2 rozdział

644 14 0
                                    

Telefon dzwonił chyba z 10 razy. Pomimo tego, że ciśnienie podniósł mi niewyobrażalnie postanowiłam go nie odbierać. Gdy uzyskałam 10 minut spokoju z mojego telefonu wywodzi się dźwięk sms - a.
- Czym ja sobie na to zasłużyłam? - pomyślałam sobie.
Wiadomości:
(nieznany numer) : Czemu nie odbierasz, pani niedostępna?

Nie... Nie, nie, nie! To napewno jest on! Co za...!? Nie mam na niego słów. Ale skąd on do cholery ma mój numer? Julie napewno, by mu nie dała. Jestem tego pewna. Zadzwonię do niej. Trzymając komórkę w ręce wybieram numer przyjaciółki i dzwonię. Po kilku sekundach odbiera, a po jej głosie mogę wywnioskować, że jest nieźle wcięta.
- Halo?
- Julie czemu się tak najebałaś? I gdzie jesteś?
- A ty co, moja matka? - bełkocze po czym się śmieje.
- Pytam kurwa poważnie. Zaraz tam do ciebie pojadę jak mi nie powiesz - grożę. O ile to można nazwać groźbą.
- Laska, zluzuj stringi wszystko jest wspaniale - po tych słowach wiem, że coś odjebała.
- Gdzie jesteś? Musisz mi kurwa powiedzieć Jula. To jest naprawdę ważne.
- Teraz jestem w domu - bełkocze jak tylko się da.
- A gdzie byłaś, że się najebałaś? - dopytuję.
- Byłam w domu James'a.
- Jakiego James'a? Skąd go znasz?
- Podobno jutro idzie do nas do szkoły to go zobaczysz, o jezuu... Daj mi już spokój...
- Japierdole, dobra. Wyślij mi tylko jego zdjęcie.
- Okey, zaraz ci wyślę, to siemaa.
- No czekam, Bay.
Po chwili przychodzi mi wiadomość ze zdjęciem. Muszę wykorzystać umiejętności mojego tatusia i zapytać się go kim on jest. Jestem niemalże pewna, że po kilku dniach będzie wiedział wszystko. Muszę teraz tylko czekać. Nie mam pojęcia o której on wróci. Najlepsze jest to, że moja przyjaciółka już o godzinie 18.00 jest mega nawalona. Wydaje mi się, że lepiej będzie jak do niej pójdę. I tak zrobię. 

Zrobiło się trochę chłodno, więc przebiorę się w leginsy i zwykłą czarną koszulkę. Na to zarzucam bluzę i wyruszam w stronę Julie. Czemu do jej domu nie ma żadnego autobusu? Nie chcę mi się w najmniejszym stopniu iść ale jestem do tego zmuszona. Gdyby moja przyjaciółka byłaby rozsądniejsza, nie musiałabym tego robić. Po 15 minutach truchtu w końcu jestem na miejscu. Zdyszałam się ale pomimo tego dalej mknę i zaczynam pukać w drzwi od domu Julie. Nikt nie otwiera. Powtarzam wcześniejszą czynność, ale znowu nic. Orientuję się, że drzwi są otwarte, a z jej pokoju dobiega hałas. Postanawiam tam po cichu pójść. Po kilku minutkach jestem pod drzwiami od jej pokoju. A zza nich dochodzą dwuznaczne dźwięki. Otwieram je, a tam jakiś blondyn bzyka moją przyjaciółkę.
- Mela? Co ty tu... - bełkocze Julie lekko zdyszana.
- Nie widzisz, że jest zajęta? - pyta chamsko chłopak.
- O japierdole... Ja stąd... - nie dokańczam, bo nie wytrzymuje. Prawie się porzygałam jak to zobaczyłam... Jakiś typ którego ona ledwo co  zna ją jakby nigdy nic rucha? Nie, nie, nie. To nie dla mnie... Muszę iść w krzaki. Mój obiad się zwrócił. Biegnę z powrotem do domu i zamykam się w pokoju. Zakładam słuchawki i zaczynam słuchać muzyki na full. Właśnie w tej chwili próbuje zagłuszyć moje myśli... Nie chcę o tym myśleć... Chcę zasnąć ale nie mogę. Nagle czuje czyiś dotyk na moim ramieniu. Po odwróceniu się zauważam mojego ojca. Zdejmuje słuchawki.
- A tobie co się stało? - pyta o to chyba pierwszy raz w życiu.
- Nic - staram się odpowiedzieć niewzruszenie.
- Jak to nic? Widziałem jak wbiegłaś do domu i automatycznie wparowałaś do swojego pokoju, o co chodzi? - pyta w najmniej oczekiwanym momencie.
Nagle przypominam sobie o zdjęciu po czym pokazuje je ojcu.
- Znasz go może? Bardzo mi to pomoże - pytam  z naciskiem.
- Czy znam? Bardzo dobrze go znam, a czemu niby pytasz o tego chujka?
- Tato, kim on jest?
- To syn szefa gangu, z którym mamy lekko na łebku. Ale jest raczej nie groźny. Powiesz w końcu co ci po tej główce chodzi?
- Nic, to znaczy... Ma on dojść do nas do szkoły, a nikt zazwyczaj w środku roku się nie przepisuje.
- No to przyjrzyj mu się i oceń sytuację - radzi starszy. 
- Okey - odpowiadam jakoś niespecjalnie przekonana.
Po tej rozmowie mój ojciec wychodzi z mojego pokoju. Nie wierzę. Porozmawiałam normalnie z moim tatą. To chyba pod wpływem emocji. No i tego że brakuje mi rozmów z kimś bliskim. Nie przyjaciółki, chociaż teraz nie wiem czy jeszcze ją mam, tylko kogoś z rodziny... Boli mnie to bardzo, że przez jego błędy moja matka musiała umrzeć, ale to było 13 lat temu. Teraz mam 18. Nie ważne kiedy by to nie było. Za każdym razem jak mi się to przypomina boli tak samo. Ale tym razem mam okazję się czegoś dowiedzieć. Muszę z tego skorzystać. Teraz muszę pomyśleć nad tym co powiedział mi ojciec. On jest synem szefa wrogiego gangu. Od razu czymś to śmierdzi. Ale czemu Julie? Owszem jej ojciec jest jednym z gangu mojego taty, ale nie jest kimś istotnym. Jakby mieli się zemścić, zrobili, by to raczej mojemu tatusiowi. Czujecie ten sarkazm nie? W każdym razie coś tu nie pasuje. Ale do głowy po raz kolejny przelatuje mi obraz Julie z tym typem. Po raz kolejny mam ochotę zwymiotować. Biegnę do łazienki, ale nic z tego. Nie mogę niczego już z siebie wyrzucić. Zapytacie, dlaczego tak na to reaguję? Ponieważ nienawidzę osób puszczalskich. Znała się z nim zaledwie kilka dni i tak po prostu bzyknęła? Nawet nie chcę mi się o tym myśleć. Postanawiam od razu się umyć. Bez niczego wchodzę do łazienki, rozbieram się i zaczynam się myć. Kąpiel zajmuje mi dziś godzinę. Na zegarku jest już 21.00. No tak, zapomniałam rzeczy. Jestem u siebie w domu, a łazienkę mam tuż obok pokoju. Drzwi od niej są w nim, więc jak przejdę goła to raczej nic mi się nie stanie. Wychodzę z łazienki i kieruje się w stronę szafy. Wybieram bieliznę i piżamę. Chcąc się już ubrać słyszę gwizdy przez okno. O kur... Nie! Kucam i próbuje się ubrać. Gdy już to zrobiłam podchodzę do okna, by sprawdzić kto mnie właśnie podglądał. Zauważam, że zajął się tym już mój ojciec. Zaczynam się bać. Ktoś mnie podglądał w własnym pokoju! Ogarnia mnie jeszcze większy niepokój. Siadam na łóżko, a tuż po tym wchodzi mój ojciec.
- Wszystko w porządku? - pyta zatroskany. To aż dziwne.
- Nie! - wykrzykuję a w moich oczach zbierają się łzy - ktoś mnie podgląda w moim własnym pokoju! Ja jak się mam do cholery czuć?! Boję się kurwa! - po moich policzkach spływa jeszcze większa ilość łez.
- Melka, nie możesz dać się nastraszyć - mówi do mnie tata po czym mnie przytula. Słabo się z tym czuję, że akurat on to robi ale bardzo mi tego brakuje. Więc nie powstrzymuje go - ja się tym zajmę. Nie pozwolę, by ktokolwiek niepokoił moją księżniczkę.
Wtulam się w niego jeszcze mocniej, a on głaszcze mnie po głowie. Naprawdę mi tego brakowało. Siedzę tak dopóki nie usypiam w ramionach mojego ojca. To niesamowite uczucie...

Witajvie kochani!
Z nudów napisałam kolejny rozdział. Powoli zaczyna się już coś dziać, więc nie odchodźcie tak szybko! Czekam na waszą opinię!
Bayoo~~
~ Wasza Diablica ~

córka gangstera //ZAKOŃCZONE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz