ten - "Ona jest moja dziewczyną"

46 7 7
                                    

-Jestem kimś bliskim dla Pana syna, Harry'ego. - brunet na jego imię wyprostował się. - Przyszłam o czymś porozmawiać.

-Zamieniam się w słuch, ale najpierw... Kim konkretnie dla niego jesteś? - spytał.

-Koleżanką. - odpowiedziałam.

-Niech Ci będzie, skąd wiesz że jestem w kiciu?

-Harry mi powiedział. - wzruszyłam ramionami.

-T-to... Jestem pod wrażeniem. - wyjąkał. - On zawsze był w sobie skryty i nie lubił o sobie mówić, kiedyś, gdy jeszcze Anne mnie odwiedzała i było to jakieś osiem lat temu, opowiadała mi że jest dupkiem. - westchnął. - Chyba Ci ufa.

-Tak, myślę. Amelia Lee. - podałam mu dłoń.

-Desmont Styles. - uścisnął ją.

-Chodzi o to, że rozmawiałam z Harrym o Panu...

-Mówmy sobie na ty. - wtrącił.

-Jasne, więc mówił mi o tobie i jeszcze kilka lat temu, stwierdził że chciał by Cię zobaczyć, więc ja chcę to spełnić. - stwierdziłam. - Mogę z nim tu jutro przyjechać?

-Ależ oczywiście! - krzyknął podekscytowany. - Tak żałuję, rzeczy które robiłem te ponad dziesięć lat temu. - westchnął chowając twarz w dłoniach. -Chciałbym to naprawić, już nawet Anne mnie nie odwiedza od siedmiu lat. - pokręcił głową. - Jeszcze zostały mi dwa miesiące w tym okropnym miejscu. Nie wiem, co chcę robić jak stąd wyjdę, ale na pewno będę lepszym człowiekiem.

-Liczę na Ciebie. - dotknęłam jego ramienia.

-Dziękuję Ci. - uśmiechnął się.

-Widzimy się jutro. - posłałam mu uśmiech po czym wstałam.

Policjant zabrał mężczyznę, który mówił żeby go nie dotykał, a ja wyszłam z budynku i pojechałam do przedszkola po Darcy, odebrałam ją po czym pojechałam do domu.

-Co robiłaś? - spytała Darcy, gdy wchodziłyśmy do mieszkania.

-Musiałam coś załatwić. - odpowiedziałam wymijająco.

Darcy pobiegła do swojego pokoju, a ja zadzwoniłam po Alice z prośbą, aby jutro się zjawiła w mieszkaniu, aby zająć się Darcy, na co się chętnie zgodziła. Zaczęłam robić obiad słuchając radia i kręcąc biodrami. Po chwili poczułam jak ktoś za mną stoi, a po chwili macza palec w sosie, który robiłam. Odwróciłam się przodem to tej osoby i to okazał się być Harry.

-Mm dobre. - skomentował, dał mi buziaka w kącik ust. - Spaghetti?

-Mhm.

-Mniam, gdzie Darcy? - spytał siadając na krześle.

-Bawi się w pokoju. - odpowiedziałam wsadzając makaron do drugiego garnka.

-Jak Ci minął dzień? - spytał.

-Poszukiwawczo. - mruknęłam tajemniczo.

-A co takiego robiłaś? - uniósł brew.

-Nie twój interes. - prychnęłam wyciągając talerze. - Jutro musisz być cały dzień wolny.

-Co zechcesz.

-Darcy! - krzyknęłam.

-Pójdę po nią, a ty nałóż jedzenie, kochanie. - pocałował mnie w policzek.

-Dziękuję.

Nałożyłam na talerze jedzenie dla każdego i postawiłam na blacie. Usiadłam przy krześle, gdy Harry zbiegał ze schodów trzymając Darcy na rękach.

will you stay with me forever?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz