Słońce patrzy na mnie melancholijnym wzrokiem
Poranek źle wpływa na myślenie zabierając resztki zdrowego rozsądku
Pod stopami tłumy liści niczym ludzie rozstępują się jak morze czerwone
Niebieski ocean przecinają tylko pojedyncze kaszmirowe chmury
Do głowy nasuwa się jedna myśl
Kiedy to nostalgiczne światło przerodzi się w jeszcze smutniejszą ciemność
Chce odejść w objęcia morfeusza
Ewenutalnie mogą być twoje