12.

46 6 1
                                    

20 grudnia
_________________________________________
- Stephan! - moja mama zawołała mnie, bym pomógł jej z pierniczkami.

Byłem dzisiaj w moim domu rodzinnym. Atmosfera przed świętami wydaje się taka cudowna i piękna. W tle lecą kolędy i pastorałki, a dom przybiera odcienie złota i czerwieni. Zapach domowych wypieków i świeżej choinki roznosi się po całym domu. Szkoda, że ja już nie umiem poczuć tego klimatu. Kiedyś, jak byłem dzieckiem, tylko czekałem na święta. Na wieczerzę z całą rodziną, na prezenty, miłe mym uszom piosenki i pięknie ozdobione ulice, sklepy oraz mój dom.

Teraz jest inaczej. Siedzę na kanapie z wyciągniętymi nogami do przodu. Totalnie mi się nudzi, ale nie mam siły by cokolwiek zrobić. Po prostu mi się nie chce. Nie czuję, by moja pomoc coś zdziałała.

- Stephan! Ile razy mam mówić? Proszę cię o pomoc - moja mama zrobiłaby teraz wszystko, bym ruszył dupę się z kanapy - Na prawdę nie zajmę ci dużo czasu.

- Tak, tak, idę, idę - wolnym krokiem podszedłem do wyspy kuchennej, na której moja mama rozłożyła wszystkie potrzebne nam składniki, do wyrobu pierniczków.

- Zmieszaj te składniki i uformuj ciasto. Ja zaraz przyjdę.

I zostałem sam. Pierniczki nie były moją specjalnością, ale matka kazała, to trzeba pomóc. Może odetnę myśli. Muszę skupić się tylko na wypiekach.

Kiedyś też razem piekliśmy cynamonowe ciasteczka. Wyszły całkiem smaczne, ale bałagan jaki z tego wyszedł... Szorowaliśmy kuchnię cały dzień. Mimo wszystko bawiliśmy się świetnie...

*****
- Andi, podaj mi tę mąkę!  - w kuchni rozległ się mój donośny głos.

- No chyba se jaja robisz. Sam se ją weź. Bozia rączki dała? To do roboty.

- No tak księżniczko, zapomniałem, że możesz się ubrudzić. To by był koszmar!

- Ej, przestań. Masz - podał mi mąkę, która finalnie i tak znalazła się na ziemi.

- Gratuluję rzutu panie Wellinger! Koszykarzem to pan nie zostanie.

- Nie przekreślaj mojej kariery! Spełniłbym się we wszystkim. Nawet w dekorowaniu pierniczków. Gdzie masz lukier i posypkę?

- Jeszcze nawet ciasta nie wyrobiłem!

- W takim razie chyba muszę Cię pospieszyć...

*****

Pamiętam, że wtedy położyłeś mnie na blacie. Szybko rozebrałeś i zacząłem całować. Mocno, namiętnie. Tego dnia byłeś strasznie napalony. Ja też. Pierniczki, które tak spieszyło Ci się dekorować, zostawiliśmy na później. Ich wyrób przełożył się o kilka godzin. Finalnie, dekorowałeś je o 1 w nocy.

Ale ty zawsze taki byłeś. Na początku pragnąłeś, później mówiłeś, nalegałeś, a na końcu i tak zostawiłeś.

Tak jak mnie.

All I Want For Christmas Is You ||| Stephan Leyhe [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz