-S-spacer? - Czarnowłosy zamyślił się jednak po chwili odpowiedział. - Umm wybacz, mam plany na dzisiaj. - Kątem oka zauważył Farlana wychodzącego z kawiarni i idącego w ich kierunku. - Ale może innym razem.
-Um, no dobrze. - Chłopak nie uśmiechał się już tak szeroko jak przed chwilą. - Daj mi telefon, zapisze Ci mój numer.
Levi wyciągnął telefon z tylnej kiszeni spodni, odblokował i podał blondynowi, a ten wpisał numer i po chwili oddał go niższemu.
-Odezwij się jak będziesz miał czas. - Uśmiech znów wrócił na twarz wyższego. - To do zobaczenia.
-Pa. - Powiedział ktrótko i speszony poszedł w stronę Farlana. Chwilę później obaj szli w stronę domu....
-Jejuu w końcu wróciliście. - Rudowłosa krzyknęła kiedy Levi i Farlan weszli do mieszkania. - Nawet nie wiecie jak się nudziłam. Co tak długo?
-Levi umawiał się na randkę z jakimś kolesiem. - Zaśmiał się blondyn.
-Wcale się z nim nie umówiłem.. - Czarnowłosy skarcił go wzrokiem.
-Ale numer mu dałeś. - Powiedział szarooki patrząc jak przyjaciel coraz bardziej się denerwuje.
Czarnowłosy jednak odwrócił się na pięcie i poszedł w stronę kuchni. Kiedy otworzył drzwi zobaczył, że pomieszczenie wygląda jakby przeszedł przez nie tajfun. Zlew był pełen naczyń, blaty, a nawet ściany były czymś pochlapane, a na podłodze leżało rozbite jajko i rozsypana mąka. Przed wyjściem do pracy kuchnia była starannie przez niego wyszorowana z resztą jak wszystko w mieszkaniu.
-Isabel! - Krzyknął, a dziewczyna od razu pojawiła się w drzwiach kuchni. - Co to kurwa ma być?
-Umm.. Pomyślałam, że będziecie głodni po pracy, więc zrobiłam naleśniki. - Wskazała na stojący na blacie talerz. - Chciałam posprzątać al..
-Dość. - Wziął głęboki wdech. - O twoim postępującym niechlujstwie porozmawiamy później, ale teraz trzeba to ogarnąć. - Podszedł do zlewu i zabrał się za zmywanie naczyń. - Wytrzyj to jajko z podłogi i pozamiataj. A ty Farlan wynieś śmieci!
Isabel i Farlan w ciszy zaczęli wykonywać zadania wyznaczone przez czarnowłosego, w kwestii sprzątania woleli z nim nie dyskutować....
Niebieskooki wchodził właśnie do mieszkania, gdy w kieszeni swojej zielonej kurtki poczuł wibracje. Wyciągnął telefon z nadzieją, że to ten uroczy kelner z kawiarni.
-Tak?
-Cześć Erwiś! Idziemy z chłopakami na piwo, chcesz iść z nami? - Usłyszał entuzjstyczny głos swojej przyjaciółki.
-Dzisiaj? Nie, jakoś tak nie mam ochoty. - Włączył tryb głośnomówiący i odłożył telefon na półkę. Zaczął zdejmować buty, a chwilę potem kurtkę.
-Ze mną się nie napijesz? - Zaśmiała się.
-Hanji, serio nie mam ochoty. - wziął telefon i przełożył go na kuchenny blat, nalał wody do czajnika i wstawił na gaz. Z białej, przeszklonej szafki wyciągnął kubek i zasypał go kawą.
-Coś się stało? - Zapytała już bardziej poważnie.
-W sumie to nic szczególnego, rozmawiałem z tym nowym kelnerem o którym Ci ostatnio opowiadałem. - Oparł nie o blat wpatrując się błękitnymi oczami w czajnik. - I w sumie głupio zrobiłem, bo zaprosiłem go na spacer. Kto normalny idzie z obcym typem na spacer?
-Czyli mam rozumieć, że dostałeś kosza? - Zaśmiała się. - Może spróbuj jeszcze raz zaprosić go na randkę?
-To nie miała być randka. - Warknął. - Chciałbym go poznać, wydaje się taki.. No sam nie wiem jaki.
-Możesz mi wmawiać, że to nie miała być randka, ale ja wiem swoje. - Znowu się zaśmiała. - No cóż, czyli nie uda mi się Cię dziś nigdzie wyciągnąć?
-Raczej nie.
-Meh. - Okularnica rozłączyła się.
Blondyn stał tak w ciszy, którą zaraz przerwał gwizdek od czajnika....
Kuchnia lśniła czystością, jednak Levi z uporem maniaka dalej szorował blat.
-Daj spokój krasnalu, chodź zjeść, bo te naleśniki i tak są już zimne. - powiedział Farlan opierając się o framugę drzwi.
-Jeszcze raz nazwiesz mnie krasnalem to tobą będę wycierać ten blat. - Rzucił w chłopaka
ścierką.
-Naprawdę ostatnio zachowujesz się jak nastolatka, tylko, że z okresem. - Odrzucił ścierkę do czarnowłosego, jednak on ją szybko złapał. - Chodź jeść.
Chwilę później wszyscy siedzieli przy stole racząc się posiłkiem przygotowanym przez Isabel.
-Co wy na to, żeby wynająć mieszkanie niedaleko mojej uczelni? Wtedy nie musiałabym siedzieć w akademiku i tłuc się do was pociagami, tylko moglibyśmy znowu mieszkać wszyscy razem, tak jak wcześniej. Tęsknię za wami. - Powiedziała rudowłosa biorąc duży gryz naleśnika.
-Aktualnie nie ma takiej opcji. - Rzucił szybko Levi z nadzieją, że przyjaciółka nie będzie drążyć tematu.
-No, ale dlaczego? Zawsze odpowiadasz mi to samo bez żadnych wyjaśnień. - Podniosła lekko ton głosu.
-Levi ma małe probl..
-Farlan zamknij się.
-No co? Ona ma prawo wiedzieć co się dzieje. - Krzyknął blondyn, a rudowłosa patrzyła się ze zdziwieniem na kobaltowookiego. - Pamiętasz Kenny'ego? - Zwrócił się do Isabel.
-Farlan skończ! - Czarnowłosy wstał z krzesła uderzając pięściami w stół.
-A właśnie, że ja chce wiedzieć. - Isabel też wstała. - Levi, ja od dawna widzę, że coś jest nie tak, jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele są od tego by sobie pomagać. Powiedz co się dzieje, a wszyscy razem napewno coś wymyślimy.
-Nie, a Ty też masz siedzieć cicho. - Spojrzał ze wściekłością na szarookiego. - Isabel skup się teraz na studiach i nie zaprzątaj sobie mną głowy. Poradzę sobie, a kiedy to wszystko się skończy wszyscy stąd wyjedziemy. Obiecuję. - W oczach chłopaka zaczęły zbierać się łzy, jednak szybko przetarł je rękawem i poszedł do pokoju zamyjajac się na klucz.
Oparł się plecami o drzwi i starał się wytrzeć łzy nad którymi już nie panował.Oto nowy rozdział, za wszelkie błędy przepraszam :)
No to do zobaczenia za następne parę miesięcy. <3
CZYTASZ
Escort Boy |Eruri|
Fanfiction'Jestem Levi Ackermann, syn prostytutki. Jestem Levi Ackermann, chłopak wychowany, a później porzucony przez wuja. Jestem Levi Ackermann, 20 letni escort, który stracił już resztki szacunku do siebie.' Czarnowłosy chłopak, o porcelanowej skórze zamk...