Całą klasa zgromadziła się na trybunach. Ja z Redem staliśmy po przeciwnych stronach boiska. Pan Karasuma został sędzią. I stał obok.
-Przypomnę zasady. Nikt nie zareaguje dopóki jedna strona się nie podda. Pojedynek kończy się w tedy gdy strona wygrana zadecyduje o zakończeniu. Wszystkie ciosy i magie są dostępne. Możecie używać też wszystkich leków i mikstur. Radze się poddać do puki to możliwe bo jeśli tego nie zrobicie będziecie skazani na przeciwnika który może zrobić z wami wszystko. (P.K)
To ostatnie zdanie było chyba skierowane do mnie. Ale ja nie zamierzam się poddawać. W sumie te zasady są dla mnie nowe. Przeważnie jest tak że walka kończy się na poddaniu i niemożliwości do dalszej walki. A tu możesz zrobić wszystko z drugą osób. Wystarczy zatkać mu buzię. Jest to może i straszniejszy pojedynek ale mi się podoba. W końcu to działa w dwie strony.
Z chęcią bym go zabił. Jednak nie mogę. Na razie za mało wiem o jego rodzinie a w dodatku Maks może zostać to wmieszany. Martwię się o tego jego wujka, skoro może zmusić Maksa aby u niego pracował. Jednak mam plan który zagwarantuje wszystkim bezpieczeństwo. Nie zawsze można kogoś zabić więc mam plan rezerwowy.
-Czy rozumiecie zasady? (P.K)
-Tak (R)
-Tak
-Zaczynajcie! (P.K)
W takim razie czas zacząć. Trochę rozgrzewki będę mieć. Jednak nadal nie mogę pójść na całość. Najlepiej będzie go pokonać jak najszybciej.
Czas start. Żaden z nas nie ruszył się po zaczęciu pojedynku. Nastała cisza. Widownia wstrzymała wdech. Maks z Edem jako jedyni byli bardzo zaniepokojeni.
-Powinieneś mnie jako pierwszy zaatakować.
-To ja ci daję szansę na zaatakowanie mnie pierwszym. Znaj moją łaskawość koteczku. (R)
-Skoro tak wolisz. A ja chciałem dać ci trochę twarzy.
Zacząłem powolutku iść w stronę Reda. Ręce trzymając w kieszeniach bluzy. Widać Red nie był zbytnio zadowolony że tak wolno do niego idę i z taką niechęcią na twarzy.
-Co ty wyprawiasz? (R)
-Idę do ciebie żeby zaatakować. To nie moja wina że jesteś tak daleko. Poczekaj chwilę.
Tak bardzo mu się ta odpowiedz nie spodobała że mordercze spojrzenie w moją stronę chyba mu nie wystarczało.
-Miałeś swój czas na zaatakowanie mnie. Teraz ja. (R)
Jak widać nie chciało mu się poczekać na swoją kolej. Tak jak planowałem. Przed Redem pojawiła się kula z nitkami. To pewnie magia więzienia. Chce mnie złapać. Czas na mój ruch. Gdy kula alfy wystrzeliła. Odskoczyłem na bok użyłem wzmocnienia na nogi. Poleciałem w kierunku Reda. Mijając przy tym jego magię. Zatrzymałem się przed nim. Chyba to do niego jeszcze nie dotarło bo nie zdążył zrobić czaru bariery.(Pewnie wtedy miał by większe szanse) Kopnąłem go w brzuch. Red wypluł trochę krwi i upadł na ziemie. Stracił przytomność. Tak jednym ciosem pokonałem alfe starszą o 2 lata. Spojrzałem się na widownie, Eda i Pana Karasume. Wszyscy byli w takim szoku oprócz Maksa który miał wielki uśmiech na twarzy. Widać było że poczuł ogromną ulgę. Naprawdę się musiał o mnie tak martwić. Jednak cieszy mnie ten fakt.
-Panie Karasuma teraz mogę zrobić z nim co chce prawda?
Nie dostałem odpowiedzi od pana widać jeszcze ta sytuacja do niego jeszcze nie dotarła. Ale szybko oprzytomniał.
-Tak. Dopóki nie powiesz mi że koniec walki. (P.K)
To dobrze teraz czas wcielić mój plan w życie. Zabicie go to była by za mała kara. Więc nałożę na niego zaklęcia z mojego poprzedniego świata. Nie wydaję mi się że tutaj one występują a tym bardziej że ktoś je złamie. Odwróciłem Reda na plecy i przeciągnąłem go za obszar boiska.
-Może pan zacząć lekcje trochę mi się z nim zejdzie.
Przykucnąłem nad nim wystawiłem rękę nad jego klatkę piersiową. A bardziej nad serce. I zacząłem po cichu bełkotać zaklęcie. Zrobiłem to samo nad głową i dolnym tułowiem. Wszystko trwało ok 15 min.
Jak widać lekcja już się zaczęła wszyscy wykonywali ćwiczenia zerkając co robię (przez te 15min). Tak jak i pan Karasuma. Pewnie dla nich wyglądało to komicznie. Ale ważniejsze są efekty.
-Proszę pana skończyłem. Koniec walki.
-Dobrze. Ogłaszam koniec walki. Zwycięzca Roxy. Przegrany Red. A ty Roxy wracaj do ćwiczeń. (P.K)
-Oczywiście.
Skierowałem się do reszty grupy. Maks no i Edd siedzący na ławce chcieli ze mną pogadać jednak jest teraz lekcja będą musieli poczekać do końca. Cała klasa była jak dzisiaj stosunkowo cicha. Pewnie to przez ze mnie.
Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy chcieli już iść do szatni jednak Red się obudził. Skierował swój wzrok na mnie. Wykrzyczał:
-Coś ty mi zrobił!! (R)
Wszyscy zatrzymali się i spojrzeli na niego.
-Co trzeba było już dawno. Teraz musisz być grzeczny. Jak nie to wiesz co cię czeka. Prawda.
Alfa szybko stał i wystrzelił kulę ognia w moją stronę. Miałem już odskoczyć ale Maks rzucił jakąś miksturę w butelce. A kula ognia wyparowała. Przez co nawet mnie nie dotknęła.
-Odsuń się Roxy może być jeszcze niebezpieczny. (M)
Uśmiechnąłem się lekko do Maksa. Dając mu znak żeby się nie martwił.
-Wiesz co Red powinieneś bardziej zrozumieć co na ciebie nałożyłem.
Pstryknąłem palcami a Reda otoczyły pioruny. Które sprawiły że upadł na ręce. Wykrzywił twarz w bólu i nie mógł nawet ruszyć palcem. Zbliżyłem się do niego i kucnąłem przed nim aby być bliżej.
-Teraz ty powinieneś być grzecznym pieskiem i nie krzywdzić innych osób. Jak się o takim przypadku dowiem. To poczujesz większą próbę moich możliwości.
I tak stałem i skierowałem się w stronę łazienki. Zostawiając w tyle tłum dezorientowanych osób.
Wracając magia które rzuciłem na Reda to 2 klątwy i jeden czar.
( Czar na głowę przesyła informacje z jednej osoby na drugą. Oczywiście przekazałem mu jedną klątwę którą na niego rzuciłem. I co się stanie jeśli nie będzie jej przestrzegał. Czyli na serce dzięki czemu mogę go zranić piorunami czy zabić w dowolnym momencie jedyne co muszę być w odpowiedniej odległości. A ostatnia najlepsza to na dolny tułów. Chociaż można powiedzieć że na jego członka. Dopóki nie pozwolę, nigdy mu nie stanie nawet jeśli kiedyś umrę. To najlepsza kara jaką mógł dostać dla takiego kobieciarza jak on. {Ciekawe kiedy to odkryje bo tego mu nie przekazałem})
Liczba słów 1000
Data 8.01.21
CZYTASZ
Zabójca został Omegą ( Yaoi Bl ) -Zakończone-
RomanceRoxy drobny chłopak jednak jest najlepszym zabójcą w kraju. Niestety los tak chciał że umiera i odradza się w zupełnie nowym świecie. Jednak wszystko było by dobrze gdyby nie fakt że stał się OMEGĄ najsłabszą z pośród alf i bet. Co się stanie gdy sp...