Rozdział VI

689 46 11
                                    

-Levi.. Levi. - Rudowłosa dziewczyna zaczęła potrząsać ramieniem czarnowłosego.
Chłopak leniwie podniósł się do pozycji siedzącej i przetarł zmęczone oczy.
-Isabel? Co się stało? - Ziewnął przeciągle. - Która godzina?
-Um.. Coś po północy. - Wzruszyła ramionami. - Nie mogę spać, mogę się położyć z Tobą? - Popatrzyła na starszego proszącym wzrokiem.
-Isabel, nie jesteś już małym dzieckiem.
-Proszę, proszę, proszę, proszę. - Nalegała, a jej głośny ton głosu rozrywał bębenki chłopaka, przyprawiając go o ból głowy.
Kobaltooki głośno odetchnął niezadowolony.
-Tch. Ale śpisz od ściany.
Dziewczyna pisnęła z zadowolenia i od razu położyła się obok chłopaka, przykrywając się kołdrą i wtulając się w jego tors. Zdezorientowany Levi popatrzył się na rudowłosą po czym objął ją ramieniem i zamknął oczy w celu ponownego zaśnięcia.
-Wszystko u Ciebie w porządku? - Szepnęła po chwili, psując błogą ciszę której Levi teraz potrzebował.
-Isabel śpij. - Warknął.
-Nie rozumiem czemu nie chcesz mi powiedzieć co się dzieje, dlaczego Farlan wie, a ja ni.. -Nie dokończyła, bo dostała poduszką w twarz.
-Powiedziałem śpij.
Czarnowłosy obrócił się plecami do dziewczyny szczelnie okrywając się kocem. Zamknął oczy w nadziei na ponowne zaśnięcie jednak to nie było tak proste przez natłok myśli spowodowanych pytaniami Isabel. Nie chciał się sprzedawać, on naprawdę miał już tego dość. Luke choć nie był brzydki obrzydzał go. Gardził nim z całego serca, bo nie mógł zrozumieć jak człowiek mający kochającą narzeczoną i dziecko w drodze może korzystać z usług jakie czarnowłosy świadczył. Teoretycznie nie powinno go to obchodzić, on przecież tylko wykonywał swoją pracę, a zamożny brunet płacił mu za to niemałe sumy, za które mógł się utrzymać i powoli spłacać długi jego matki. Za zarobione pieniądze dokładał również na utrzymanie rudowłosej.
Z drugiej strony w głowie miał błękitnookiego blondyna, którego oblał kawą. Rozbudził się przypominając sobie o tym, że Erwin zapisał mu swój numer. Chwycił telefon na leżący na szafce i wszedł w listę kontaktów.
'Erwin'
Wgapiał się jak głupi w zapisany kontakt.

A może zgodzić się na to spotkanie..?

Pokręcił głową karcąc się w myślach. Szybko odłożył telefon i znów opadł na miękką poduszkę.

...

Kolejny dzień w kawiarni mijał spokojnie. Zamyślony czarnowłosy dokładnie wycierał  stoliki, jednak kątem oka zauważył brązowowłosego mężczyznę zmierzającego w stronę zaplecza.
-Przepraszam Pana, tam może wchodzić tylko personel. - Powiedział miłym tonem wysilając się na uśmiech, zamarł kiedy mężczyzna się odwrócił. Znajome oczy patrzyły na niego przez pasma długich włosów.
-Chyba jako współwłaściciel mam prawo tu wchodzić. - Zmierzył kobaltookiego wzrokiem od góry do dołu i uśmiechnął się złośliwie. - Przy okazji poproszę espresso. - Odwrócił się i zniknął za drzwiami zaplecza.
Levi podszedł do lady i trzęsącymi rękami zabrał się do przygotowania kawy. W międzyczasie Farlan wrócił z przerwy i usiadł naprzeciwko czarnowłosego.
-Długowłosy, wysoki brunet. Kto to? - Spojrzał się na blondyna.
-Um.. Pewnie chodzi Ci o syna właściciela. - powiedział zdziwiony szarooki. - A skąd to pytanie?
-Nic szczególnego, przyszedł przed chwilą. - Westchnął.
-Jak zrobisz tę kawę to przynieś mi ją do stolika. - Levi wzdrygnął się kiedy poczuł rękę bruneta na ramieniu.

...

-Proszę. - Powiedział stawiając filiżankę na stole i szybkim krokiem udał się za ladę. Kiedy przecierał szklanki czuł na sobie wzrok Luke, zirytowany odłożył ścierkę i poszedł do toalety. Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i odpalił jednego. Nie wolno mu było tu palić, ale nie chciał wychodzić na dwór, bo dalej czułby się obserwowany przez okna kawiarnii.
-Jeszcze jego tu brakowało. - Zaciągnął się używką. Przez zamyślenie nie zorientował się nawet kiedy ktoś wepchął go do jednej z kabin. Przygwożdżony do ściany stał teraz wpatrując się w oczy wysokiego bruneta.
-Ładnie Ci w tym fartuszku. - Uśmiechnął się.
-To, że spotykamy się po nocach nie znaczy, że masz prawo dotykać mnie kiedy jestem w pracy, chory zboku.
-Oj już nie bądź taki opryskliwy, złość piękności szkodzi księżniczko. - Poczuł, że mężczyzna zjeżdża dłońmi na jego biodra. - Spotkamy się dziś wieczorem tam gdzie zawsze. - Wcisnął chłopakowi banknot za pasek spodni i wychodząc rzucił tylko jedno słowo. - Napiwek.



Witam,
Przychodzę z kolejnym rozdziałem moich wypocin.
Pisane na szybko (taa na szybko, chyba pół roku się do tego zbierałem xd) więc za wszelkie błędy i literówki przepraszam.

Escort Boy |Eruri|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz