7. Umbridge

786 37 10
                                    

- RAVENCLAW

Przy stole zarezerwowanym dla tego domu w Hogwarcie wybuchnęły oklaski. Willow skierowała się w tamtą stronę i czuła że jest obserwowana. I nie chodzi tu o obserwację ze swojego stołu.

Rozejrzała się dyskretnie po sali zauważyła bliźniaków siedzących przy stole domu lwa, którzy posłali jej buziaki. Rozejrzała się dalej, na stół nauczycielski i jeden z profesorów patrzył w nią z zimnym zaciekawieniem. A Pani profesor w różowym sweterku wlepiała swe paciorkowane oczy w nią z wyraźną nienawiścią.

-Oh super- pomyślała- już pierwszego dnia jakaś różowa landryna wyraźnie pokazuje że mnie nie cierpi

Po przydzieleniu wszystkich do domów, Dumbledore jeszcze przedstawiał nowych nauczycieli prof. Grubbly-Plank, oraz tę ropuchę prof. Umbridge. Ku dziwieniu wszystkich, ona wystąpiła zza stołu po przedstawieniu jej, tym samym przerywając nieuprzejmie dyrektorowi.

Bardzo rzadko zdarzało się że Black'ówna zachowywała się ignorancko, ale tym razem po prostu nie słuchała jej, a z resztą po raz pierwszy od bardzo dawna słysząc czyjś głos miała ochotę wymiotować. I z tego co było widać inni mieli tak samo. Gdy jej wzrok objechał stół domu lwa zauważyła że Harry jak i Ron nic nie rozumieją, Hermiona uważnie słuchała a Fred właśnie pokazywał jej odruch wymiotny na który wybuchnęła naprawdę głośnym śmiechem.

Zwróciła na siebie uwagę, sama Umbridge się znowu na nią gapiła jak Bazyliszek na swoją ofiarę. Fred widząc to wybuchł cichym śmiechem,

-Krukoneczka podpadła właśnie naszej nowej ulubionej pani profesor- oznajmił siedzącemu po jego lewej stronie bratu

-A tak właściwie ostatnio dziwnie się zachowujesz, coś między wami jest?- zapytał przyglądając się uważnie bratu

-Jak dziwnie?- zapytał nie rozumiejąc brata

-Całujesz ją w głowę, cały czas się przytulacie, spaliście razem...-zaczął wymieniać

-Ty się lepiej zajmij April Calaveras

Po uczcie miała udać się razem z Prefektem Ravenclaw'u do pokoju wspólnego, przez drogę towarzyszyli im pierwszoklasiści. Żeby dostać się do pokoju wspólnego trzeba było rozwiązać zagadkę.

Gdy zdołali już przebrnąć przez rutynowe procedury dziewczyna udała się do dormitorium, gdzie miały znajdować się już jej rzeczy. Na poszczególnych łóżkach były już rzeczy jej zapewnie współlokatorek i jedyne wolne łóżko było to od strony okna.

Nie czekając długo zaczęła się rozpakowywać i układać wszystkie rzeczy na poszczególne miejsca. Po tym postanowiła przejść się po Hogwart'cie.

-Dobry wieczór- uśmiechnęła się do ducha przechodząc korytarzem

-Dobry wieczór- odpowiedział uprzejmie sir Nicolas, czyli duch wieży Gryffindore'u

Dziewczyna rozglądała się na boki i jakże bardzo żałowała że jej głowa nie mogła sama obracać się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Rozglądała się jak zaczarowana z lekko otwartą buzią.

-Hej krukoneczko- usłyszała głos przy uchu i poskoczyła przestraszona po czym odwróciła się w stronę rozmówcy

-Nie ładnie tak straszyć- skarciła go z delikatnym uśmiechem

-Oh przepraszam, pewnie przeszkodziłem panience w wieczornej przechadzce po zamku- wyprostował się jak struna, przybrał poważny wyraz twarzy i mówił z miną mędrca

-Niestety muszę się z panem zgodzić, ale ta przechadzka byłaby przyjemniejsza gdyby zechciał mi pan towarzyszyć- postanowiła się trochę pobawić z nim w tę grę

Z rodu Black| Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz