Piękny czarny kot siedział na gałęzi. Jest taki puchaty i śliczny. Nagle odwraca się w moją stronę. Łapiemy kontakt wzrokowy. Wzywa mnie abym go pogłaskał. Z korytarza na drzewo jest tylko metr odległości a z moimi umiejętnościami zabójcy jest to pestka tam wskoczyć. (Skok) Znajduję się na drzewie. Jestem tyko kawałek od kota. Nie ucieka. Zaczynam go głaskać i biorę na kolana. Naprawdę jest taki mięciutki i ciepły. Aż tu nagle.
(Otwierają się drzwi od klasy)
-Roxy możesz już wejść. Ale to..(P Ania)
Cisza. Zobaczyła mnie siedzącego na drzewie Zatrzymała się. Nie wiedziała co powiedzieć. I nagle zirytowanym głosem.
-Co ty robisz na tym drzewie! Miałeś stać na korytarzu! (P Ania)
Nagle kot mi uciekł z kolan nie dziwię się mu, niby omega a jak potrafi podnosić głos.
-Uciekł mi przez panią kot.
-Uczę w tej szkole już 7 lat i nigdy żadna omega, nie siedziała na drzewie. Jak ty się tam dostałeś. Jesteś omegą złaź natychmiast! To jest nie dorzeczne zachowanie z twojej strony. Lekcje wychowania naprawdę by ci się przydały. Do tego spóźniłeś się 2 minuty. (P Ania)
-Ta
Naprawdę nie chciało mi się dyskutować z nauczycielką. Zszedłem z drzewa i usiadłem na swoje miejsce.
Co niektórzy trochę śmiali się pod nosem. Inni spoglądali się na mnie jak na wariata. Ale oczywiście Zira musiała dodać swoje dwa grosze.
-Wygodnie ci było na tym drzewie (Zira)
Nie skomentowałem tego, naprawdę mi się nie chciało. Odwróciłem głowę w stronę okna. A Pani wznowiła lekcje. Zacząłem rozmyślać. Wszystko by było dobrze gdybym się nie spóźnił. Nie musiałbym stać za kare 5 min przed drzwiami. Ale to była wina tej Alfy. No może troszkę moja. W sumie był nawet przystojny. Stop o czym ja myślę.
--Dzisiaj Przed pierwszą lekcją--
Mam zajęcia o 8:00 jeszcze 15 minut. Muszę znaleźć salę 120. Ta szkoła jest ogromna, trochę mi zajmie zwiedzenie jej całej. Idę korytarzem patrzę zostało mi 7 min. Przyśpieszam kroku a tu nagle drzwi się otwierają wychodzi alfa i mówi do osoby w sali
-Naprawdę powinieneś spróbować! (Alfa)
Nagle leci w naszą stronę szklana butelka z wodą. Robię krok w tył a ona rozbija się o ścianę. Może i odłamki szkła mnie nie dosięgły ale woda już tak, mam całe ramie bluzki mokre. Za to ten Alfa zaczyna biec. O co mu chodzi? Uciekł?
Z sali wychodzi przystojny czarnowłosy Alfa w czarnym garniturze. (obrazek na samym dole) Spogląda w stronę w którą pobiegł tamten.
-Ech (?)
Odwraca się w moją stronę i milknie. Zauważył mnie. Chyba się zdziwił? Spojrzeliśmy na siebie a nasz wzrok się napotkał. Aby przerwać tę niezręczną ciszę odezwałem się.
-Spudłowałeś.
Widać owa Alfa otrząsnęła się z transu. Podeszła do mnie.
-Wybacz w ogóle cię nie wyczułem. Za chwilę to naprawię.(?)
Oczywiście że mnie nie wyczuł cały czas ukrywam magiczną moc do zera. Dzięki czemu jest mniej kłopotu.
-Nie trzeba.
Odezwałem się miałem już zamiar iść ale nagle złapał mnie za rękę i weszliśmy do sali. Na pewno jest to sala alchemiczna mnóstwo kolorowych fiolek i innych przyrządów. Chłopak zaczął coś grzebać w szafce i wyciągnął flakonik z niebieskim proszkiem.
-Ściągaj bluzkę (?)
Czy jego powaliło ja mam się przed nim rozebrać. Mam tylko tę bluzkę i nic pod.
-Nie!
Będzie lepiej jeśli już pójdę. Ale przedtem Trochę denerwuje mnie już ten ciuch. Trzeba zrobić coś z tą mokrą bluzką. Pstryknąłem palcami wypowiedziałem zaklęcie (magiczne słowo). A plama z wody zniknęła. Spojrzeliśmy się na siebie chyba zabrakło mu słów.
-Cóż można i tak (?)
Co można i tak. On chyba coś źle zrozumiał albo ja. Nastała krótka cisza. Wypadało by coś powiedzieć zanim powie coś gorszego (lub zrobi)
-Nie zamierzam się przed tobą rozbierać.
Wyglądał jak by się właśnie ocknął i trochę zdziwił. Ale uśmiechnął się.
-Nie oto mi chodziło. Ten proszek wysusza ubrania jako że rzuciłem tą butelkę powinienem wziąć odpowiedzialność za to że cię zmoczyłem. Źle to zrozumiałeś.(?)
-Eee, Hmm
Nie powiem zaskoczył mnie. Naprawdę źle to zrozumiałem Nagle zadzwonił dzwonek. O nie pierwsza lekcja. Odwróciłem się i zacząłem biec do wyjścia.
-Poczekaj je...(?)
-Nie mam czasu.
Powiedzieliśmy w tym samym czasie i szybkim biegiem udałem się pod sale. Oczywiście spóźniłem się 2 minuty. Ciekawe co chciał powiedzieć.
---Po lekcjach----
(W swoim pokoju)
Jestem zmęczony W końcu nie poznałem jego imienia. Cóż rzadko kto może mnie tak zaskoczyć i wydawać się być szczery.
Czy ja wpadam w jakąś paranoje że wszystkie alfy myślą o jednym. Ale z tym jego powiedzeniem tych słów ( ciągaj bluzkę) przeszedł mnie dreszcz. Nie nie nie STOP. O czym ja znowu myślę to oczywiste po takim tekście od nieznajomej Alfy. Każdy pomyśli o jednym.
I ten niebieski proszek czy to naprawdę było do wysuszania ubrań. Chociaż z drugiej strony. Najlepiej będzie jeśli sprawdzę ten proszek w książce czy naprawdę coś takiego jest. Nie zbyt znam się na alchemii i do tego jej nie używam w końcu mam magię. Magia nie tylko służby jako pomoc w walce ale można ją wykorzystać by ułatwić sobie życie. Szkoda że ten świat tak tego nie pojmuje. Ale nic nie mam do alchemii po prostu mnie nie interesuje. Zrobię to jutro.
Położyłem się w łóżku. Szybko nie zasnę.
Liczba słów: 951
Data: 29.12.2020
Maks
Nasza druga główna postać. Najlepszy alchemik w szkole(tak twierdzą nauczyciele) Jest bardzo odpowiedzialny. Wszystkich traktuje chłodno. Woli trwałe związki a nie przelotne romanse. Ma realistyczny pogląd na życie.
-Chłopak Alfa
-Wzrost 189cm
-Lat 17
-Lubi: alchemie, pokojowe rozwiązania, czekoladę, samodzielność, książki, garnitury
-Nie lubi: Omeg (bardziej ich przystawiania się do niego), walczyć, Wf, , wyzyskiwania, starszego brata
CZYTASZ
Zabójca został Omegą ( Yaoi Bl ) -Zakończone-
RomanceRoxy drobny chłopak jednak jest najlepszym zabójcą w kraju. Niestety los tak chciał że umiera i odradza się w zupełnie nowym świecie. Jednak wszystko było by dobrze gdyby nie fakt że stał się OMEGĄ najsłabszą z pośród alf i bet. Co się stanie gdy sp...