O to wasz rozdział hah. Żyjcie sobie tam gdzie żyjecie i tyle.
MILEGO CZYTANIA!
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _Pov. Asahi
Pomimo że minęło już troche czasu od tego pocałunku Noyi, to i tak nadal byłem w lekkim szoku. Chciałem z nim rozmawiać, ale nie mogłem nawet słowa powiedzieć. Bo jakbym miał rozpocząć konwersację? W dodatku on też nie chciał się odzywać. A najgorsze było to, że znowu był przygnębiony, jak kiedyś.
Suga ogarnął podczas obiadu, że coś jest nie tak. Dosiadł się do mojego stolika, ale go nie zauważyłem, bo się zamyśliłem.
- Haaalo Asahi ocknij się - usłyszałem z lewej strony.
- Hmm? Aaa cześć Suga.
- Co żeś się tak zamyślił, że mnie nie zauważyłeś?
- Yyyy... po prostu się zamyśliłem.
- No okeeej. A tak właściwie to czemu nie gadasz z Nishinoyą? Znaczy no chyba wiem czemu z nim nie gadasz, bo jak na niego popatrzysz to się rumienisz.
- Emm...
- Czekaj a czy wy... no wiesz...
- Co? Jezu no nie.
- W takim razie co sie stało?
- Nie musisz wiedzieć puki co...
- Puki co? Dobra dobra już nie pytam.
Pov. Nishinoya
Asahi się nie odzywał. Czyli dobrze myślałem... Obraził się poprostu... Bolało mnie coraz bardziej z godziny na godzinę. Nie miałem już chęci na nic. Chciałem, żeby był to po prostu sen. Gdyby nie moja jebana orientacja, to by było wszystko okej.
[Time skipp bo dawno nie było]
Właśnie wyjeżdżaliśmy i ogarnąłem, że ja mieszkam z Asahim. Bałem się co raz bardziej przyjazdu do domu. Asahi podczas drogi chciał ze mną pogadać ale syknąłem do niego tylko ,,Odwal się. To twoja wina".
Niby puste słowa, a zabolały mnie najbardziej. Przecież tak nie myślałem! Nawet nie zauważyłem, że po moich policzkach spływają łzy. Schowałem twarz w bluzie i zasnąłem.
Pov. Asahi(najpierw dramat oczywiście potem no wiecie coo hihi)
Odwal się. To twoja wina.~
Bolało mnie to, ale nie pokazywałem tego. Najchętniej bym się z nim pokłócił, lecz wiem że nie był to dobry pomysł. Sugawara od czasu do czasu sprawdzał co robię,(jakby miał do tego powód) ale nic więcej. Po dłuższym czasie rozmyślania, moje powieki same się zamknęły i usnąłem.
Obudziłem się na miejscu. Lekko szturchnąłem Noye i wyszedłem z busa. Nishinoya podczas drogi do domu nie odezwał się chodź by jednym słowem. Szliśmy w trochę niezręcznej ciszy. Pod drzwiami moja mama napisała że wyjechała z siostrą Yuu na wycieczkę i wrócą dopiero w piątek popołudniu(był czwartek).
Po wejściu do domu Yuu ewidentnie coś chciał powiedzieć. Chciałem ja zacząć, ale zanim zacząłem, zaczął kłótnie.
- POJEBAŁO CIE CHYBA. WIESZ CO ZROBIŁEŚ!?
- NOYA ALE JA NIC NIE ZROBIŁEM! TY KURWA SIE NAGLE OBRAŻASZ JAKBY COŚ SIE STAŁO! A NIC SIĘ NIE STAŁO!
- Nic się nie stało? NAPRAWDE NIC? TY JESTEŚ ŚLEPY JESTEŚ!? KURWA MAĆ SERIO NIE ROZUMIESZ!?
- W TAKIM RAZIE WYTŁUMACZ MI BO NIEROZUMIEM!
- Thhh! POCAŁOWAŁEM CIE BO ZAKOCHAŁEM SIE W TOBIE, A NAWET CHCIAŁEM CI WYZNAĆ SWOJE UCZUCIA! A-A TY? ODWRACASZ SIE ODE MNIE. NAWET SŁOWA MI NIE POWIEDZIAŁEŚ. WIESZ JAK JA SIE CZUJE!? WOLAŁBYM ŻEBYŚ NIGDY SIĘ W MOIM ŻYCIU NIE POJAWIŁ! MIAŁBYM STO RAZY LEPSZE ŻYCIE Z INNĄ OSOBĄ NIŻ TY!
CZYTASZ
P̶o̶j̶e̶b̶a̶l̶o̶ c̶i̶e̶!? |asanoya|
FanfictionZnajdzie sobie lepsze książki bo za chuja nie wiem czemu wy to czytacie, książka tu jest tylko dla nostalgii