. Dawno się nie widzieliśmy. - Kim do cholery jest ten gościu? Nie wyglądał zbyt przyjaźnie, przez co zastanawiałem się, z kąd zna Nishinoye?
Poczułem jak coś mnie ciągnie za ręke do tyłu. Noya wyraźnie pokazywał że albo spierdalamy albo będzie gorzej. Mężczyzna odpuścił i tylko lekko się zaśmiał i poczym odszedł w swoją stronę.
- N-noya? Kto to jest?
- ... m-może chodźmy już po moją siostrę... Skoro ten typ jest na wolności to inni też.
Ale co? Jak na wolności? Że... czekaj, czyli Noya mówi że człowiek który nas zaczepił siedział w więzieniu? I jacy inni? W takim razie skoro ten typ siedzi w pudle, TO JAK ON Z NAMI ROZMAWIAŁ? Wolałem już nie pytać Noyi, bo był przerażony. Po drodze jeszcze poszliśmy odebrać Sakimi ze szkoły i wróciliśmy do domu.
(chwila dla narratora bo jest to konieczne by zrozumieć)
- Yuu! Poznaj mojego przyjaciela. To jest Satoshi. Będzie się tobą opiekować, dopóki nie wrócę z twoją siostrą do domu.
- Mamo? Na ile wyjeżdżasz? I dlaczego nie możesz wziąć też mnie?
- Narobisz sobie zaległości w szkole, a za niecały rok masz egzaminy. Postaram się wrócić jak najwcześniej. Pytaj teraz wujka Satoshi jak coś chcesz. Paa!
Pewnie czytelniku(a/n cZyTeLnIkU XD) myślisz że Satoshi to zwykły przyjaciel mamy Yuu. Otóż nie. Mężczyzna nie zamierzał opiekować się Noyą.
- Dobra Nishinoya Czy jak ci tam. Twoja mama dała ci najgorszego opiekuna. Będzie cud jak przeżyjesz.
- C-co?
- Głuchy jesteś? Jak chcesz żyć to się zachowuj.
- Żartujesz prawda?
- A wyglądam jakbym żartował? Szykuj się bo zaraz przyjdą moi przyjaciele - mężczyzna wyraźnie nie miał dobrych zamiarów. Noya przez niego przechodził przez potworne piekło u tego potwora.
Minął tydzień i jeden z przyjaciół Noyi usłyszał jakiś krzyk u niego w domu. Zapukał i otworzył mu Satoshi.
- Młody co chcesz?
- N-nazywam się Hajmie(dobrze myślisz) i j-jestem przyjacielem Yuu i chyba słyszałem krzyk... Coś się stało?
- Aaa! Nie, nic się nie stało. Tylko Yuu uderzył się w szafkę i poprostu go zabolało.
- A-a czy mógłbym wejść?
- No pewnie wchodź! - czy serio ktoś myśli że owy Satohi jest przyjazny? Niestety tak.
Iwazumi zobaczył swojego przyjaciela na podłodze z dosyć wyraźnymi łzami w oczach.
- Co się stało?
- P-pokaże ci na migi ok? ,,Ten typ Satoshi to potwór. Niepowinieneś tu wchodzić"
- ,, Ale jak kto potwór? Wygląda miło. Co on ci zrobił?"
- ,,On.... no wiesz..."
- ,,JAPIERDOLE CO. CZEMU NIE POWIEDZIAŁEŚ?"
- Nie mogłem...
CZYTASZ
P̶o̶j̶e̶b̶a̶l̶o̶ c̶i̶e̶!? |asanoya|
FanfictionZnajdzie sobie lepsze książki bo za chuja nie wiem czemu wy to czytacie, książka tu jest tylko dla nostalgii