10 rozdział

221 6 0
                                    


Budzę się przez czyjeś szepty dochodzące do moich uszu. Nie wiedząc jeszcze o co chodzi otwieram w miarę możliwości oczy i przypomina mi się to co było zanim zasnęłam. Will opierający się na łokciach przygląda mi się uważnie. Po chwili odwracam się tak, by uniemożliwić mu tę czynność, lecz niestety na próżno, bo chłopak swoim silnym chwytem trzyma mnie za ramię. 

- Możesz przestać? - syczę przez zęby.

- Ale ja nic takiego nie robię, złotko - mówi wbijając mnie bardziej w łóżko po to, by uniemożliwić mi również ucieczkę. Siada na mnie okrakiem po czym obdarza mnie słodkimi, ale i namiętnymi pocałunkami na szyi. Nie podoba mi się to w zaistniałej sytuacji, więc próbuję się wyrwać ale mój obecny stan mi nie pomaga. Jestem pewna, że przez te posiłki jeden raz dziennie zdołało mi się schudnąć, zwłaszcza, że odmawiałam. 

- Puść mnie... - proszę. Spogląda na moją twarz przez chwilę, po czym kontynuuje. W końcu udaję mi się uwolnić choć jedną rękę spod jego ciężaru, przez co uderzam go z liścia w twarz. Unosi twarz z niemałą wściekłością. Łapie moje dwa nadgarstki w jedną rękę, a następnie pyta:

- Czy ty wiesz, co właśnie zrobiłaś? - mam wrażenie, że uważa mnie chyba za jakąś idiotkę. 

- Gdybym tylko mogła, powtórzyłabym to z wielką chęcią - syczę. Nerwy biorą nad nim górę bo przykłada swoją drugą dłoń do mojej szyi, tak  bym ją czuła, po czym odpowiada:

- Powtórz to. Jeśli jesteś na tyle odważna, by tak ryzykować, zrób to jeszcze raz - po tych słowach tak penetruje mnie wzrokiem, że nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ani jednego słowa. 

- Zabrakło ci teraz języka w gębie, laleczko? - pyta mnie jakby zadowolony z siebie - No teraz  to mnie podnieciłaś tym błagającym wzrokiem, może jednak jedna rundka? - po tym pytaniu macham tylko przecząco głową, a po chwili do oczu napływają mi łzy. On jest jakimś psychopatą. Jara go to co zrobił? Chcę mi się wymiotować. W sumie to chyba nawet nie mam czym, ale to mały szczegół. zdejmuję mi górną część garderoby uniemożliwiając mi ruchy. Podobnie było z dolną. Leżę pod nim zupełnie naga. On chce mnie do kurwy zgwałcić... Całuje miejsce pomiędzy moimi piersiami, jakby dawało mu to przyjemność, mnie wręcz odwrotnie. Schodzi powoli na dół. Dochodząc do podbrzusza zatrzymuje się, by na mnie spojrzeć i ocenić, co się ze mną  dzieje. Odwracam się w drugą stronę, by na niego nie patrzeć, łzy lecą mi jedna po drugiej, oczy cholernie pieką, a całe moje cało ogarnia obrzydzenie. 

- Spójrz na mnie - rozkazuje. Nic sobie z tego nie robię, poza płaczem. Zdenerwowało go to więc ponawia rozkaz z większą stanowczością- Spójrz do cholery na mnie, bo zerżnę cię bez skrupułów i zostawię tu samą, a jedzenie będę przynosił ci sam wtedy kiedy mi się zachcę. 

Przestraszyłam się, więc spełniam jego rozkaz. Łzy lecą mi bez pohamowania, a z ust wymyka mi się tylko jedno ciche zdanie:

- Czemu mi to robisz... - po tym przybliża swoją głowę bliżej mojej, następnie robi to samo z ustami. Muska moje delikatnie swoimi, po to by potem całować mnie agresywnie z ledwo wyczuwalną nutą namiętności. Gdy prawie mnie tym udusił, zaprzestaje i mówi:

- Bo cię kocham... Czy jak to tam się nazywa. Poza tym jak patrzę na ten twój błagalny wzrok chuj sam mi staje, nie moja wina, że tak na mnie kotku działasz - mówi z lekkim łobuzerskim uśmiechem na twarzy - Odkąd mi się oddałaś w tamtym lesie jesteś moja. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę. 

- Że co...? - nie dowierzam. On leci sobie ze mną w chuja. To wszystko to jeden wielki żart. Rozluźnia po czasie uścisk, co wykorzystuję i odpycham go jak tylko mogę, po czym biegnę do łazienki i zamykam się. Wiem, że samo to nic nie da, więc wszystkie rzeczy, które mogę przesunąć umiejscawiam przed drzwiami. Gdy już to zrobiłam słyszę zza drzwi:

- Otwórz te kurewskie drzwi, póki jeszcze nie jestem tak bardzo wkurwiony. 

- Nigdy w życiu! Zostaw mnie samą...

-Chyba śnisz... Lepiej je otwórz, bo niedługo przestanę nad sobą panować i nie będę już taki grzeczny... Chyba, że właśnie tego chcesz. Tego bym cię tak cholernie zerżnął, że nie będziesz już mogła wytrzymać. Jeśli jest inaczej otwórz te cholerne drzwi, a zajmę się tobą na spokojnie - nie odpowiadam. Nie chcę ani jednego, ani drugiego. Jedyne czego pragnę to znaleźć się w swoim domu. Bez niego. Chcę powrócić do życia, za nim go spotkałam. Po tej ciszy, którą mu zafundowałam, denerwuje się bardziej i zaczyna walić w drzwi. Boję się. Tak cholernie się boję! Opieram swój ciężar tak by zwiększyć opór. Niestety z każdym kolejnym jego ciosem drzwi otwierają się coraz bardziej, aż w pewnej chwili wpycha się przez nie on, rzuca się na mnie i wyrzuca z siebie:

- Ostrzegałem cię, ale mnie nie słuchałaś. Zostaniesz za to ukarana - po tych słowach otworzył rozporek w swoich spodniach i wyjął go. Nabija mnie na niego i zaczął w cholernie szybkim tempie się ruszać. Ból był na tyle wielki, że nie obeszło się bez krzyków z mojej strony i prób wyrwania się. Niestety wszystko na darmo. Po jego pomrukach i jękach wywnioskowałam, że niedługo dojdzie i chce to zrobić we mnie bez gumki. 

- Nie we mnie... Proszę - błagam ledwo słyszalnym głosem.

- Za późno, złotko - mówi, po czym wbija się tak, że resztki łez spływają mi właśnie po polikach. Czuję jak ciepła ciecz rozchodzi się we mnie. 

- Nie... Nie, nie nie! - mówię ostatkami sił, które mi jeszcze zostały - Jesteś chory... Zrobiłeś to bez gumki...  Ja tego nie chcę. Jak ja mogłam cię pokochać... - uchodzą ze mnie te słowa. 

- Wiemy o tym teraz tylko my i tak ma zostać, zrozumiane? Poniosę za to odpowiedzialność spokojnie - mówi, po czym usadawia mnie w wannie i puszcza ciepłą wodę, a po chwili sam w niej siada tuż za mną. Popycha mnie do tyłu tak, bym oparła się o jego tors. Nie sprzeciwiam się, bo nie mam sił, a poza tym mógł, by to wszystko powtórzyć. Myje mnie dokładnie w zagłębieniu mojego krocza, po czym poświęca uwagę reszcie ciała. Po chwili zapada ciemność. 

Uciekam. Uciekam przed czymś zarówno ciepłym jak i chłodnym. Czymś co wywołuje we mnie te negatywne i pozytywne emocje jednocześnie. Biegnę tak szybko, jak tylko potrafię krzycząc jednocześnie, by przestało to robić. Nagle czuje ból w miejscu swojego krocza i uścisk na brzuchu. Co się do cholery dzieje??



córka gangstera //ZAKOŃCZONE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz