-5-

3.5K 193 42
                                    

----------------------------------------------------------

Hej. Życzę wszystkim udanego Sylwestra i dobrego nowego roku

Mam nadzieję że dzisiejszy rozdział się wam spodoba.
____________________________________

Nareszcie sobota czyli wolne. No prawie. Niestety ale muszę iść do pielęgniarki na badania kontrolne. Jestem umówiony na 12. Zjem śniadanie i pójdę.

Może i nie jestem najlepszym kucharzem jednak kanapki umiem zrobić.  Za to jestem dobry w spaniu do 11. Naszykowałem się i poszedłem do pielęgniarki. Z tego co wiem jest to beta. Podobno jest bardzo miła. Zobaczę jak ją spotkam

--przed gabinetem--

Zapukałem. Usłyszałem: wejdź.

- Dzień dobry 
- Witaj. Ty pewnie jesteś Roxy. Zgadza się?
(?)
- Tak to ja przyszedłem na badania kontrolne.

Zapisała coś w zeszycie i spojrzała się na mnie.

- Zacznijmy zatem. Pozwól że się przedstawię. Nazywam się Lili możesz mówić mi po imieniu tak jak każdy. Pracuje w tej szkole od 4 lat. Jeśli będziesz miał jakiś problem to przyjdź do mnie. A teraz zacznijmy badania. (Lili)

Ta pani naprawdę jest taka miła. Anioł w ludzkiej skórze. Teraz już nie mam żadnych zastrzeżeń przed zbadaniem. Rzadko kiedy pozwalam się dotykać a co dopiero badać.

Zaczęliśmy od wywiadu na temat rui i tym podobne. A teraz słuchania bicia serca. Miałem zdjąć bluzkę. A Lili poszła po stetoskop. Zaczęła nasłuchiwać.

- Wszystko dobrze twoje serce bije jak nowe. (Lili)

Wtedy drzwi od gabinetu się otworzyły I weszli do niego.

-Przepraszam Lili ale mam poszkodowanego, stracił przytomność.(?)

Kto to był. Oczywiście że Maks i ten drugi Alfa. Spojrzeliśmy na siebie. A on szybko odwrócił wzrok. Czekaj. Przecież ja JESTEM BEZ KOSZULKI. Na szczęście ubranie leżało koło mnie. Jednym ruchem je założyłem. Jaki wstyd. Moja twarz na pewno jest teraz czerwona.

-Co się stało?! Szybko połóż go na  łóżku. (Lili)
-Pobił się z Redem. Dostał w brzuch a później w głowe i zemdlał. (M)
-Rozumiem nic mu nie będzie. (Lili)

Lili zaczęła leczyć pacjenta magią. Nawet nieźle jej to szło. Ja za to spojrzałem na Maksa. Wygląd to on jednak ma. Wtedy on też się na mnie spojrzał. Szybko chciałem coś powiedzieć aby nie myślał że się na niego gapię.

- To ten twój ziomek którego rzucasz butelkami.
-Tak. Ostatnio mnie zdenerwował.(M)
- O tym że powinieneś czegoś spróbować. I co miał rację?
- Może i trochę ale dopiero teraz zamierzam spróbować. (M)
-Czego?
- Tajemnica (M)

Nie chce mi powiedzieć. Naprawdę jestem ciekawy. Jednak nie wydaje mi się że łatwo się tego dowiem.

-Skończone. Teraz musi tylko trochę pospać. A my Roxy kończymy twoje badania. (Lili)

-Lili chwilę przy nim zostanę, dobrze? (M)
- Jasne czemu nie. (Lili)

Czekaj czy on zostanie na moich badaniach!

- Ja się nie zgadzam! 
- Daj spokój Roxy zostało ci tylko zmierzenie wagi i wzrostu. (Lili)
-Ech.

Nie chciało mi się z nią kłócić. Maks przez cały ten czas patrzył się na mnie. Co jakiś czas zerkając na pacjenta. W dodatku teraz zna moją wagę i wzrost. Niby to takie zwykłe rzeczy. Ale strasznie mi się to nie podoba.

Mineło trochę czasu a poszkodowany nareszcie się ocknął. Zobaczył Maksa i powiedział.

-Dzięki ale możesz już iść ja tu jeszcze trochę pośpię. (Alfa)

I znowu usnął. Teraz to Maks może sobie iść. Ale moje badania już się skończyły. Dlaczego nie obudził się wcześniej.

-Skoro tak. Przy okazji masz Lili może moje papiery.(M)
-Tak już ci daję mam nawet naszykowane. (Lili)

Pani Lili jak na lekarza ma okropny bałagan na biurku. Pełne papierów i teczek. W końcu dała jakieś parę kartek Maksowi.
Przejrzał je wzrokiem a na ostatniej się zatrzymał.

- To raczej jest Roxy. (M)
- Moje?

Zabrałem mu kartkę z ręki. I nie mogę uwierzyć co on przeczytał. Teraz to spaliłem się że wstydu. Nigdy nie trafiła mi się taka sytuacja chyba za chwilę zemdleje.

-Wszystko dobrze? (Lili)

Wolę nie odpowiadać na to pytanie. To co właśnie przeczytał Maks to... Moja karta życia prywatnego z moim imieniem i nazwiskiem. Która dzisiaj podawałem Lili. Kiedy mam ruje,   jak się wtedy zachowuje. Ale najgorsze to moje życie seksualne. Nadal jestem prawiczkiem. I on to przeczytał! Ponad 70 procent omeg w moim wieku przeżyło już swój pierwszy raz. Jestem w tych 30 procent.

-Halo Roxy. (Lili)
-Co? Przepraszam zamyśliłem się.

- Nic nie szkodzi. (Lili)

Chce stąd jak najszybciej wyjść. Nie potrafię spojrzeć mu w oczy.
-Roxy. Nie wiem co było na tej kartce ale przeczytałem tylko imię. (M)
-Aha spoko. Ja muszę już iść do widzenia.

I szybkim krokiem wyszedłem z gabinetu. Na pewno to przeczytał. Może i nie powiedział żadnej docinki w stylu "Jeszcze prawiczek co?" Ale teraz skłamał, może nie chciał sprawić mi przykrości? 

 Nadal prawiczek. Cóż ale jak mogłem to zrobić skoro nigdy nie byłem w związku ani teraz czy w tamtym życiu. Nie interesowały mnie związki! I tak nie będę potrafił spojrzeć mu w oczy. To tak mnie zawstydziło. To wszystko przez niego. Tak rzadko mam takie emocje a przy nim one tak się pokazują. Ciężko mi pozostać nie wzruszonym. Moja twarz z ciągle przybiera nowy wyraz. Co się ze mną dzieje?

Liczba słów 812

Data 31.12,2020

Zabójca został Omegą ( Yaoi Bl ) -Zakończone-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz