Rozdział IX

158 7 1
                                    

Tom nic nie rozumiał. Nie nalegał żeby Mamiko mu się spowiadała. Jednak mimo zaskoczenia nie krył szczęścia. Z zamyślenia wyrwał go płacz. Dziewczyna zawiesiła mu się na szyi i cicho szlochała.
-Ciiiiii... Nie płacz. Już w porządku. Jestem przy tobie. Kocham cię. Taką jaka jesteś.
Mamiko spojrzała mu głęboko w oczy i powiedziała:
-Ja nie chciałam... To nie tak... Nie jestem morderca... Nie kontroluje tego... CZEMU TO SPRAWIA MI RADOŚĆ?!
Tomowi zaświeciły się oczy. Czyżby trafił na kogoś z takimi samymi morderczymi upodobaniami jak on?
-O co ci dokładnie chodzi?
-Nie chcę o tym mówić. To tajemnica. Nie każ mi tego opowiadać. Proszę.
-No dobrze- Tom ze smutkiem się zgodził.-Tylko już nie płacz. Nie umiem patrzeć na twoje łzy. Wybacz mi to co teraz zrobię. Imperio.
Nie chciał tego robić. Po prostu musiał ją odzyskać mimo wszystko. Jej pełne zaufania i niewinne oczy stały się nagle puste i jakby sztuczne, twarz stała się bez wyrazu jak u porcelanowej lalki.
-Mamiko.
-Tak mój panie- Tom wpił się w jej usta. To było sztuczne. Dziewczyna nawet nie odwzajwmniła pocałunku. Tom szybko odskoczył i zapłakany, z wyrzutami sumienia że to zrobił, zdjął zaklęcie.
Mamiko się rozpłakała i uciekła zostawiając go samego. Czemu to zrobił? Był zdolny trzymać ją przy sobie siłą?

Draco zobaczył ją dopiero gdy wrócił do pokoju.
-Znowu płakałaś. Co tym razem?
Nigdy nie był zbyt czuły ale nie ignorował jej płaczu. Nie odpychał jej, nie był wredny. Po prostu był sobą.
-Riddle... To nic takiego... Jak zwykle to samo... Nawet nie będę opowiadać ci szczegółów bo pewnie się domyślasz.
-Masz rozmazaną szminkę więc tak. Znowu się całowaliście?
-Tym razem byłam pod wpływem Imperiusa ale nigdy bym cię nie zdradziła.
-Wiem. Po prostu nie rozumiem czemu dalej próbuje...
-Nie zawracaj sobie tym głowy.
Draco westchnął.
-Jak mam to rozumieć? Olać to że twój były się ciągle do ciebie dobiera i płaczesz? Nie ze mną te numery.
-Dochowasz tajemnicy?
-Oczywiście.
-Bo widzisz. Pamiętasz to zwierciadło w którym widzi się swoje prawdziwe oblicze?
-Jasne. Tylko nie mów że cię do niego zabrał?
-Zabrał. I wie za dużo. O mnie. Jak to się wyda to... Eh... Więc rok temu byłyśmy z Litą w lesie. Napadli nas jacyś inni czarodzieje. I ja... Nie lubię o tym mówić... Zabiłam ich... Przetransmutowałam ich ciała w kamienie żeby nie było dowodów. DRACO TO SPRAWIAŁO MI RADOŚĆ! WIDOK ICH CIAŁ!
-Boże...
-Zrozumiem jeżeli teraz ze mną zerwiesz.
-Żartujesz sobie? Nigdy! Nawet jakbyś chciała się mnie pozbyć!
-Dziękuję Draco.
-Nie boisz się?
-Czego?
-Że kiedyś Riddle ci coś zrobi.
-Nie. Nigdy by mnie nie skrzywdził. Sam tak mówił. Czasem mnie szarpnął ale to wszystko.
-I ty wierzysz że by cię nie zabił?
-Tak. Miał tyle okazji żeby to zrobić ale jeszcze żyję.

Tę noc spędzili razem. Draco chciał mieć pewność że będzie spokojna. Jednak gdzieś około pierwszej w nocy ktoś walił do drzwi.
-Hej. Przyda się pomoc.
To była Lita z białym, puchatym liskiem na rękach.
-W czym dokładnie? I co to za lis?
-No więc ten lis to jest Gellert. Bo jakby musiał uciec przed Dropsem no i wpadł na mnie. I mnie poprosił o pomoc, i go zamieniłam w lisa. I teraz jest mały, i uroczy. Tylko po oczkach go poznałam. Tak czy siak, za chwilę zaklęcie przestanie działać i jakbyś mi pomogła go zanieść do gabinetu Dumbledore'a będę wdzięczna. Na pewno już się nie gniewa.
Gellert na dźwięk słowa "uroczy" fuknął groźnie na Litę.
-No dobra idziemy.
Szły przez korytarze oświetlając je różdżkami.
-Teraz zgaśmy światła.
-Czemu?
-A chcesz dostać szlaban?
Przeszły po cichu obok McGonnagall która nawet ich nie zauważyła. Gellert do tej pory noszony przez Litę na rękach musiał teraz iść o własnych łapach, merdając ogonem. Doszły do posągu chimery. Dumbledore o dziwo wyglądał jakby się czymś martwił.
-Dobry wieczór profesorze.
-Dziewczynki a wy nie w łóżkach.
-Mamy puchaty problem- Mamiko wzięła Gellerta na ręce.-Da pan radę go odczarować?
-Czy to jest Gellert?!
-Tak.
-Oczywiście że dam radę. Lepiej już idźcie zanim się wścieknie.
Szybko wyszły i wróciły do pokoi.
-Gdzie wy poszłyście?
-Uratować Licie skórę.
Mamiko szybko zasnęła obok Draco nawet go nie dotykając. Ostatnio trzymała się od niego na dystans. To było smutne.

Psycho//Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz