09.12.2020
Cześć George
Przyszłość zawsze mnie przerażała, a dzisiaj stanęłam przed ważnymi wyborami. Wyborami, które mają mi w tej przyszłości pomoc. Czy pomogą? Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że przynajmniej trochę. Jeśli nie, to pewnie nie ma już dla mnie ratunku. To dziwnie zabrzmiało, ale nie wiem jak to wytłumaczyć.
Byłam dzisiaj u Amy, rozmawiałyśmy o moich planach i o Tobie. Stwierdziła, że dobrze byłoby gdybym wróciła do Wielkiej Brytanii. Z nią mogę się łączyć przez telefon i nie byłoby z nim najmniejszego problemu, bo dla mnie zawsze znajdzie czas. Z tego wynika, że wracam i rozmawiałam już o tym z Callumem. Mogę już wysyłać rzeczy i przylecieć kiedy chcę. Ucieszył się, kupił już nawet różowe miski dla Heaven i tego samego koloru nowe posłanie. Mówiłam, że mam takie rzeczy ale nic sobie z tego nie zrobił. Wpadł w jakiś zakupowy szał, kupił naprawdę mnóstwo rzeczy dla Heaven i do pokoju, który będzie należał do mnie. Zrobił mi nawet haul zakupowy, ale nawet nie zdążyłam wszystkiego złapać.
Co prawda planowałam, że wprowadzę się po świętach, ale skoro Callum jedzie do rodziny to nie będę nawet przeszkadzać. Akurat będziemy miały czas z Heaven żeby się w spokoju zadomowić. Oboje wiemy, że Calluma nosi kiedy jest wśród ludzi, wymyśla masę gier i znajduje jakieś beznadziejne filmy. Nie zliczę ile razy puszczał coś tak nudnego, że zasypiał w połowie, albo zabierał cały popcorn i robił coś na telefonie nie pozwalając wyłączyć filmu. Cały Callum.
Nie wiem czy nie będzie trzeba zainwestować w drugiego psa, bo już wymyślił dla Heaven zdrobnienia. Kupił masę zabawek i nawet taką małą kanapę dla psa do swojego pokoju. Chyba myśli, że mu ją oddam więc naprawdę myślę o drugim psie, bo Poppy siedzi w rodzinnym domu Calluma.
Drugą sprawą, o której rozmawiałam dzisiaj z Amy to te listy. Miałam je pisać najdłużej jak mogę, ale nie wychodzi mi to na dobre. Dlatego będę je pisać ostatecznie do końca miesiąca, na pewno nie dłużej. Najpierw zaproponowała żeby już przestać oraz wyrzucić wszystkie zdjęcia i rzeczy od Ciebie, ale widząc moje niezadowolenie nie kontynuowała tego tematu. Prędzej wyrzuciłabym rzeczy Alory niż Twoje. Żeby nie było, jestem dobrą siostrą, a to tylko taki przykład.
Wracając jednak do tej kolejnej w tym roku przeprowadzki. Kiedy pakowałam pierwsze rzeczy znalazłam szkatułkę, którą mi dałeś na osiemnaste urodziny. W środku był srebrny naszyjnik z zawieszką z numerem 63. Nie mam pojęcia dlaczego schowałam to pod łóżkiem, pewnie przed Alorą albo mamą. Nie byliśmy wtedy jeszcze razem, a one zapewne zaczęłyby tworzyć jakieś historię. Zresztą każdy kto zna moją siostrę wie, że lubi dużo rzeczy wyolbrzymiać i dopowiadać. Wiele razy to robiła, szczególnie kiedy nie byliśmy jeszcze parą. Potem dostawałam telefony od babci co to za młodzieńca sobie znalazłam.
Czasami tęsknię za jej telefonami, od śmierci rodziców nie odpisała mi nawet na życzenia urodzinowe. Dalej twierdzi, że zabiłam jej córkę, nie dała mi tego wytłumaczyć i pewnie już nigdy nie da. Brakuję mi tych babcinych rozmów, obiadków i nawet tęsknię za oglądaniem z nią jakiś badziewnych brazylijskich dramatów. W pierwszych tygodniach od ich śmierci starałam się z nią porozmawiać, ale ona za każdym razem mówiła, że jestem porażką i jak bardzo mnie nienawidzi. Dlatego przestałam, przestałam się starać wytłumaczyć jej, że czuję się winna i cholernie mnie boli ich brak. Skoro nie chciała tego wiedzieć, to trudno, ale dla mnie zawsze będzie babcią. Nieważne jak bardzo mnie nienawidzi i ma ochotę wysłać dwa metry pod ziemię, to zawsze będzie moją babcią. Zawsze będzie kobietą, która uczyła mnie piec, wiązać buty i grać na pianinie. Dalej jest moją babcią, a ja nadal jestem i będę jej wnuczką. Brakuję mi też dziadka i jego krzyków podczas oglądania piłki nożnej. Cioci i jej niesamowitych przygód. Kuzyna, który nauczył mnie grać w piłkę. Brakuję mi ich, szczególnie w święta, ale widać, że oni nie tęsknią za mną. Od czasu ich śmierci nikt z rodziny nie odpisał mi nawet na życzenia świąteczne. W tym wszystkim przynajmniej tyle, że Alora nie ma mi tego za złe.
Zawsze kiedy byłam u Ciebie w domu, gotowałam z Twoją mamą czy oglądałam sport z Twoim tatą czułam się jakby znowu miała rodzinę. Twoje rodzeństwo było i jest rodzeństwem dla mnie. To Cara obejrzała ze mną pierwszy horror, Benjy nauczył mnie grać w Fifę i inne gry na konsoli. Twoja rodzina odegrała dużą rolę w moim życiu i chyba tęsknię za nią bardziej niż za swoją.
Właściwie to jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałabym się z Tobą podzielić. Po długich, naprawdę długich namowach mnie przez Lando i lekkim szantażu, zgodziłam się przylecieć do Abu Dhabi. Stwierdził, że nie mogę spędzać urodzin sama. Trochę mi to pokrzyżowało plany, musiałam prosić panią Arianę żeby zajęła się Heaven podczas mojej nieobecności. Z tego też powodu będę w Londynie później niż miałam. Najpierw nie chciałam się zgodzić, ale ten okropny mleczny chłopak ma na mnie więcej niż zakładałam. Za dużo wie i teraz już w ogóle muszę się go trzymać, jeśli Callum też będzie mnie tak szantażować to długo razem nie pomieszkamy.
Nie napiszę do zobaczenia w weekend, bo jak już wejdę do garażu Norrisa to wyjdę kiedy będziemy wracać do hotelu. To był akurat warunek mojego przyjazdu. Z drugiej strony to ostani wyścig Carlosa i Lando jako kolegów z drużyny, więc pomyślałam, że fajnie by było to zobaczyć na żywo. Znaczy najpierw Norris sprzeczał się z Ilottem, który mnie weźmie i ostatecznie wygrał ten pierwszy. To było trochę zabawne, jeden przekrzykiwał drugiego. Nigdy więcej nie będę rozmawiać z tą dwójką na słuchawkach... I nigdy nie zgodzę się na jechanie tam na ostatnią chwilę.
Kocham Cię, George. Dzisiaj, jutro i zawsze. Pamiętaj.
Twoje słoneczko
Mandalika
CZYTASZ
December sounds bad without you [G.Russell]
RandomI'll keep one blank page in case you come back