Rozdział II

345 9 0
                                    

Mamiko była dziwnie spokojna co trochę dziwiło Toma ale było mu to na rękę więc nie mógł na to narzekać. Teraz liczyło się dla niego tylko to by ta chwila trwała wiecznie. Dziewczyna była jednak lekko oszołomiona choć bardzo dobrze to ukrywała. Czy to dzieje się naprawdę? Czy ten potwór i morderca właśnie okazywał jej jakiekolwiek pozytywne uczucia? Było to trochę dziwne więc nie mogła w to uwierzyć. Miała mieszane uczucia. Z jednej strony była zdziwiona i trochę się bała, a z drugiej strony czuła się szczęśliwa i bezpieczna. Zanim jednak doszła do jakichkolwiek wniosków Riddle popatrzył się prosto w jej oczy i pocałował delikatnie w usta. Mamiko owinęła swoje ręce wokół jego karku. Stracili świadomość na kilka chwil i nawet nie zauważyli kiedy znaleźli się na podłodze. Ślizgonka odskoczyła szybko od chłopaka.
-Nie podobało się?
Dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć. Tom usiadł przed nią i przytulił tym razem tak by móc patrzeć w jej oczy. Objął ją tak żeby nigdzie się nie ruszyła. Jednak ona nie chciała się nigdzie ruszać. Wtuliła się tylko w jego klatę i zamknęła oczy.
Siedzieli tak chwilę dopóki coś nie zaczęło się dziać. Mamiko straciła przytomność a gdy się obudziła odskoczyła szybko.
-Hej co jest- Tom się zmartwił.
-WYJAŚNISZ MI CO TO JEST- dziewczyna pokazała mu lewe przedramię ba którym jak wyryte w jej skórze widniały trzy litery: TMR.
-NO SŁUCHAM.
Chłopak nie wiedział co ma jej powiedzieć. Wziął głęboki oddech i zaczął mówić:
-Nie wiem jak to się stało. Wiem tylko że przez przypadek zab!jając Mikę stworzyłem ósmego horkruksa...
ŻE CO? Czarnowłosa nie pozwoliła mu dokończyć:
-I co to ma wspólnego z tym... Tym?
Tom chwycił ją za rękę.
-Bo tym horkruksem... Jesteś ty.
Powiedział to z przerażającym spokojem. Mamiko odskoczyła od niego i opuściła rękaw szaty na inicjały Riddla które widniały na jej ręce.
-Przepraszam. To nie było planowane. Naprawdę- w jego głosie słychać było przejęcie i lekki smutek. Tom czuł się z tym fatalnie. On do tego dopuścił. Teraz musiał uspokoić dziewczynę która trzęsła się ze strachu. Wyciągnął do niej rękę ale ona odsunęła się przerażona. Widział że to było dla niej trudne. Spadło na nią zbyt wiele na raz.
W końcu udało mu się zbliżyć do Mamiko która dalej nie była przekonana czy to nie było celowe działanie. Pogłaskał ją po włosach i pocałował delikatnie w czoło. Strach zaczął opuszczać dziewczynę a zamiast niego pojawiło w więcej zaufania. Czuła że temu psychopacie na niej zależy.
-Ostatnio wiele myślałem. Spotkajmy się dzisiaj o północy na wieży astronomicznej dobrze Czarna?
Mamiko przytaknęła.
-Oczywiście.

Kiedy wracała korytarzem zauważyła znajome różnokolorowe oczy. Tak, to była Lita. Szła w stronę sali od eliksirów. Była jedyną ślizgonką której profesor Snape nienawidził. Mamiko i ciotka Yuki sądziły że to przez to że bardzo przypomina swojego dziadka. Miała długie śnieżnobiałe włosy, różnokolorowe oczy i bladą cerę. Lita jednak nie była zbytnio zadowolona z tego faktu. Nie raz się zdarzyło że jakiś pracownik Ministerstwa Magii przytknął jej różdżkę do gardła. Zazwyczaj mówił wtedy coś w stylu ,,Myślałem że to Gellert Grindelwald uciekł z więzienia". Pewnego razu pewna starsza pani powiedziała że wygląda jakby uciekła Gellertowi z lustra. Litę strasznie to irytowało. Zazdrościła Mamiko że ona jedyne co ma po dziadku to charakter ponieważ była ona dzieckiem drugiej córki Grindelwalda czyli Elisabeth. Mamiko praktycznie nie znała swojej matki gdyż trafiła do Azkabanu gdy (Mamiko) miała pięć lat.

W nocy dziewczyna bała się spotkania z Tomem. Czuła że jest dla niej ważny a ona dla niego ale to jej wcale nie dodawało otuchy.
Gdy na zegarze wybiła za pięć dwunasta Mamiko wygradła się z pokoju i pobiegła na wieżę astronomiczną. Riddle już na nią czekał. Stali oparci o barierkę trzymając się za ręce. Tom nie mógł oderwać wzroku od dziewczyny. W końcu odetchnął, stanął naprzeciw Mamiko, popatrzył się w jej piękne oczy i powiedział:
-Jesteś piękna. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Kocham w tobie wszystko. Twój wygląd, uśmiech, głos, bez emocjonalny wyraz twarzy. Jesteś idealna. Muszę cię o coś zapytać...
Uklęknął przed nią trzymając ją za rękę.
-Zostaniesz moją dziewczyną?
Mamiko zamurowało. Poczuła wewnętrzne ciepło. To pytanie ją zaskoczyło.
-Nie spodziewałam się tego po tobie. Tak! Zgadzam się!
Tom w tej samej chwili objął jej talię i pocałował tak szczerze jak tylko potrafił. Mamiko wtuliła się w Toma i poczuła jak chłopaka ogarnia radość. Zakochała się to pewne. Od początku coś ich do siebie ciągnęło. Riddle też ją kochał. Jednak nagle przypomniały mu się jej przerażone oczy. W głowie pojawiło się wspomnienie z czasów jego nauki w Hogwarcie. Niezbyt szczęśliwe wspomnienie...

Wtedy na trzecim roku uczyła się młoda Elisabeth Grindelwald (matka Mamiko). Znała każde tajne przejście a także to co chciał wyciągnąć z niej Tom czyli miejsce które było wejściem do Komnaty Tajemnic. Ślizgon poczekał na odpowiedni moment i wciągnął dziewczynę do pustej sali. Przytrzymał ją tak że nie mogła odejść od ściany.
-Powiedz mi gdzie jest wejście do Komnaty Tajemnic?
-K-k-komnaty t-t-tajemnic- wyjąkała krukonka.
-Tak. A teraz powiesz mi to z własnej woli czy mam to z ciebie wyciągnąć?
Po tych słowach Tom puścił jej ramiona i zamiast tego trzymał jej nadgarstki przytrzaśnięte do ściany po obu stronach jej głowy.
-Jesteś... Dziedzicem Slytherina... To dlatego chcesz wiedzieć... Nigdy ci nie powiem...
Riddle był wściekły. Puścił jej ręce i przybliżył się niebezpiecznie blisko. Uniósł jej głowę ku górze by mogła spojrzeć mu w oczy.
-Ach tak... Jesteś wyjątkowo uparta. I tak to z ciebie wyciągnę. Jak nie teraz to może jutro, pojutrze. Dalej nie chcesz mi powiedzieć, hmm?
W końcu Elisabeth poddała się:
-No dobrze.
-Widzisz. Jak chcę mogę być przekonujący. A teraz prowadź.

Właśnie tak Tom Riddle dowiedział się o wejściu do Komnaty.

Psycho//Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz