-Wiem, że to normalne, że się o mnie martwicie. A-ale to nic takiego. - Westchnął cicho. - Już niedługo spłacę dług i wszystko w końcu się ułoży. - Wysilił się na delikatny uśmiech.
-Ale Levi, jak mamy się nie martwić. Spotykasz się z podejrzanymi typami i.. i oni mogą zrobić Ci krzywdę. - Rudowłosa patrzyła na niego smutnymi oczami.
Czarnowłosy złapał przyjaciółkę za ramiona i spojrzał jej głęboko w oczy.
-Nic mi nie będzie, naprawdę. A teraz wracajmy spać, proszę. Jutro mamy wolne więc cały dzień spędzimy razem, obiecuje.
Na te słowa rudowłosa lekko się uśmiechneła i wszyscy troje poszli do swoich łóżek.
Czarnowłosy naciągnął kołdrę pod sam nos. Nie sadził, że da rade zasnąć, ale potrzebna mu była chwila ciszy i spokoju. Starał poukładać sobie to wszystko w głowie. Razem z ratą za poprzedni miesiąc zostało mu 100 tysięcy do spłacenia.
Czemu to wszystko musiało go spotkać? Czemu nie mógł mieć normalnego życia? Co takiego złego zrobił, że los go tak pokarał? Te pytania wirowały w głowie kobaltookiego nie dając mu spokoju. Jedyne o czym myślał to jak najszybsza spłata długu i ucieczka wraz z przyjaciółmi. Ucieczka jak najdalej stąd, aby zapomnieć o tym miejscu i o tym wszystkim co go spotkało. Marzył tylko o normalności, o powrocie na studia i życiu w spokoju....
Przeciągnął się na łóżku i chwycił telefon leżący na szafce nocnej.
-9:27. - Powiedział sam do siebie po czym spojrzał na powiadomienia. Obawiał się że zobaczy wiadomość od Luki lub Kenny'ego. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, westchnął z ulgą po czym wstał i założył na siebie czarne, wygodne dresy i białą bluzę. Wchodząc do kuchni zobaczył Farlana stojącego przy kuchence i smażącego coś. Blondyn obrócił się w jego stronę.
-Masz ochotę na jajecznicę? - Uśmiechnął się.
-Zjem trochę. A gdzie Isabel? - Rozejrzał się po mieszkaniu w poszukiwaniu rudowłosej.
-Jeszcze śpi, trochę ją to wszystko chyba przytłoczyło.
-Tch, idę zapalić. - Powiedział wygrzebując z kieszeni paczkę papierosów, która na jego nieszczęście okazała się pusta. -Zaraz wracam.
Rzucił puste opakowanie na blat i zaczął zakładać buty aby wyjść do sklepu. Osiedlowy sklepik znajdował się parę bloków dalej. Levi szedł wolnym krokiem, a jego ciemne włosy muskane były przez lekki wiatr. Jak na połowę września pogoda nie była aż tak tragiczna, ale termometr codziennie wskazywał niższe temperatury i z dnia na dzień coraz częściej padało. Kiedy dotarł już na miejsce, wszedł do środka i kupił papierosy, jednak spokoju nie dawało mu wrażenie, że ktoś go obserwuje. Obejrzał się za siebie ale w pomieszczeniu nie było nikogo oprócz kasjerki i starszej pani robiącej zakupy. Wyszedł ze sklepu i szedł w stronę domu, ale jego głowy nie opuszczał niepokój. Nagle poczuł szarpnięcie za ramię i został wciągnięty w ciemny chodnik między blokami. Po chwili został przygwożdżony do ściany, a na szyi poczuł zimno pochodzące od noża. Próbował wyszarpać się napastnikowi ale to tylko przybliżało ostrze do jego bladej skóry. Po chwili kopnął mężczyznę w brzuch i zdołał wytrącić mu nóż. Poczuł pieczenie na policzku. Dotknął miejsca w którym ostrze spotkało się z jego twarzą i delikatnie przetarł je palcami. Poczuł ciepło krwi i lekki ból. Rzucił się na mężczyznę i teraz to on przygwoździł go do ściany.
-Kim jesteś i czego chcesz? - Warknął wpatrując się napastnikowi w oczy. Przez chwilę w jego spojrzeniu można było zobaczyć strach lecz po chwili mężczyzna uśmiechnął się wrednie.
-Przez chwilę myślałem, że złapałem jakiegoś zwykłego dzieciaka, ale Kenny mówił, że potrafisz się bić. - Zaśmiał się. - No nic, twój wój przysyła pozdrowienia.
-Jeśli myśli, że to mnie jakkolwiek przestraszy to jest w błędzie. - Rzucił z pewnością w głosie.
-To był akurat mój wkład własny, efekt zaskoczenia. - Zaśmiał się jeszcze głośniej. - Ale przejdźmy do rzeczy. - Powiedział odpychając czarnowłosego, który poluźnił uścisk. - Kenny nie jest cierpliwym człowiekiem, sam doskonale o tym wiesz. Masz się pospieszyć z pieniędzmi.
-Już mu mówiłem, że ma mi dać czas. - Odburknął. - Z resztą, na chuj ja z Tobą o tym rozmawiam? Wypierdalaj stąd i możesz mu przekazać, że dostanie wszystko co do grosza, a przesyłanie jakichś pachołków tego nie przyspieszy. - Powiedział podnosząc nóż i wbił go w ścianę bloku z taką siłą, że ostrze lekko wbiło się w ścianę tuż przy głowie mężczyzny. Odwrócił się na pięcie zostawiając zszokowanego mężczyznę pod ścianą. Wyciągnął z paczki papierosa, odpalił go i zaciągnął się długo po czym odszedł w stronę mieszkania dalej czując krew spływającą z jego policzka.Dobra, z komentarzy dowiedziałem się że minęły jakieś 2 lata co było dla mnie niemałym szokiem xD
Ale lecimy dalej z tym shitem
Jeśli coś się nie będzie logicznie zgadzało to przepraszam, ale nawet nie pamiętam w jakim kierunku to miało iść.
Nie obiecuje, że ten rozdział jest jakimś moim wielkim powrotem i że będę tu coś wrzucał, ale miałem mental breakdown i musiałem się wyżyć XD
CZYTASZ
Escort Boy |Eruri|
Fanfiction'Jestem Levi Ackermann, syn prostytutki. Jestem Levi Ackermann, chłopak wychowany, a później porzucony przez wuja. Jestem Levi Ackermann, 20 letni escort, który stracił już resztki szacunku do siebie.' Czarnowłosy chłopak, o porcelanowej skórze zamk...