- Aniu, obudź się...
Otwierałam powoli oczy. Słońce raziło mnie w oczy.
-Aniu, no dalej. Obudź się, proszę.
Słyszałam ciepły głos Marka. Klepał mnie leciutko po policzkach.
Powoli zaczęłam wstawać. Kręciło mi się lekko w głowie.
- Gdzie ork? - powiedziałam
- Uciekł. Był jeszcze młody i nie umiał walczyć. Myślę, że może wrócić z kimś. Musimy się spieszyć. Dasz radę iść?
- Tak, sądzę że tak.
- Pomogę Ci wstać.
Oparłam się o ramię mężczyzny. Dotknęłam jego miękkich, długich włosów. Niejedna dziewczyna mogłaby mu pozazdrościć.
Ustałam na dwie nogi. Jedna, prawa bolała jak diabli. Szłam bardzo powoli. Kulałam.
- Aniu, daj mi mapę. Usiądź.
- Mark, szkoda czasu. Dam ci mapę, ale idźmy. Zresztą i tak już powoli idę.
Podałam mu mapę. Kulałam. Nie mogłam iść. Bolało mnie, czułam jak pulsuje mi noga.
- Mark, nie dam rady... Odpocznijmy
- Usiądźmy.
Usiadłam. Spojrzałam na nogę. Była ona starannie opatrzona. Postarał się.
Mark patrzył ciągle w mapę.
- Co patrzysz? Wiesz co, może ja się wrócę do miasta i powiem, że nie dałam rady. Ale wstyd... Wykonywałam o wiele trudniejsze misje. Mogliśmy się nie zatrzymywać.
- Nie będzie potrzeby, żebyś się zawracała. Popatrz tutaj.
Pokazał mi miejsce na mapie. Miejsce, gdzie narysowana jest woda.
- Woda?
- To nie woda. Jest mało takich źródeł. To lecznicze źródła. Prawie lecznicze. Tak czy inaczej byśmy musieli tam się wykąpać. Poczekaj... Muszę Ci wszystko od początku wytłumaczyć.
- To mów jak najprościej.
- Musiałaś o nich kiedykolwiek słyszeć. Te źródła są "bramą" do tajemniczej krainy, która znajduje się najprawdopodobniej w tym miejscu. - wskazał miejsce na mapie. Jedno z celów. - Trzeba się wykąpać w nim po szyję, ale nie można zanurzyć się całemu bo już się nie wynurzysz. Tak, Anno... nago.
- Nie będziesz się na mnie patrzeć to bez problemu.
- No właśnie... Jeśli chcemy razem tam się dostać to musimy w tym samym czasie. Jak nie wykąpiesz się ze mną to w tej krainie nie będziemy się widzieć.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Widziałam zakłopotanie w oczach Marka.
- Jak już wspomniałem, te źródło leczy rany, te zewnętrzne i wewnętrzne. Takich źródeł jest bardzo mało. Dobrze, że Ernest zaznaczył jedno na mapie. - kontynuował Mark
- Może przewidział, że nie dam sobie rady.
- Anno, jesteś twardą kobietą. Nie użalaj się nad sobą. Trzeba iść dalej.
Uśmiechnął się.
Czułam się niezręcznie. Mam się z nim wykąpać i jeszcze zachowuję się jak dziewczynka, która traci wiarę w siebie.
- Aniu, to nie jest aż tak bardzo daleko. Poniosę Cię. - zaproponował Mark
- Nie, nie chcę. Dam sobie radę. - odmówiłam.
Wstałam i zaczęłam iść. Noga nadal bolała.
- Nie ma innej opcji!
Mark wziął mnie szybko na ręce. Krzyknęłam z zaskoczenia.
- Postaw mnie na ziemię, Mark. - powiedziałam dość spokojnie
- Będę nosił swoją żonę na rękach. - żartował
- Wiesz co? Nie jesteś wcale taka lekka. - powiedział, śmiejąc się.
Uderzyłam go lekko w jego umięśniony tors. Zaczął się śmiać.
CZYTASZ
Anna
FantasiHistoria o dwóch postaciach, którzy mają powierzoną tajemniczą misję. Ich przygoda niesie ze sobą wiele niespodziewanych przygód. Opowieść jest typową powieścią fantasy, ale także możemy przeczytać wątki miłosne. Zapraszam do czytania wszystkich mi...