Tron

480 33 35
                                    


     POV.Ron.

               Minęły dwa miesiące od śmierci moich rodziców. Zginęli w wyniku sabotażu kogoś. Oczywiście pierwsze podejrzenia poszły na rodzinę Rosyjską jednak świadkowie mówią że Moskwa nie wychodziła z domu a Ir nawet nie było w tym czasie. Podobno przyjechał do domu tydzień przed śmiercią moich rodziców. Sprawdzona była też służba Moskala  ale oni wszyscy pracowali nad balem zimowym i też nie wiedzieli że ktoś przyjedzie do Pani dworu. Byli też nie liczni co wiedzieli ale to gównie osoby co siedzą w kuchni co musiały zadawalać Rosjankę.

Sprawca nie został złapany, jest on na wolności.

Nie mogę  pogodzić utraty ich. Fakt że nie byli idealni... ojciec co żył w innym świecie i udawał głupka żeby mnie pocieszyć i matka, surowa ale kochająca na swój sposób.

Po ich pogrzebie gdzie trumny były zamknięte(bo ciała były zmasakrowane taka ciekawostka) nie odbyły się święta. Byłem sam. Nuciłem wtedy do nieba kolędy z świeca która towarzyszyła mi koło mnie. Dodatkowo ogłoszona była moja koronacja. Nie chciałem zapraszać rodziny rosyjskiej ani Prus ale magnaci kazali mi to zrobić dla umocnienia pokoju. Ta jasne... .

Wydarzenie miało odbyć się w Krakowie. Dla mnie nie było problemu ale jej organizacja.... powiem tak Polacy to mają ,,dar'' do takich rzeczy. Wcale nie zepsuli korony mojego ojca... .

Aktualnie znajduje się w garderobie. Stałem przed lustrem ubrany elegancko, koło mnie stały kobiety bo mnie szykowały. Jedna wiązała moje włosy w kucyk mały który znajdował się na poziomie mojego karku. Druga oraz trzecia kończyły ubierać mnie. Było mi obojętne jak będę wyglądać. Chce mieć to z głowy i wrócić do siebie. Nagle usłyszałem pukanie. Machnąłem ręką żeby przerwały kobiety czynność.

Ron-wejść!-wykrzyczałem-nie patrząc kto wchodzi.

?-Ronuś!-wykrzyczała dziewczyna

Ron-Węgry-odwróciłem głowę  w jej stronę z smutnym uśmiechem

K.W-Jak dawno się nie widzieliśmy-podeszła do mnie dziewczyna

Ron-Racja-odwróciłem się do kobiet-możecie nas zostawić?-spytałem się ich. One pokiwały głową w moją stronę i wyszły. Zostałem ja z krajem.-co cie tu sprowadza? co się stało?-spytałem się jej.

K.W-Nic się nie stało-podeszła do mnie i złapała za dłonie patrząc się na nie-Ja chciałam zobaczyć co u ciebie i dowiedzieć się jak się czujesz przed koronacją- uśmiechnęła się smutno.

Ron- Szczerze-przerwałem na chwile żeby zebrać myśli-nie jestem specjalnie zadowolony z tego faktu ale chyba nie mam tu prawa głosu dodatkowo nie mam brata ani siostry co by zasiadł na tronie za mnie.

K.W- oh rozumiem-powiedziała  cicho.

Ron- co cię gryzie moja droga?-spytałem się jej

K.W- Jak sobie radzisz z utratą-przerwała masowanie moich dłoni- rodziców.

Ron-Już lepiej-wziąłem swoją rękę i położyłem jej na policzku-nie martw się. Dam radę-uśmiechnąłem się do niej promienie. Dziewczyna zarumieniła się. Nagle nasze zbliżenie przerwało kolejne pukanie. Zabrałem rękę z jej policzka- Wejść.

Do pokoju wszedł Turek.

I.O-Witaj RON!-powiedział wesoło.

Ron- A ty czego tu?-powiedziałem z zirytowanym głosem.

I.O-Co? To już swojego przyjaciela nie mogę odwiedzić?-zignorował Węgry i skoczył na mnie przytulając mnie.

Ron-Co? O co ci chodzi? Dusisz!-krzyknąłem 

Niech zgaśnie nas nadzieji blaskOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz