Chapter 10: Razem a jednak osobno - Elizabeth i Roy

205 11 13
                                    

Ed Pov

Kamień filozoficzny... Ludzie z tatuażami uroborosa... Homunkulusy... Jak oni...?

Od rozmowy z Gracia każdy z nas siedział bez słowa w swoich pokojach. Skupiłem się głównie na czytaniu na temat kamienia i próbowałem odpowiedzieć na któreś przez nas zadanych pytań. Wszystko jednak na próżno.

Nie byłem w stanie zadzwonić do pułkownika w sprawie Liz, zresztą nadal byłem zły o to, że nas okłamał. Należała nam się prawda, nie ważne jak okropna. Co nie zmienia faktu, że musiałem dowiedzieć się czegoś więcej na temat jej zniknięcia czy porwania. Dumę mogłem schować w tym przypadku do kieszeni.

- Bracie!!! - Al wparował do pokoju z prędkością światła, skutecznie mnie strasząc. Książka wypadła mi z rąk, a gdy już się wydarłem spojrzałem na brata z lekkim wyrzutem. Al wyciągnął gazetę. - Zobacz.

- Ale mnie wystraszyłeś.

- Przeczytaj. - był wyraźnie przestraszony. Sięgnąłem po gazetę, a gdy tylko przeczytałem nagłówek pierwszej strony ogarnęła mnie wściekłość.

Porucznik Maria Ross winna śmierci generała brygady Hughesa

- Al, idziemy natychmiast. - Zbiegliśmy z schodów i ruszyliśmy w stronę wyjścia. - Pułkownik albo major na pewno coś o tym wiedzą.

- A Winry?

- Będziemy się tłumaczyć później.

Wieczór był chłodny. Nie zdążyłem nawet wziąć swojego płaszcza, gdyż liczył się przede wszystkim czas. Nie mówiłem nic, tak samo jak Al. Nie było nic dodania. Obydwoje wiedzieliśmy, że porucznik jest niewinna i nie byłaby w stanie zabić Hughesa. Nie mogliśmy stracić nikogo więcej przez te całą sytuacje.

Biegliśmy w stronę wojskowego aresztu nie tracąc ani chwili. Usłyszałem przed nami kroki, a gdy wyszliśmy zza zakrętu moim oczom ukazał się Barry Rzeźnik. Dusza zaklęta w zbroi, którą spotkaliśmy w piątym laboratorium. A zaraz zanim...

- Porucznik Ross?!

- Edward! Alphonse! - wykrzyczała zdziwiona. Miała na sobie prostą koszulkę i spodnie. Widziałem ją po raz pierwszy bez munduru i to jak drobna jest. Nagle Al zwrócił uwagę na Barry'ego i wskazali na siebie nawzajem.

- To ty! Nawet Ling tu jest! - wykrzyczał Al i rzeczywiście. Ling stał w swoich ubraniach z jedną ręką na głowie i z wyrazem twarzy jakby nie wiedział jak się tu znalazł.

- Co tu robicie? - zapytał niewinnie imigrant.

- To ja się ciebie pytam! - wykrzyczałem. Zrobił się straszny chaos. Każdy spoglądał na siebie nie wiedząc skąd się znamy wszyscy nawzajem ani co tu konkretnie robimy. Oczywiście najbardziej była zaskoczona porucznik, na której ramionach pojawiła się gęsia skórka.

- Hej! Nie mamy na to czasu! - wykrzyknął Barry i zamachnął się swoim tasakiem w kierunku Ala, cofając naszą pozycje o krok. Zwrócił się teraz do Ross. - Biegnij boczną ulicą do dzielnicy magazynów. Wymknięcie się pod osłoną nocy!

- Porucznik Ross! Czy podpułkownik Hughes... - kobieta zatrzymała się na moje słowa, jednak zanim cokolwiek zdążyłem zapytać Barry znów przejął pałeczkę.

TRUTH [Fullmetal Alchemist] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz