Rozdział V

210 10 5
                                    

Tom siedział w komnacie wpatrując się w wodę i zastanawiając się nad słowami Lity: "Teraz sobie tu chwilę posiedź i przypomnij sobie co straciłeś." Nie mogło chodzić o Mamiko bo nigdy jej nie kochał. Ale może ona go kochała i mu zaufała a on złamał jej serce? Nawet jeżeli to co go to obchodzi. Siedział by tak na mokrej podłodze patrząc się w wodę gdyby nie usłyszał znajomego głosu za plecami:
-Zerwaliście czy przypomniałeś sobie że w tej Komnacie Tajemnic mieszka bazyliszek?
Na dźwięk głosu bazyliszka Tom zamknął oczy żeby nie zginąć i się uśmiechnął. Tylko jego towarzystwa teraz potrzebował.
-Zerwaliśmy- odpowiedział w końcu.
-Szkoda- westchnął wąż- wydawała się najlepsza z tych wszystkich które miałeś, albo z tych które tu przyprowadzałeś bo wątpię żebyś tu ściągał każdą jedną.
-Pamiętasz je wszystkie?
-Każdą jedną. Amandę z Ravenclaw. Ta to była dopiero. Albo Judy. Tę ślizgonkę którą rzuciłeś po jednym dniu, albo raczej była moim obiadem.
Tom zaśmiał się na myśl o wszystkich tych dziewczynach które przeżył w swoim życiu. Coraz bardziej czuł że czegoś mu brakuje. Jakby pustkę w sercu, jakby ktoś wyrwał mu część uczuć. Zawsze tak miał ale teraz wyjątkowo mocno czuł że stracił coś ważnego.
-A Mamiko nie wydawała się taką pustą lalą jak inne po których widać było na kilometr że tylko czekają żeby ci się wpakować do łóżka. -kontynuował bazyliszek- Wydawało mi się przez chwilę że ty szybciej się do niej przekonałeś niż ona do ciebie. Mówiłeś że jej nie kochasz? Wtedy wyglądałeś na zakochanego po uszy. Gdyby była dla ciebie obojętna nie przytulał byś jej w taki sposób. Nie byłbyś z nią tak blisko. Na kilometr widać było że tylko czekasz żeby ją pocałować. Gdy poszła pamiętam jaki byłeś szczęśliwy z tego buziaka.
Tomowi smutek zawitał na twarzy.
-Chyba wiem o co chodzi Licie.
Tom stanął w tym samym miejscu w którym stał gdy po raz pierwszy Mamiko zawitała w jego życiu. Wtedy też zobaczył ją po raz pierwszy z bliska a nie z końca ulicy. Wszystko mu się przypomniało. Znowu się w niej zakochał. W jej zielonych oczach, czarnych jak noc włosach, w jej cudnym uśmiechu i głosie. Poczuł też zapach jej perfum i usłyszał jej głos. "Kocham cię Tommy". Jednocześnie już wiedział co mu ciążyło na sercu ale poczuł też jakby ktoś dźgnął go nożem w klatkę piersiową. Osunął się z płaczem na ziemię i zalał się łzami. Nie kontrolował tego. Nie mógł się uspokoić. Bazyliszek który nigdy nie widział swojego przyjaciela w takim stanie położył swoją głowę obok i powiedział zrezygnowanym tonem:
-Jak chcesz możesz się przytulić. Tylko przestań płakać i się uspokój.
Tom skorzystał z propozycji i teraz płakał w bazyliszka.
-JAK JA MOGŁEM JĄ ZOSTAWIĆ!? CO ONA MUSI CZUĆ!!!
-Tom przestań płakać. Dziedzic Slytherina płacze przez dziewczynę. Możesz łatwo sprawdzić jak się czuła po zerwaniu.
Tom przestał płakać.
-Jak?
Bazyliszek końcówką ogona wskazał na jego lewe przedramię.
-Pamiętasz? Wyrządziłeś jej tym krzywdę na całe życie więc wykorzystaj to dla jej dobra.
Tom pokiwał głową na znak że zrozumiał i postarał się skupić żeby wedrzeć się do jej umysłu. O dziwo udało mu się to za pierwszym razem. Zobaczył coś co nim wstrząsnęło. Gdy zerwali zalewała się łzami pocieszana przez Litę i Draco. Płakała wtulona w Malfoya a potem spała z głową na jego ramieniu. Potem zobaczył jej wspomnienia z przed kilku godzin. Na widok śmiejącej się Mamiko, Tom ucieszył się że całkowicie nie pogrążyła się w rozpaczy. Był winny. W czasie gdy ona płakała pocieszana przez Litę i Draco, on całował się z Rito. Gdy ona płakała wtulona w Malfoya, on zabawiał się z Rito. Gdy ona spała na ramieniu Draco, on spał z Rito na kolanach. Nie dość że czuł się winny za to co przeżywała w czasie gdy on był z Rito to jeszcze był zazdrosny o Draco który był wtedy przy niej zamiast niego. To on powinien wtedy zalewać się łzami i przeżywać zawód a nie ona. Mamiko nie zasłużyła na to. Była tylko jego ofiarą. To on był tym złym. Chciałby cofnąć czas. Najgorsze było to że dalej czuł coś do Rito. Ale teraz załamał się jeszcze bardziej bo w jej umyśle pojawiło się nowe wspomnienie.

Mamiko siedziała na barierce wieży astronomicznej. W ostatniej chwili złapał ją Draco.
-Myślałaś że pozwolę ci skoczyć?! Kocham cię.
W tym momencie Tom miał po raz pierwszy w całym swoim życiu ochotę umrzeć. Draco pocałował Mamiko. Poczuł to co ona. Czuła się szczęśliwa. Przestał wnikać w jej umysł i znowu zaczął wypłakiwać się w bazyliszka.
-Znowu beczysz? Znalazła innego czy co?
-TAK! -Tom krzyczał na cały głos- ZNALAZŁA INNEGO! I ON JĄ KOCHA! I JĄ POCIESZAŁ GDY JA BYŁEM Z RITO! CHCIAŁA SKOCZYĆ Z WIEŻY! PRZEZE MNIE! ZABIJ MNIE! NIE MAM PO CO ŻYĆ JAKO TOM RIDDLE! JEST JESZCZE VOLDEMORT KRYJĄCY SIĘ GDZIEŚ NA ŚWIECIE! ON MOŻE ŻYĆ! STRACIŁEM WSZYSTKO! JA JĄ KOCHAM!
Teraz Tom okropnie płakał.
-Posłuchaj mnie. Nie znam się na miłości. To skomplikowane ale nie próbuj nawet robić sobie krzywdy. Gdybyś przestał beczeć, wyszedł z tąd i nie wypłakiwał mi się tu jak dziecko swojej mamusi tylko szczerze z nią porozmawiał, wyznał jej swoje uczucia najlepiej pod wpływem eliksiru prawdy, wszystko by ci wybaczyła. Przynajmniej tak myślę- mówiąc to bazyliszek głaskał Toma po włosach końcówką ogona żeby go jakoś pocieszyć.
Tom wstał i ruszył ku wyjściu z Komnaty. Odwrócił się w stronę bazyliszka wciąż z zamkniętymi oczami i powiedział:
-Trzymaj się przyjacielu.
Tom postanowił zawalczyć o swoją miłość. Gdy ją poznał zastanawiał się czy jest miękkim i delikatnym chłopakiem czy szaleńcem który sieje terror na świecie. Teraz był już pewny że odzyska ją nawet gdyby mieli być ranni.

Psycho//Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz