Wbiegł do mieszkania jak oparzony, klnąc głośno co drugie słowo. Podbiegł do szafy rozpędzony i sięgnął szybko po płaszcz, który choć trochę ochroni go przed deszczem. Nie zwlekając ani chwili założył jeszcze czarne tenisówki i wyleciał ze swojego dormitorium ile sił w nogach.
– Kurwaaaa – powtarzał ciągle pod nosem. – Nosz kurwa mać!
W jak najszybszym tempie pokonał dłużący się w nieskończoność korytarz i dopadł do jednych z drzwi, od razu waląc w nie agresywnie pięścią.
– Kirishima!!! Kirishima otwieraj!!
Odpowiedziało mu charakterystyczne mruknięcie, a w trzy sekundy potem przed nim stanął lekko uśmiechnięty czerwonowłosy.
– Cześć bakubro, co-
– Choleraaa – przeklął po raz kolejny. – Ubieraj się! Strefa 2B! – Krzyknął, ruszając następnie w stronę wyjścia.
Zaskoczona alfa odprowadził swojego przyjaciela zdziwionym wzrokiem, po czym szybko się ubrał i ruszył za nim. Nigdy nie widział, aby Bakugo tak reagował na cokolwiek. Biegł jakby zależało od tego jego życie, co dodatkowo zaniepokoiło Eijiro.
Nie przejmując się tym, że z akademika po tej godzinie już wychodzić nie mogą - wybiegł z budynku, pędem kierując się w miejsce, w którym ostatnio widział całe zajście. Nie wiedział czemu, jednak nie mógł pozwolić, aby chłopak, którego wcześniej miał okazję podziwiać został zabity. Tamten uśmiech... Katsuki wcale nie był głupi, potrafił wyczuć sytuację i zrozumieć przekaz oraz gesty innych osób. Dwukolorowowłosy mógłby darzyć go pewną sympatią, ale ten fakt wybił sobie z głowy, bo to idiotyczne. Widocznie jest w nim coś, co wywołało u Shoto uśmiech i radość. Czuł się dumny, że potrafił wzbudzić w kimś szczęście. Że osoba poszkodowana przez życie, uśmiechnęła się ten jeden raz, właśnie dzięki niemu.
Skąd to wiedział? W zasadzie nie wiedział. On po prostu miał przeczucie, że tak właśnie jest. Ztrapione spojrzenie, niepewne a zarazem obojętne ruchy. Życie nauczyło go odczytywać pewne rzeczy z zachowania ludzi, co bardzo sobie cenił.Ponownie głośno przeklął, gdy na niebie rozbłysła kolejna błyskawica, a przemakające ubrania zaczęły się do niego kleić, krępując każdy ruch. Dlaczego żeby tam dotrzeć musiał biec dookoła całego UA, bo jakiś pierdolony architekt nie zaplanował wyjścia tuż przy dormitorium?!
– Kurwa no!! – Krzyknął oglądając się za siebie, aby sprawdzić, czy jego kolega też biegnie.
Ku niezadowoleniu blondyna okazało się, że tamten jeszcze nie opuścił terenu szkoły, więc będzie musiał walczyć sam. Nie było to dla niego problemem, jednak zakładał, że poszkodowany będzie wymagał pomocy. Wraz z narastającym stresem przyspieszył swój bieg i już po chwili był niemalże na miejscu. Dzieliło ich może sto metrów, teraz już tylko ostatnia prosta. W jego przerażonych oczach dobrze odbijał się straszny widok, przerażonej omegi, szamotającej się rozpaczliwie na boki, chcąc wyrwać się z rąk napastników.
Już coraz bliżej...◈
Przeraźliwy ból przeszył jego ciało na wylot w najbardziej niespodziewanym momencie. Całkowicie zeszytywniał, jakby siły z innego wymiaru zatrzymały go w miejscu. Wilgotny kołnierz jego bluzy wbił się w szyję chłopaka na skutek gwałtownego ruchu wstecz.
Totalnie zdezorientowany rozpaczliwie starał się wyrwać, jednak na próżno. Otworzył szerzej oczy, obraz był niewyraźny, rozmazany. Dwa mocne zapachy zupełnie przyćmiewały jego umysł i uniemożliwiały skupienie się na ucieczce. Czuł, jak dłonie o wiele większe od jego własnych zaciskają się na chudych nadgarstkach, skutkując nagłym atakiem paniki u omegi. Ciało zaczęło nieposłusznie się telepać, przez co ustanie na obydwu nogach było dla chłopaka prawdziwym wyzwaniem.
CZYTASZ
Pułapka║bakutodo omegaverse
FanfictionDwójka chłopaków, zostaje wystawiona na próbę. Wszystko zaczyna się od niewinnego spotkania w parku, ale potem sprawy nieco się komplikują. Czy podołają problemom i jak skończy się ich historia? Tego dowiecie się po przeczytaniu ich zakręconej przyg...