Przyjaciel,wróg i oszust.

497 38 31
                                    


Pov Ron

     Minęło kilka miesięcy. Wiele się zmieniło w moim życiu szkolnym. Po pierwsze zdałem wszystkie egzaminy. Fakt ze ledwo ale zdane. Po drugie zaprzyjaźniłem się z Austrią. To jest prawdziwy przyjaciel. Ostatnio to przyniósł mi fajną rzecz, prosto z Azji. Eliksir bezsenności. Nie dość że nie spaliśmy trzy dni i trzy noce to jeszcze dostaliśmy wytrzeszczu oczu... ale zdane... zdane! Po trzecie dalej mieszkam w jednym pokoju z Moskalem. Dalej śpię z nim. Co raz dziwniejszy jest. Na urodziny moje kupił mi słownik języka rosyjskiego i tomik poezji...miłosny. Ja nie wiem czy on mi sugeruje... czy jestem do kitu z języka polskiego.

Nieważne! Teraz liczy się Ja... Austria, mały murek i piwo.

K.A-ejjjj ron-powiedział smutny

Ron- Co cię trapi?-spojrzałem na niego lekko podpity.

K.A-Bo ja kogoś kocham- zawył i spojrzał się w niebo.

Ron- I w czym problem?-zapytałem się

K.A-Bo ja wyznałem jej miłość i...-zaczął się kiwać na lewo i prawo- mnie odrzuciła!-zawył ze smutku.-Jeszcze do tego Prusy mnie dobija i Ottoman.

Ron- Dobra Prusy to nie wyżyta dziewica ale co zrobiłeś turkowi?- ponownie się zapytałam z nutką ciekawości w głosie.

K.A-...-upił łyka- Bo groził mojej miłości i teraz chce mnie zjechać-powiedział zły.

Ron-Hej... wiesz że zawsze masz mnie-uśmiechnąłem się pijacko

K.A-Ron... bez urazy ale po pierwsze najebany jesteś a po drugie co zrobisz? Naślesz Imperium...znowu?-zapytał się smutno

Ron- Mam dość- rzucił kufel piwa o ziemie-Mam dość kurwa że uważacie mnie za dziwke jego!-wstałem z ziemi-jeszcze wam pokaże-zawarczałem idąc w stronę budynku.

K.A-HALT! GDZIE IDZIESZ?!-wykrzyczał w stronę polaka

Ron-  W chuj daleko od ciebie!-wykrzyczałem

.....................................

Wściekły, udałem się stronę pokoju. Chciałem pogadać pierw z ruskiem i wyjaśnić go. Nie będę jakąś księżniczką jego. Fakt nie całowaliśmy się ani nie było zbliżenia mocnego... no oprócz łóżka. Ciągle mnie stalkuje. Nawet  jak bym kupił świece  ukazujące czas to bym wypalił z dwie, tak długo to robi.

Otwieram z hukiem drzwi od ,,naszego'' pokoju. Krzyknąłem.

Ron-MOSKAL!

Wszedłem do środka.Nie ma go. Co za okazja. 

Wściekłym krokiem zacząłem się kierować w stronę łóżka... Jednak zatrzymało mnie  moja noga która wbiła się w podłogę. Czy on coś ukrywa? Wyjąłem ostrożnie nogę z dziury i zauważyłem... NO TAK SIĘ NIE BAWIMY. TO BYŁ ON! ON MI UKRADŁ RZECZY! Zabrałem swoje rzeczy i udałem się do szafy. Rzucałem moje rzeczy co mi kupił imperium. Wiem że to dupek ale za darmo dostałem... . 

Nie będę tu siedzieć ani chwili dłużej. Rzucam szkołę. Nie będą mnie traktować jak nic nei warta szmatę.

Wyszedłem z pokoju z hukiem i kierowałem się w stronę wyjścia. Przyczepy są gotowe wiec nie muszę ich wzywać. 

..................

Kiedy facet od wozu pakował moje rzeczy, usłyszałem krzyki. Spojrzałem się w stronę lasu. Zmrużyłem oczy. Powiedziałem  że zaraz wrócę i udałem się w stronę dźwięku. Po jakiś pięciu minutach zauważyłem  sylwetki postaci. Była tam nieprzytomna Węgierka i ledwo trzymający się na nogach Austria, stał na przeciw Turkowi. Tak nie może być. Nie dam mu krzywdzić ich. Pokaże gdzie jego miejsce

Ron-Hej!- Krzyknąłem - Indyku nie myty! Zostaw ich- Stałem  dumny  patrząc na rywala.

I.O-oho kogo moje oczy widzą- odwrócił sie w stronę rona z bronią białą-słuchaj trzeci raz nie chce zostać pobity przez Moskala więc idź już sobie-pomachał ręką.

Ron-Nie! Nie będziesz mi mówił jak mam żyć!-wyjąłem swój miecz z pochwy- Nikt nie będzie mnie bronił przed tobą! Mam własny honor!-powiedziałem zły.

I.O-... niech będzie.- ustawił się w pozycje bojową- zawsze chciałem walczyć z tobą ale jak widzisz nie miałem okazji...-powiedział z nutką radości.

Ron- szkoda gadania na taką bitwę... czas zacząć.-Starałem opanować złość w sobie.Nie mogę przegrać. Wykonałem pierwszy krok. Zaatakowałem go tak żeby mi sparował cios. Otoman zrobił  tak jak ja myślałem. Tym razem on atakował mnie po nogach. Było to tak nieczyste zagranie z jego strony. Muszę go sprowokować żeby stracił kontrole. 

Po jakimś czasie traciłem juz siły ale nie byłem jedyny. On tez tracił na sile i  denerował się. Jego ruchy były chaotyczne. Turek atakował mnie tylko. Ja natomiast broniłem się. Jego ataki są silne ale im więcej wkłada w to serca traci. Wkładam w  atak całą siłe. Powiem ze trudne było trzymanie go  w obronie. Jednak to ja prowadziłem. Więcej energii miałem.

Turek  na chwile zaprzestał ataków i odskoczył ode mnie. Czas na mój ruch! Pobiegłem szybko w jego stronę i udałem że chce go uderzyć w jego klatke piersiową jednak oszukałem go. Kiedy nastawił się na góre odsłonił dół. Podciąłem jego nogi. Otoman upadł na ziemie z jękiem. Skierowałem broń w strone serca.

Ron-wygrałem...-powiedziałem cicho-to koniec...

I.O-...-nic nie odpowiedział był w szoku.-na co czekasz? zabij mnie...-powiedział do polaka-widzisz że chciałem dobić ich-spojrzał się na Austrie gdzie pomagał Węgrą wstać.

Ron-... nie chce cię zabijać...-upuściłem broń z klatki piersiowej jego.- Uznaj to za łaskę i przestań dokuczać innym i zajmij się sobą.-uśmiechnąłem się szczerząc zęby.-na mnie już pora!-odwróciłem się w stronę powozów.

I.O-ale szkoła jest w drugą stronę!-powiedział mu zdziwiony.

Ron- wiem ale rzucam szkołe. Pewnie matka mnie zabije ale chuj.-powiedziałem ostatnie zdanie pod nosem.

K.A- WAS?!NEIN-wykrzyczał

K.W-Hej! NIE MOŻESZ NAS ZOSTAWIĆ!-syknęła z bólu ostatnie zdanie.

Ron-wiem ale to moja decyzja.-odwróciłem głowę w ich stronę- Wybaczcie.

Skierowałem się w stronę powozów gdzie stał mój. Czekał już na mnie gotowy. Oznajmiłem facetowi od wozu że jestem już i wsiadłem w nią. Wetchnąłem cicho i powiedziałem żeby kierował się do miasta. Kiedy bryczka już ruszyła odwróciłem głowe w stronę szkoły.

Zauważyłem że I.Rosyjskie stoi w miejscu gdzie był mój wóz. Czy on płakał?




..........................................

Przepraszam ze tak długo rozdziału nie było. Nastepne takie też będą ponieważ mam same zaliczenia i niewiem jak będę pisać. Nie zawieszam książki ani porzucam. Będą w długich odstepach pojawiać się

Trzymajcie sie misie

Niech zgaśnie nas nadzieji blaskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz