Doubts In The Head, Love In The Heart

489 46 21
                                    

Dedykowane dla hobbiteq
Mojej pierwszej czytelniczki/czytelnika♡

(Legolas pov)

Pojechałem do ojca od wschodniej strony Puszczy. Gdy jechałem przez las, spotkałem Radagasta, jednego z pięciu Istarich. Arod był już zmęczony, a czarodziej zaprosił mnie do swojego domu, więc co miałem zrobić? Do Leśnego Królestwa była jeszcze długa droga, dlatego przyjąłem zaproszenie.
Teraz siedziałem przy kominku i rozmyślałem o moich uczuciach wobec Aragorna.

-  Mógłbyś mi proszę powiedzieć jeszcze raz swoje imię? Starość nie radość niestety.

Zaskoczony odwróciłem głowę. Aragast powiedział wcześniej, że gdzieś wyjeżdża, bo musi coś sprawdzić i miał wrócić późno w nocy. Widocznie zamyśliłem się tak bardzo, że nie usłyszałem jego przyjścia.

- Legolas, mam na imię Legolas.
- A no tak, przepraszam. Moja skleroza się objawiła.
- Nic nie szkodzi.
- Czegoś Ci brakuje? Coś przynieść? Jakiś taki blady jesteś.
- Nie, dziękuję, wszystko mam. Poprostu taką mam karnację. A poza tym, zamyśliłem się odrobinkę.
- A coż to trapi takiego elfa jak ty?
- Mogę o coś zapytać? Czysto hipotetycznie.
- A pytaj o co chcesz, jeśli będę mógł udzielić ci odpowiedzi, to odpowiem.
- Pytam czysto hipotetycznie. Gdyby był jakiś elf, który zakochał się w człowieku, ale nie może być ze swoją miłościa, bo ten człowiek ma partnerkę. Poza tym prawdopodobnie człowiek jest hetero, ale elf słyszy od niego, że on czuje do niego coś więcej niż przyjaźń, to co byś poradził temu elfowi?
- Elf usłyszałby, że musi poczekać trochę czasu, bo ten meżczyzna którego on kocha prawdopodobnie potrzebuje ułożyć sobie co do kogo czuje. A gdyby ten człowiek przyszedł do mnie po radę, uwaga, wiem, że dla ciebie to zabrzmi jak z jakiegoś tandetnego podręcznika o miłości, ale powiedziałbym mu, żeby podążał za sercem, a nie rozumem, przynajmniej w kwestii miłosnych.
- Dziękuję za odpowiedź. Wiem, że to zabrzmi troche niegrzecznie, ale czy mógłbyś mnie zostawić? Potrzebuję przemyśleć twoje słowa, a później pójść spać. Arod nie byłby zachwycony, gdybym z niego zleciał ze zmęczenia, a co dopiero mój ojciec...
- Oczywiście. Gdybyś czegoś potrzebował, to będę w salonie.
- Dobrze.
Czarodziej wyszedł z udostępnionego mi pokoju, a ja zacząłem rozważać jego słowa.
W końcu wymyśliłem, że rzeczywiście powinienem dać Aragornowi trochę czasu i z tą myślą zasnąłem.

(Aragorn pov)

- Jak to wyjechał?! - krzyknąłem do Gandalfa. Byłem już mocno zirytowany, bo po rozmowie z czarodziejem Legolas zaginął i szukaliśmy go po całym zamku przez godzinę, to jeszcze dosłownie przed chwilą ten starzec powiedział mi, że ten chory na swój głupi łeb elf wyjechał do Mrocznej Puszczy, do swojego ojca Thranduina w pilnej sprawie.
- Aragornie uspokój się.
- Nie uspokoję się, przecież on jest śmiertelnie chory! Przecież może umrzeć. Jak mam się niby uspokoić?!
- Teraz i tak mu nie możesz pomóc. Prawdopodobnie jest już w Leśnym Królestwie. Zapomniałeś chyba, że nie tylko ty tutaj jesteś odpowiedzialny za Królestwo. Legolas jest księciem! On też musi przebywać na swoim terytorium, które kiedyś odziedziczy. Więc proszę Cię, uspokój się w końcu i zajmij się czymś pożyteczniejszym niż narzekanie na cały świat i wrzeszczeniem na mnie!
- Przepraszam Gandalfie. Poprostu...
- Wiem, wiem, nie musisz przepraszać. Najlepiej usiądź w jakimś spokojnym miejscu i pomyśl co byś mógł zmienić w Królestwie.
- Dziękuję. Jeszcze raz, przepraszam za moje zachowanie.
- Nie wiem o czym mówisz. A teraz leć.

Wyszedłem z sali narad i skierowałem się do ogrodu na obrzeżach zamku. Czarodziej miał sporo racji w tym, co powiedział, ale ja nadal nie byłem przekonany, że Legolas powinien wyjeżdżać.

- Aragornie.
Odwróciłem się szybko. Przedemną stała moja narzeczona, Arwena. Tak się zamyśliłem, że stałem w najmniej uczęszczanym miejscu zamku. Były tu tylko jakieś magazyny oraz puste sale.
- Tak? - zapytałem.
- Dawno nie robiliśmy nic razem.
- Teraz mam trochę czasu. Co byś chciała zrobić kochanie?
- Hmm... Może pójdźmy do biblioteki.
- Jak sobie życzysz. - podałem jej rękę i poszliśmy w zamierzone miejsce.

(Thranduil pov)

Wyszedłem z komnaty zebrań szybkim krokiem. Było dopiero wczesne rano, a już dowiedziałem się, że ogromne pająki wróciły do lasu. Oznaczało to powrót jakichś ciemnych mocy do działania. Zamyślony usiadłem na moim tronie.
- Panie!
- C-co?! - mialem nadzieję, że nie usłyszał mojego jąkania. Na co dzień musiałem udawać przed wszystkimi zimnego, ponurego władcę, ale to nie była całkowita prawda. Stałem się taki po śmierci mojej żony. Walczyła razem ze mną przeciwko orkom, w bitwie w Gundabadzie.
- Panie, przybył Pański syn, Książę Legolas.
Wstałem gwałtownie z tronu. Przecież to było praktycznie niemożliwe żeby mój jedyny syn, Książę Elfów z Leśnego Królestwa przybył w tym czasie do mnie. Powinien być w Gondorze. Niedawno odbyła się koronacja Obieżyświata, syna Arathorna. Odziedziczył on tron Gondoru, ale dopiero dwa dni temu rzeczywiście zasiadł jako władca potężnego państwa. Więc, co on tutaj robił?!
- Witaj, Ojcze. - powiedział mój syn wkroczywszy do sali.
- Witaj Legolasie. Co się stało, że przybyłeś do mnie zamiast być w Gondorze? - również przy synu musiałem udawać zimnego, ale na szczęście tylko przy świadkach. W prywatnych rozmowach byliśmy mniej oficjalni.
- Ojcze, musimy porozmawiać na osobności. Czy moglibyśmy to teraz uczynić?
- Oczywiście.   
Odszedłem od mojego tronu i skierowałem się do prywatnej sali, w której moglibyśmy porozmawiać na osobności. Legolas poszedł tam za mną.
- O czym chciałeś ze mną pogadać?
- Tato, ja...
- Tak? - zaczynałem się coraz bardziej martwić.
- Zakochałem się w Aragornie.

♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧♧
O wow trochę się tu podziało.
Przepraszam, że tak dawno nie było nowego rozdziału, ale mimo ferii musiałam się uczyć na sprawdziany w szkole.

Mam nadzieję, że wam się podoba♡.

Love youuuu♡
Akiro

Aralas, Zakazana Miłość (Aragorn x Legolas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz