Rozdział 23

438 18 0
                                    

Draco wyciągnął aksamitne pudełko spod rękawa, ostrożnie wyciągając Zmieniacz Czasu. Obserwowałam go, oddech podrywał mi w gardle, kiedy wyciągał urządzenie. Zadrżałam, kiedy sięgnął do mojej szyi i zawiązał naszyjnik. Jego dotyk pozostał, a ja chciałam o tym wszystkim zapomnieć. Zapomnieć, jak mnie zdradził, jak zdradził mnie Blake. Nie mogę uwierzyć, że byłam taka głupia.

Draco spojrzał na mnie, jego burzowo-szare oczy błyszczały z wyrazem dzikości i żalu. To był pierwszy raz, kiedy nawiązał ze mną kontakt wzrokowy od czasów Dworu, a mój oddech uwiązł w gardle.

-Wchodzimy, wychodzimy - powiedział, - proste

Powoli kiwam głową, nie chcąc być ukaraną jak ostatnio. Chwycił mnie w talii, a ja zamknęłam oczy, kiedy aportował nas do Azkabanu.

Ledwo miałam okazję otworzyć oczy, zanim Draco wykrzykiwał oszałamiające zaklęcia. Udało mu się znokautować strażników i wydawało się, że był tu wcześniej, biorąc pod uwagę, że złapał mnie za rękę i natychmiast udał się do sekretnej szczeliny w kanale, z dala od ciekawskich oczu i ochrony. Chociaż zaczęłam czuć się słabo, gdy dementorzy otaczający to miejsce zaroili się od mojego ciała, sprawiając, że zrobiło mi się zimno. Draco wydawał się do tego przyzwyczajony.

- Chodź - powiedział, ciągnąc mnie trochę mocniej za rękę. - Nie możemy się spóźnić. Mamy określony przedział czasowy, żeby się do niego dostać, a jeśli go nie wykorzystamy, nigdy się nie wydostanie.

Poświęciłem trochę czasu, aby przestudiować jego minę. Czułam się okropnie. Draco, ten biedny, złamany chłopak, chłopak, który mnie zdradził. Wszystko, co widziałam, bez względu na to, jak bardzo starałam się ujrzeć go poza nim jako chłopca, który złamał mi serce, widziałam tylko chłopca, który tęsknił za ponownym połączeniem z ojcem.

- Tędy - powiedział ponownie, a jego wyraz twarzy był napięty, kiedy pociągnął mnie kolejnym korytarzem.

- Wódz trzyma klucze w pokoju zamkniętym za pomocą niewiarygodnie trudnego zaklęcia. Wiele razy próbowałem go penetrować, ale nie mogę. Ojciec myśli, że ty dasz radę.

Patrzę na niego z niedowierzaniem.

-Co?

Draco przewrócił oczami, odwracając się do mnie z zirytowaną miną.

-Na dalekim wschodzie ośrodka znajduje się pokój. Przechowuje wszystkie klucze do cel w środku. Nie jest strzeżony przez dementorów, ponieważ jedynym sposobem na ominięcie dementorów jest ten tunel, o którym tylko my wiemy. niezwykle trudne zaklęcie blokujące, a ponieważ ojciec wiedział o twoich umiejętnościach akademickich i o tym, jak używasz zaklęć z poziomu Owutemów, chciał, żebyś go złamała.

- Dlatego mnie porwałeś! - Wołam, coraz bardziej wściekła z minuty na minutę: - Odwalić twoją brudną robotę! Twój ojciec nie zasługuje na to, by wyjść z tego więzienia!

Draco spojrzał na swoje stopy.

-Wiem.

Gapiłam się w szoku, gdy on się poruszał, ciągnąc mnie za sobą.

Chwilę później dotarliśmy do pokoju. Jego masywne drzwi były pokryte najtrudniejszym zaklęciem zamykającym, jakie kiedykolwiek spotkałem, i skurczyłem się, gdy Draco popchnął mnie dalej.

-No dalej - powiedział z niepokojem, - Mamy mało czasu.

Potknęłam się w kierunku kompleksu, wyciągając różdżkę drżącą ręką. Mój umysł szalał. Byłam zraniona fizycznie i emocjonalnie, i mogłam tylko mieć nadzieję, że Ginny, Harry i Ron zorientowali się, że mnie nie ma.

Położyłam dłoń na ścianie, myśląc o tym, jakie to był zaklęcie zamykające. To było skomplikowane - mieszanka mgławic korpusowych i alohomory. Można powiedzieć, że hybryda. Skoncentrowałam się mocno, wyobrażając sobie cząsteczki w mojej głowie. Cicho uniosłam różdżkę.

-Corpus hamoras - oddycham, a moje serce na moment przyspiesza, gdy drzwi się otwierają. Moje serce bije, gdy Draco mija mnie z wyćwiczonym, zaciśniętym wyrazem twarzy. W międzyczasie mój umysł był jak papka, a kończyny zwiotczały, gdy położyłam dłoń na czole.

Święty Merlinie, właśnie włamałam się do Azkabanu!

Draco przeszukiwał już półki, szukając numerów więźniów. Dotarł do jednego, zerwał go ze ściany i ponownie minął mnie.

- Chodźmy - powiedział - dementorzy nas wyczują, jeśli będziemy zbyt długo kręcić się w jednym miejscu.

Moje serce podskoczyło, kiedy pociągnął mnie za rękę, jego zimne ciepło mieszało się z moim. Przeklęłam się w myślach. Dlaczego wciąż pochlebiałam chłopca, który zdradził moje zaufanie!

Szliśmy niezliczonymi korytarzami, Draco nigdy nie puścił mojej ręki. Poświęciłam trochę czasu, by rozkoszować się poczuciem winy w jego dotyku. Szkoda, że ​​nie zraniła mnie jego zdrada, ale tak nie było. Nadal go pragnęłam, a po tym pocałunku ...

-Granger! - syknął, pstrykając palcami przed moją twarzą. Wróciłam do rzeczywistości, próbując zignorować żądło, które wywołało u niego moje nazwisko. Mimo to wpatrywałam się w numer komórki, pokój 490.

- Masz klucz - warknął - Otwórz.

Draco spojrzał na mnie z niepokojem ukrytym za oczami. Próbowałam zignorować, jak jego tajemnicze szare oczy zmieniły się z burzowych w przerażone w ciągu milisekundy i dyskretnie zakaszlałam. Wyciągnęłam klucz i niepewnie włożyłam go do dziurki od klucza.

Bitwa się skończyła, ale ból dopiero się zacząłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz