Imię.

254 15 7
                                    

Rozdział z okazji 307 luknięć na moją powieść! Arigato!!!😘🤩 Na wstępie chciałabym od razu powiedzieć, że sporo osób może mieć takie : Lol, WAIT, WTF.

Wszystko się wyjaśni w kolejnych rozdziałach.  Narazie może to być trudne, niespodziewane i dziwne jak to będziecie czytać, ale nie martwcie się, wszystko nabierze sensu w późniejszych i kolejnych rozdziałach!😘😎

***********************************************************************

W tym samym czasie, kiedy Lucy, Natsu i reszta zatrzymali się na odpoczynek, w Danrassu ,,Złodziejka Magii,, znęcała się nad człowiekiem. Krzyki było słychać aż z zimnych lochów, ale kobiety to nie przejmowało. Niech słyszą, co się dzieje z tymi, którzy się jej sprzeciwią. Jej imię będzie znane w całym Fiore, nie, w całym świecie. Prychnęła pod nosem.

Złodziejka Magii...

Roześmiała się. Jakże śmiesznie ją przezywali... Jej śmiech mieszał się z krzykami mężczyzny, który był na skraju wytrzymałości. Odwróciła się do niego i złapała za jego włosy. Oblizała usta.

- Co? Mamy dość? Powiedz w takim razie, kto miał rację? No kto? - Pytała słodko mężczyzny.  Mężczyzna uchyli usta, aby jej odpowiedzieć.

- T-t-ty! Ty miałaś rację!!! A teraz błagam, wypuść mnie Pani! Nigdy więcej nie zwątpię w twoją ideę! - Jąkał.

Kobieta tylko zlustrowała go swoim lodowatym wzrokiem. Bez słowa puściła jego włosy i odwróciła się.

- Dzię-dzię-k-kuję... - Wyjąkał z ulgą torturowany facet. Złotowłosa kobieta powoli zaczęła odchodzić do wyjścia. Nagle się zatrzymała.

Jaki on głupi i naiwny...

- Powiedz mi... Jaka jest pierwsza zasada Cadentes? - Zapytała z nutką rozbawienia. Okrutnego rozbawienia... Mężczyzna popatrzył się na nią, i zrozumiał, że zginie.

- Nie proszę! - Lecz nie zdążył dokończyć, ponieważ nagle wszystkie jego siły życiowe zostały wyssane. Magia i życie uleciały z niego niczym dym ze świecy.

- Pierwsza zasada Cadentes : Nigdy nie okazuj litości. - Powiedziała zimno kobieta, i wyszła. Kiedy opuściła lochy, poszła zmyć z siebie krew. Jakże nie nawidziła tego zapachu... Zapachu krwi. A jednak z jakichś powodów nie umiała się powstrzymać, aby na nią patrzeć, aby ją czuć... Potrząsnęła lekko głową.

To nie ma znaczenia, czy ją lubię, czy nie. Ważne, że zabijam.

Pomyślała i wskoczyła do ciepłych źródeł. Zanurzyła się w wodzie.

Pamiętam jak robiłam tak z przyjaciółmi...

Uśmiechnęła się na wspomnienie jej roześmianych towarzyszy... Na...

TY NIE MASZ PRZYJACIÓŁ I NIGDY NIE MIAŁAŚ.

W jej głowie odezwał się głos. Złapała się za głowę, a jej oddech przyśpieszył. Tak. Ten drugi głos miał rację.

- Dziękuję Despera... Masz rację. Dzięki tobie o tym zapomniałam. - Powiedziała cicho i złowieszczo. - Po za tym to czas, aby te żałosne wróżki z Fairy Tail poznały moje prawdziwe imię.

I wyszła naga z wody, przyodziewając się tylko w jasną, czarną,mroczną poświatę. Spojrzała w lustro. Jakże się zmieniła...

- To czas, aby poznali me imię, to czas, żeby otworzyć Czarną Rozpacz. TO CZAS ABY WSZYSCY SIĘ DOWIEDZIELI, ŻE DLA TEJ ZIEMI NIE MA JUŻ NADZIEI. - Od słów, które powiedziała, zatrzęsła się ziemia i niebo. Wyszła na powierzchnię przyodziana już nie w czarne światło, ale w czarno - złote szaty. Tak. To zdecydowanie czas, aby wszyscy się dowiedzieli, kim naprawdę była. Wkrótce wszyscy poznają jej imię. Imię, od którego każdy zapłacze, imię od którego będą wrzeszczeć, imię od którego świat się skończy.

A na imię jej było Lucy Hearfilia. Dziewczyna, która straciła kiedyś wszystko co kochała, zamierzała odebrać innym to samo.

Nie boję się już przyszłości... Ponieważ wiem, jak się skończy.

Nie mogła się doczekać, kiedy ci ludzie z Fairy Tail zobaczą jej twarz i usłyszą jej imię. Uśmiechnęła się upiornie. Tak, to zdecydowanie będzie ciekawy dzień...


Smok i Gwiazda. [Natsu x Lucy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz