-6-

3.5K 176 92
                                    

Wyszedłem z gabinetu i skierowałem się do pokoju.

-Zaczekaj! (M)

-Czego chcesz!

Nie wiem czy chce go słuchać, przez to co wydarzyło się u Lili.

-Chyba o czymś zapomniałeś! (M)

Ja o czymś zapomniałem. To niemożliwe. Pilnuje swoich rzeczy. Nigdy niczego nie zapomniałem. Chociaż teraz.... to przez Maksa!

-Co?

-Mieliśmy umowę. Pamiętasz? (M)

-Jaką umowę?

Czy ja jestem chory niczego mu nie obiecywałem. Może tracę rozum. Nic mi nie przychodzi do głowy.

-O czekoladę. (M)

Co? O to mu chodzi? Jednak ze mną wszystko ok.

-To nie jest umowa tylko twoje pogodzenie się z tamtą sytuacją. Jakaś różnica jest.

-Jak dla mnie to za mała ta różnica. (M)

Ech. Miejmy to już z głowy. Będzie po sprawie, Powinien dać mi spokój. Chociaż. Dlaczego czuję się tak źle. Powinienem być zadowolony że się ode mnie odczepi. Więc czemu tak się czuję.

-W takim razie idziemy. (M)

Złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w kierunku wyjścia ze szkoły.

-Co ty robisz? Puść mnie!

-Jak to co idziemy na czekoladę. Jedna tabliczka mnie nie satysfakcjonuje dlatego idziemy do kawiarni. Znam taką jedną, jest niedaleko. Sprzedają tam przepyszne ciasta czekoladowe. I mają dobrą kawę i herbatę. (M)

-Ok. Tylko Maks puść mnie.

Pójście do kawiarni nikomu jeszcze nie zaszkodziło. A tego ciasta chętnie spróbuję. Czekaj chwilę czy my przez chwilę trzymaliśmy się za ręce i w dodatku powiedziałem mu po imieniu!

Udaliśmy się w stronę wyjścia. Całe 15 min drogi przeszliśmy w milczeniu. Kawiarnia była bardzo przytulna, drewniane meble połączenia koloru białego i niebieskiego. Było tylko parę osób, Wygląda na nową, musieli niedawno otworzyć. Skierowaliśmy się do stolika w głębi lokalu tak aby nikt nie przeszkadzał. Maks zamówił 2 ciasta, kawę dla siebie i herbatę malinową.

Do puki kelner nie dał nam jedzenia w ogóle się nie odzywaliśmy do siebie. Czy ja mam zacząć rozmowę? Co mam powiedzieć? Dobra najpierw spróbuje ciasta. Cukier jest dobry na wszystko.

-Jest pyszne!

-Spróbuj herbaty. (M)

Wypiłem łyk. Maks się uśmiechnął. A mnie zalała fala gorąca. To na pewno przez tą herbatkę. Nie przez niego. Na pewno!

-Jak pierwszy tydzień szkoły? (M)

-Beznadziejnie. Mam już dość lekcji, a w szczególności wdż. Może nastepny będzie lepszy.

-Naprawdę tak nie lubisz tego wdż? Roxy jak nie dajesz sobie rady z lekcjami mogę ci pomóc. (M)

-Nie! Tu nie oto chodzi! Mój punkt widzenia z Panią Anią jest tak odmienny że przez pół lekcji się kłócimy. Chociaż sam przedmiot jest do bani. Podstawy umiem po co mi reszta. Boję się pomyśleć co będzie dalej po podstawach. Ale tak po za tym to dzięki, poradzę sobie.

-Rozumiem, jednak jak chcesz pomocy to przyjdź do mnie. Przy okazji dam ci mój numer. (M)

-Dzięki.

Zabójca został Omegą ( Yaoi Bl ) -Zakończone-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz