━━ Wszystko w porządku? ━━ zapytał, niczym na komendę Jimin, jakby co najmniej czytał mu w cholernych myślach, co było niewykonalne.
━━ Tak wszystko w porządku! ━━ odparł Jungkook, mając cichą nadzieję, że nie będzie miał zamiaru wparować do łazienki, aby się przekonać, że na serio z nim wszystko w porządku.
Teraz prawdę mówiąc, to już mógł Jungkook spodziewać się po nim zupełnie wszystkiego. Więc nie tracąc ani chwili więcej czasu, wskoczył do wanny, nim Jimin’owi zachce się wejść do środka. Jeszcze mu tego by brakowało, aby go zobaczył nago, w takim stanie, w jakim się obecnie znajdował. Gorąca woda, aż parzyła jego zimną jak lód skórę, powoli rozprzestrzeniając jej ciepło po niej całej.
To uczucie, które teraz doznawał, było dla niego nie do opisania żadnymi znanymi przez niego słowami. Nawet już nie pamiętał, kiedy ostatni raz taką kąpiel brał. Jedynie teraz mógł Jungkook podziękować Jimin’owi, który pozwolił mu na tę kąpiel. Bo jak nic do jutra możliwe byłby chory, ale może dzięki tej kąpieli, choróbsko go jednak ominie.
Bo byłoby mu ono do czterech liter potrzebne w takim momencie, jak to, w którym się obecnie znajdował. Mało znowu nie podskoczył, kiedy jednak usłyszał głos Jimin’a, który dobiegał zza drzwi. Chociaż bardziej wyglądał, jakby się on oddalał, a nie przybliżał. Co znaczyło, że Jimin musiał przelotem się zapytać, czy u niego wszystko jest w porządku.
━━ Jak skończysz, to daj znać, bo jedzenie jest prawie już gotowe, jakby co! ━━ rzekł po chwili Jimin.
A zaraz potem, usłyszał Jungkook, jak on oddala się od drzwi łazienki i zapewne kieruje się ponownie w stronę kuchni. Gdzie pewnie coś tam pichcił, chociaż nie był pewny, czy on naprawdę umiał gotować. Dlatego miał spore wątpliwości, czy to co stworzy będzie jadalne, ale o tym dopiero miał się tak naprawdę dowiedzieć.
━━ Okey, dam znać! ━━ odrzekł Jungkook do niego, nim odszedł, wiedząc, że ot, tak nie odejdzie, jak nie usłyszy, że go usłyszał.
Zaraz też zanurzył się Jungkook cały po sam czubek głowy, nim ponownie wynurzył się z wody, dzięki której krążenie w jego żyłach wróciło mu do normy. Z czasem jednak woda zaczynała się już robić zimna i nieprzyjemna. Więc opuścił ostrożnie wannę, aby się nie poślizgnąć i sięgnął po ręcznik, aby się nim wytrzeć do sucha.
Umył również i włosy, które wyglądały i zapewne, nawet jakby je wysuszył, tragicznie i nie nadawały się do ogarnięcia. Nie wiedzieć czemu, ale w tym momencie zrobiło się jakoś jaśniej niż zwykle w łazience, ale to mogło być tylko jego jedynie wrażenie. Zaraz też, założył Jungkook suche ubranie, które mu przygotował Jimin, wraz z bielizną, która się uchowała z jego mokrej torby, co było dość dziwne, jak dla niego.
Dopiero gdy jako tako ogarnął włosy i odłożył suszarkę na miejsce, mógł stwierdzić, że nie wyglądał w sumie źle, ale też nie wyglądał, za dobrze. Machnął na to ręką i jak już wszystko ogarnął, to przekręcił zamek od drzwi łazienki, aby móc się z niej wydostać, a potem za sobą zgasił światło. Wówczas do jego nozdrzy dotarł bardzo znajomy mi zapach, którego za nic w świecie się nie spodziewał.
Kompletnie niesiony Jungkook zapachem dobiegającym bardzo możliwe z kuchni. Bo innej opcji pod tym względem nie było niczym jak zahipnotyzowany. Dotarł do kuchni i stanął cichutko, tuż za krzątającym się w niej Jimin’ie, który do kompletu również, radośnie sobie podśpiewywał pod nosem. Miał on na sobie różowy ━━ o zgrozo ━━ fartuszek w misie, przygotowujący ich ulubione danie z makaronem. Przez chwilę pomyślał jednak sobie, że nie powinien stać za nim bez kompletnego słowa, ale było już po herbacie, więc nie było sensu teraz tego zmieniać.
━━ AAA!!! ━━ wrzasnął Jimin, kiedy nagle go zobaczył, łapiąc w powietrzu łyżkę, którą jeszcze chwilę temu mieszał nią w garnku, który stał na ogniu.
━━ Na głowę upadłeś, mało na serce nie zszedłem! Mogłeś coś powiedzieć, jak tu wszedłeś, a nie stać jakby ci języka w gębie zabrało! ━━ pisnął zaraz Jimin, trzymając się za serce i mocniej nabierając powietrza w płuca, osuwając się na pobliski stołek, bo ustać na nogach nie mógł.
━━ Wybacz, nie chciałem cię straszyć, to nie była moja intencja. Taki skupiony byłeś na tym, co robisz, że nie chciałem ci przeszkadzać, bo tak uroczo wyglądałeś w tym różowym w misie fartuszku ━━ odezwał się po chwili Jungkook, wcale nie mając zamiaru, ani intencji, aby straszyć swojego przyjaciela, ale jak widać, to była jego wina, że się tak skupił na tym, co robi, że nie zwracał zupełnie uwagi na otoczenie wokół niego.
━━ Dooobra... Nie ważne, ale na przyszłość zapamiętaj sobie, aby nie stać tak za mną, jasne? ━━ odparł w końcu Jimin, kiedy doszedł do siebie, zaraz dodając: ━━ Cholera, nasze jedzenie!
W tym samym momencie, jak oparzony, rzucił się, aby wyłączyć gaz pod każdym garnkiem. Jaki stał na kuchence, zważywszy, że to był ostatni moment, nim ich obiad pójdzie z dymem. Dopiero wówczas mógł odetchnąć z ulgą, kiedy sprawdził, czy wszystko jest okey i czy będzie nadawało się do zjedzenia.
Kompletnie ignorując to, że wspominał mu o różowym w misie fartuszku, który miał nomen omen na sobie. Chociaż z drugiej strony, wcale mu się nie dziwił, że się nim nie przejął. Jednak jakby nie patrzeć, w tym fartuszku za żadne skarby nie było mu do twarzy. Może jakiejś pannie na pewno byłoby by do twarzy, ale nie jemu, więc skąd u licha u niego znalazł się takowy?
Tego niestety, nie był w stanie Jungkook sam wy główkować, więc pozostało mu ponownie zwrócić mu na jego temat uwagę, jak już ogarnie nasze jedzenie. Dlatego też grzecznie poczekał sobie, na kolejny moment, aby o nim wspomnieć. Bo tak mocno go on irytował, że już dłużej patrzeć się na niego nie mógł. Nie ważne, jakby próbował, sam mu się ciskał na usta, a co za tym idzie, nie był w stanie ich zatrzymać.
━━ Jimin, skąd masz ten obleśny fartuszek w kolorze różowym w misie? ━━ spytał Jungkook po chwili, nie mogąc już dłużej wytrzymać, bo tak bardzo go ten fartuch irytował, że miał zamiar go z niego ściągnąć i wywalić do kosza.
Zdawał Jungkook sobie sprawę z tego, że takie myśli, jak te, co właśnie pomyślał. Mogłyby dość dwuznacznie brzmieć, ale nie robił tego z powodu, że chciał się na niego rzucić i się do niego dobrać. Bo jakby nie patrzeć, on go wcale pod tym względem nie kręcił. Tylko z powodu tego, że jak jeszcze dłużej będzie patrzył na ten durny fartuch, to nie będzie ręczył za siebie samego, co zaraz zrobi.
Nic nie miał do koloru różowego, był on jak każdy inny, ale nie w wydaniu fartucha, tego był pewny. Cieszyło Jungkook’a jedynie to, że chociaż rękawice był w kolorze czarnym, a nie pod jego kolor. Bo na serio zacząłby się zastanawiać, czy z Jimin’em wszystko jest w porządku. Czy przypadki nie padło mu na mózg, ale na pewno, nie byłaby to wina przegrzania.
Bo upału nie było, a wręcz przeciwnie, zimnica taka, że aż szczękać zębami można było. Po ostatnich słowach nie odezwał się ani jednym słowem, czekając na jego reakcję, na te, co dopiero jakiś czas temu wypowiedział. Przewidywałem wszystko, ale nie to, co po chwili usłyszał od niego. Co było dla niego nie małym zaskoczeniem.

CZYTASZ
𝕳idden 𝕿ruth . 00 . ᴘʟ
FanfictionJungkook nigdy w życiu, by nie przypuszczał, że jedno spotkanie, odmieni jego życie o sto osiemdziesiąt stopni, dzięki któremu odkryje, że nie jest sam...