Rozdział VIII

200 7 13
                                    

Następny dzień był wyjątkowo po myśli Lity. Cedrik zerwał z Cho i oświadczył że Lita mu się spodobała. Zostali parą. Jednak nie wszystkim się to spodobało. Do tych osób zaliczali się Cho i Gellert. Cho była zazdrosna bo dopiero co zerwali. Cedrik szybko ją uspokoił i w końcu nie stanowiła problemu. Przekonanie Gellerta nie było łatwe. Lita próbowała ale on dalej kipiał z wściekłości. Mimo wszystko podjęła kolejną próbę:
-Nie przesadzaj! Popatrz na to z innej strony. Dam ci spokój, będziesz mniej czasu spędzać w moim towarzystwie i oddychać ze mną jednym powietrzem.
Gellert westchnął.
-Tylko że ja nie chcę spędzać mniej czasu z tobą... Powiem krótko. To nie jest facet dla ciebie.
-A to dlaczego?
-Po prostu nie zgadzam się.
-Przypominam ci ty stary, wąsaty kurwiu że nie jesteś moim ojcem.
-Ale jestem twoim dziadkiem!
-To spora różnica!
-Nie pyskuj dzieciaku! Nawet szkoły nie skończyłaś!
-Gdy ty byłeś w moim wieku to cię wywalili!
-Uwierz mi że gdybyś się postarała to byś tu trzech sekund nie została! A z resztą jesteś za młoda!
-To skoro Ced nie jest facetem dla mnie to może mam być z tobą?!
-Tak!
Litę zatkało. Gellert zasłonął usta ręką. Co go podkusiło żeby jej to mówić?

Dziewczyna nie pamiętała jak udało jej się ulotnić. Mamiko dalej nie rozumiała niczego.
-Czekaj czy dobrze rozumiem. Z nerwów spytałaś czy skoro nie możesz być z Cedrikiem to masz być z nim a on odpowiedział ,,Tak"?
Lita przytaknęła.
-Ale wy jesteście rodziną.
-Myślisz że nie wiem Mamka? A jak ci się układa z Tomem?
-Przecież wiesz że z nim nie rozmawiam. Ale się nie poddaje. Dalej chce mnie odzyskać.
-To co mam zrobić z tym starym kurwiem?
-Ja bym go olała i udawała że nic się nie stało. Ale jak znam ciebie to wykorzystasz to na swoją korzyść.
Lita patrzyła się w sufit. Mamiko poszła w jej ślady i myślała teraz nad swoimi problemami. Nie nad tym że Snape nie może odkleić rzęs z twarzy. Tom dalej chciał ją odzyskać a to ją męczyło. Potrafił zajść ją od tyłu gdy była sama na korytarzu i włożyć rękę pod bluzkę. Co więcej bardzo zbliżyła się do Draco i chyba zaczynała coś do niego czuć. Zazwyczaj widywali się na szlabanach u Snape'a lub w pokoju. Teraz jednak szlabany się nie odbywały tak samo jak lekcje eliksirów gdyż z tego co odkryła Lita, Snape nie mógł pozbyć się sztucznych rzęs które miał doklejone jako wąsy. Za ten numer Lita dostała szlaban u Lupina. Musiała zmierzyć się z boginem który przybrał formę jej samej bez czarnej śnieżynki na lewym nadgarstku. Jednak po rzuceniu zaklęcia Riddikulus zamieniał się w Gellerta w granatowej sukience w kwiatki do kolan. Miała szczęście że Lupina nie było w gabinecie. Gdyby Gellert się o tym dowiedział to by ją rozszarpał...

Mamiko wieczór spędziła w towarzystwie Draco. Razem przeglądali jakąś starą księgę. Draco był w niej zakochany dlatego każda wspólna chwila była dla niego ważna. Chciał by było ich więcej więc wyrzucił te słowa z siebie:
-Zostaniesz moją dziewczyną?
Mamiko popatrzyła się na Draco.
-Lubię cię więc tak...
Draco rzucił się na nią i ją pocałował. Był teraz bardzo szczęśliwy. Była taka śliczna że jego ręka sama wsunęła się pod jej bluzkę. Co z tego że była od niego o 2 lata starsza. Teraz liczyli się tylko oni. Dla Draco to było najszczęśliwsze wspomnienie jakie miał.

Toma ogarniało poczucie pustki. Gdy zamykał oczy czuł się jakby Mamiko się w niego wtulała. Jakby siedziała skulona obok niego i wypłakiwała się w jego ramię. Zawsze tak robiła gdy było jej smutno. Po głowie krążył mu w koło jej śmiech. Nie mógł tak dalej samemu próbować zapomnieć lub ją odzyskać. Wracał codziennie do Komnaty Tajemnic żeby pobyć trochę sam ze swoimi myślami i odciąć się od świata. Nie musiał jednak zamykać oczu. Rok wcześniej feniks wydrapał oczy bazyliszka więc nie był niebezpieczny. Tom często mu się zwierzał. Miał w nim przyjaciela. Bazyliszek słuchał wszystkich jego zmartwień i problemów. Nie mógł co prawda spetryfikować Mamiko i namówić jej na powrót do chłopaka ale pozwalał mu się w niego wypłakiwać i krzyczeć jak to jest okropny, jak wielki błąd popełnił i tym podobne.
Ostatnio Tom praktycznie nie wychodził z komnaty. Znowu zajrzał do głowy Mamiko i to co tam zobaczył go załamało. Był zazdrosny i wściekły. Wąż musiał go związać ogonem żeby nie poszedł zrobić coś Draco. Ten blondyn tak po prostu zaliczył sobie jego byłą dziewczynę. To był dla Toma zbyt duży cios. Teraz okropnie płakał ale nawet ten głośny płacz i krzyki to było za mało żeby wyrazić to jak się czuł. Pękło mu serce którego nie miał. To bolało. Bolało tak zaklęcie Cruciatus i jeszcze silniej.
-Proszę uspokój się. Nie wiem czy twoja matka byłaby szczęśliwa widząc cię w takim stanie.
Na wspomnienie o matce której nie miał, Tom chwilowo przestał płakać. To też bolało ale trochę mniej. Poczuł coś. Dziwne szczęście. Chciał by Mamiko była szczęśliwa i tak jest. Wybrała Draco ale była szczęśliwa a na tym mu zależało. Dlaczego płakał? Nie była pierwsza i pewnie nie będzie ostatnia. I wtedy pomyślał o zapłakanej Rito. Eliksir miłości już nie działał a na myśl o jej płaczu poczuł satysfakcję.
-Co z tego że jest z innym? Nie poddam się.

Tom bił się z myślami. Nie miał szans. Nie wróci do niej. Już nigdy nie spojrzy z   bliska w jej oczy i nie poczuje smaku jej ust. Nie pozwoli na to. Jak zwykle wciągnął ją pustej sali na którą rzucił zaklęcie wyciszające.
-Znowu ty? Daj mi spokój! Zostaw mnie!
Tom tym razem postanowił nie być delikatny i osiągnąć to co chce. Złapał ją mocno za rękę. O dziwo Mamiko nawet się nie sprzeciwiała.
-Jak zwykle... Zaskakujesz mnie.
-Czego znowu chcesz?
-A jak myślisz?
Mamiko się wyrwała z wielką siłą. Uderzyła go w twarz i skuliła się pod ścianą. Znała Toma i wiedziała że drzwi będą zamknięte. Jednak on nie przejął się bolącym policzkiem. Położył się obok. Mamiko poczuła że jego ręce oplatają się wokół jej talii. Dał jej buziaka i teraz przyciągnął ją do siebie. Dziewczyna znała ten numer. Najpierw ją przetrzymuje i okazuje uczucia. Potem kiedy już nie będzie chcieć się wyrwać i uciec mówi jak bardzo ją kocha i prosi żeby do niego wróciła. Na koniec ją skrzywdzi i wszystko od początku.
Tym razem coś było inaczej. Nie wyrywała się i nie chciała uciec a mimo to Tom dalej ją przytulał. Gdy ich policzki się styknęły Mamiko poczuła że płakał. Był cały mokry od łez a oczy miał lekko czerwone.
-Nie będę zmuszać cię siłą. Na razie chciałem tylko spędzić z tobą chwilę.
Coś przykuło jego uwagę. Była bardzo blada. Zawsze miała jasną skórę ale teraz była wyjątkowo mizerna.
-Źle wyglądasz.
Mamiko spojrzała w okno.
-Już nie udawaj że ci na mnie zależy.
-Nie udaję. Kocham cię.
Wtedy przyszło mu coś do głowy. Rozejrzał się i zobaczył lustro. Popatrzył się na siebie. Zmienił się przez miłość. Wcześniej mógł ją okropnie skrzywdzić i po jakimś czasie o tym zapomnieć. Teraz nie zrobiłby nic przeciwko niej. I nagle jego wyobraźnia zastąpiła go w lustrze na Voldemorta. Z wąskimi szparkami zamiast nosa, łysy, z czerwonymi oczami. Łzy napłynęły mu do oczu. Ona nie wiedziała. Stała teraz przy oknie. Ustanął naprzeciw dziewczyny i wyciągnął do niej rękę. Mamiko od razu zabrała swoją.
-Nie ufasz mi? Chyba nie myślisz że będę cię torturować albo zrobię ci krzywdę?- Tom starał się brzmieć przekonująco. -Zamknij oczy. Spokojnie nie pocałuje cię nie bój się.- Mówiąc to zabrał ją do malutkiej salki w której nie było nic widać. Była tak mała że jak stali to musieli się w siebie wtulać.
-Chyba nie po to mnie tu zabrałeś żeby  mnie przytulić?
-Liczyłem na to że do tej pory dasz się udobruchać. Myliłem się. I tak. Chciałem cię tylko przytulić.
Mamiko lekko się zarumieniła. Ale wtedy w jej głowie zabrzmiała myśl:
-Znowu mu ulegasz. Niczego się nie nauczyłaś? Rozkocha cię w sobie a potem zostawi. Dwa razy tak zrobił. Masz Draco. On cię kocha. I masz pewność że nie złamie ci serca.
-Coś się dzieje?
-Nie. Nic takiego.
-To dobrze- Tom się uśmiechnął. Był to najbardziej szczery uśmiech jaki jej posłał. -Muszę ci coś powiedzieć. Nawet jeżeli już do mnie nie wrócisz chcę żebyś znała prawdę.
Mamiko poszła za nim do lustra. Lustra, które pokazywało tylko prawdę. Stanął przed nim wciąż trzymając ją za rękę. W lustrze Mamiko trzymała za rękę nie Toma, lecz Lorda Voldemorta. Nie przejęła się tym zbytnio. Przytuliła go i z uśmiechem powiedziała:
-Jeżeli już ujawniamy swoje prawdziwe oblicza...
W lustrze miała krótkie do ramion włosy, czerwone oczy i jednym słowem: wyglądała jak diabeł bez rogów. Tom patrzył w lustro nie mogąc wykrztusić ani słowa.
On, Tom Riddle głaskał po głowie Mamiko Grindelwald, z długimi czarnymi włosami i zielonymi oczami. Jednak w lustrze był Voldemort przytulający małego diabła.

Psycho//Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz