Rozdział II

945 55 11
                                    

-Pamiętasz co powiedział szef? - Szarooki szturchnął Levi'a w ramię. - Zgodził się zatrudnić Cię tylko na próbę, więc niczego nie odwal.
-Dam sobie radę. - Powiedział czarnowłosy z jak zwykle obojętną miną. - Praca kelnera nie może być przecież taka trudna. - Prychnął.

Kiedy dotarli do kawiarni Farlan wyjaśnił kobaltookiemu jego obowiązki.
-O tej porze zazwyczaj nie ma dużego ruchu, ale później może być tragedia. - Powiedział chłopak śmiejąc się cicho. - Ale raczej damy radę.
Levi zignorował słowa przyjaciela, w ciszy rozglądał się po pomieszczeniu. Kawiarnia była przytulna, dzięki dużym oknom do środka wpadało dużo światła, a na stołach stały wazony z kolorowymi kwiatami.
-Ale tu jest brudno. - Stwierdził czarnowłosy z zniesmaczoną miną przejeżdżając palcem po ladzie.
-Sprzątałem tu wczoraj przed zamknięciem! - Krzyknął Farlan rozglądając się po pomieszczeniu.
Kawiarnia na pierwszy rzut oka wydawała się być czysta.
-Widać. - Powiedział sarkastycznie Levi z delikatnym uśmiechem na twarzy.

...

Co jakiś czas do kawiarni przychodzili kolejni klienci. Levi z obojętną miną podszedł do stolika.
-Co podać? - Powiedział wysilając się na uśmiech.
-Jeszcze się zastanawiamy. - Odpowiedział blondyn o pięknych oczach.. Oczach błękitnych jak tafla wody, w których kobaltooki zatopił swój wzrok. Czarnowłosy stał bez ruchu wpatrując się jak zahipnotyzowany.
-Coś nie tak? - Zapytała brązowowłosa okularnica.
-Eee.. Ta-ak.. To znaczy nie..Eee w porządku. - Powiedział zmieszany, ale przed całkowitym upokorzeniem uratował go Farlan.
-Przepraszam za niego, jest nowy. - Powiedział blondyn, łapiąc chłopaka za ramię. - Podobno praca kelnera nie może być przecież taka trudna. - Szepnął mu do ucha.
-Tsh. - Prychnął.

Czarnowłaosy stał oparty o ladę. Jego myśli kręciły się teraz wokół pięknych oczu chłopaka siedzącego w rogu kawiarni. Z rozmyśleń wyrwał go przyjaciel.
-Powycieraj stoliki.
-Idę zapalić. - Powiedział krótko. - Poradzisz sobie.
-Levi, nie możesz..
-Chyba mam prawo do przerwy. - Spojrzał pogardliwie na szarookiego.
-No ale nie teraz, jest za dużo klientów. Nie dam rady wszystkiego ogarnąć sam.
-To tylko 5 minut. - Farlan nie zdążył odpowiedzieć, bo Levi szybko go minął i wyszedł na zewnątrz.
Kobaltooki stanął opierając się o ścianę, wyciągnął paczkę czerwonych chesterfieldów. Odpalił papierosa i szybko się nim zaciągnął, odetchnął głośno wydmuchując dym. Używka przyjemnie drapała go w gardło.

Wszedł z powrotem do kawiarni i podszedł do lady.
-Miało być 5 minut! - Poczuł mocne uderzenie w plecy, odwrócił się i zobaczył przyjaciela z tacą z trzema filiżankami.
-No i było. - Wzruszył ramionami.
-Naucz się korzystać z zegarka Karzełku. A teraz zanieś to do tamtego stolika - Powiedział wskazując na miejsce pod oknem.
Levi wziął tace z rąk szarookiego i udał się w kierunku stolika. Szedł nie zwracając uwagi a to co się dzieje dookoła. Nagle on i cała zawartość filiżanek wylądowała na wysokim blondynie.
-Prz-Przepraszam. - Powiedział patrząc w błękitne oczy chłopaka.

O tak! Teraz utnę rozdział w takim momencie!
Ale mnie tu dawno nie było!
Planuje w końcu zacząć pisać dłuższe i częstsze rozdziały, ale jakoś nie mogę się zmotywować.
Mam wrażenie, że ten rozdział nie ma ładu ani składu, ale przynajmniej jest.

Escort Boy |Eruri|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz