Beat wyszedł z lasu. Na jego ramionach siedziała Yune, która rozglądała się co chwilę na lewo i prawo. Mężczyzna nie wrócił do domu Note na noc. Gdy tylko nastał ranek zdecydował się by wrócić. Spodziewał się, że Note będzie wściekła. On to wręcz wiedział. Była około godzina 10. Beat wróciłby wcześniej... jednak nie chciał budzić Yune. Po krótkiej chwili znaleźli się pod domem. Zadzwonił do drzwi i lecz nikt nie otworzył. Gdy miał już odejść od drzwi one otworzyły się. W drzwiach stała zaspana dziewczyna. Miała na sobie zieloną dwuczęściową piżamę w niebieskie oraz białe kropki. Jej kruczo-czarne włosy były w naturalnym nieładzie. Podeszła ona do Beata i zdjęła z jego ramion dziewczynkę, po czym popatrzyła się na niego z dołu. Chłopak cofnął się o krok. Natomiast Note tylko się patrzyła z wyrzutem.
- Nie wróciłeś na noc. Mama czekała na ciebie aż do później nocy.
- Nie wróciłbym ze śpiącym dzieckiem na rękach. Sam wróciłem spytać się, jaka jest twoja de-
- Nadal nie zdecydowałam. Podjęcie takiego wyboru jest czasochłonne. Od wczoraj... myślałam o tym cały czas. Trudno jest odrzucić ten świat.
- Spokojnie... Ja nie każe ci jej podejmować natychmiastowo... jednak ja dzisiaj muszę tam wrócić. Nie mogę u ciebie mieszkać, kiedy jeszcze mam z sobą Yune.
- Jeśli tak stawiasz sprawę... to ja zostaje t-tutaj. Nie mogę zostawić mojej mamy zupełnie samej.
Beat stał się cicho. Tuż po chwili wypuścił ciężko powietrze.
- Spodziewałem się, że to powiesz. Gdybym miał wybór, to też zostałbym tutaj. Ale dla mnie nie ma wyboru. Wczoraj, gdy mała spała... - popatrzył się na Yune, która obserwowała motyle w ogrodzie przed domem. - odwiedziłem cmentarz. Zrobili mi grób. Tutaj jestem kimś kto zaginął... tuż po wyjściu ze szpitala.
- Wiedziałam o tym grobie. Podczas lekcji zabrali nad na cmentarz, by postawić znicz. Było to w czwartek.
- Dobra... To może być pożegnanie.
- C-chyba tak. Będę tęsknić.
- Ja również. W takim razie... żegnaj. - Mężczyzna zdjął czapkę z daszkiem z głowy i założył ja na głowę Note.
- Do zobaczenia Beat.
- Chodź Yune. Pożegnaj się z Note i wracamy.
Yune podbiegła do dziewczyny. Stanęła przed nią i wyciągnęła ręce. Note kucnęła i przytuliła ją.
- Trzymaj się mała.
Po krótkiej chwili Yune puściła ją i pobiegła do Beata, który był już 10 metrów dalej. Gdy zobaczyła dwójkę znikając w drzewach z jej oczu zaczęły lecieć łzy. Czuła serce przy gardle. Podjęła najlepszą możliwą decyzję z możliwych, ale nadal czuła się źle. Nie czuła takiego uczucia od czasu, gdy umarł jej tata. Więc dlaczego się tak czuła? Jej myśli przerwał głos jej mamy.
- Note... Czemu stoisz tak na dworze? I czy ty płaczesz?
- To tylko alergia na pyłek... Pan Ren znalazł już mieszkanie... już tutaj nie przyjdzie.
- Dobrze wiedzieć słońce. Teraz chodź. Pora na śniadanie.
Natomiast wtedy Beat znajdował się tuż przed portalem. Był lekko pochylony i trzymał Yune za rękę.
- Pamiętasz jak masz się przedstawić Yune?
- Jestem Yune... em... pół-sayianka odrodzona po wybuchu Ziemi.
- Dokładnie. Teraz chodźmy.
Beat przeszedł wraz z Yune przez portal. Po około minutowej podróży znaleźli się na terenie Korporacji Kapsuła... gdzie właśnie został wezwany smok.
- Zły Kot... - podsumowała Yune łapiąc się mocniej ręki Beata.
CZYTASZ
Spełnione marzenie. // Dragon Ball. Marzenie chłopaka.
FanfictionBeat był zwykłym chłopcem, który nigdy nie cieszył sie popularnością. Zamknięty w sobie, bardzo często miał myśli samobójcze. Było jednak kilka rzeczy, które odciągały go od tego. Anime. Toaru, One Piece i ulubiony Dragon Ball. Marzył, aby jakiegoś...