On The Edge

464 42 19
                                    

(Aragorn pov)

Zamknąłem cicho drzwi od komnaty Arweny. W bibliotece spędziliśmy niecałą godzinę, po czym przenieśliśmy się do pokoju mojej narzeczonej. Gdzie, chociaż muszę przyznać, że zrobiłem to z niechęcią, której nie widziała, zajmowaliśmy się "swoimi sprawami". Potem zasnęła, a ja gdy tylko upewniłem się, że nie obudzi się, gdy będę wstawać, zebrałem swoje rzeczy i wyszedłem. Teraz podążałem cicho w stronę kuchni, ponieważ zrobiłem się głodny.

Otworzyłem drzwi od pomieszczenia z jedzeniem, mając nadzieję, że nikogo tam nie zastanę. Często tak robiłem w nocy. Czułbym się niezręcznie, gdybym z powodu mojego lenistwa musiał budzić kogoś tylko po to, żeby zrobił mi posiłek w środku nocy. Przecież królem byłem dopiero od trzech dni i nadal umiałem gotować.

Odetchnąłem z ulgą. Nikogo nie było.

Wziąłem potrzebne do gotowania przybory i udałem się po składniki do spiżarni. Wymyśliłem, że zrobię sobie danie, które wcześniej bardzo często jadłem, a było pyszne w smaku. 

Wbiłem dwa jajka bez skorupki do miski i dokładnie wymieszałem, następnie wlałem je na patelnię. po chwili położyłem na nim kromkę chleba. Gdy jajko było już odpowiednio usmażone, a chleb się do niego przykleił od spodu, złożyłem jajko tak, żeby było w kształcie kromki. Położyłem na talerzu posiłek i zacząłem jeść.

Nagle usłyszałem skrzypienie drzwi, więc odwróciłem się w stronę źródła dźwięku. A w nich stała...

Arwena.

Chwila... Co?!

- Cześć kochanie. Czemu nie śpisz?

- Ty. - dopiero teraz zauważyłem, że elfka trzęsie się w furii. - Jak śmiałeś złamać moje zaklęcie?!

Nie wiedziałem o co jej chodzi. Jakie zaklęcie? I jak mogłem je złamać, nie wiedząc na czym ono polega?

- O czym ty... - wspomnienia zalały mnie jak tsunami. 

Byłem w lesie, jeszcze nie wiedziałem nic o pierścieniu, Frodzie ani wyprawie, w którą wciągnął mnie Gandalf. Nagle zauważyłem, że coś, lub raczej ktoś, porusza się w koronach drzew. Wyciągnąłem kuszę przed siebie w stronę miejsca ruchu. Nagle ktoś skoczył z drzewa, lądując za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem Arwenę. Natychmiast opuściłem kuszę. I to był mój ogromny błąd.

Elfka uniosła obydwie ręce i zaczęła coś mamrotać. Cofnąłem się o krok, ale zahaczyłem nogą o korzeń wystający z ziemi i upadłem na plecy. Wokół mnie i elfki zaczęła gromadzić się ciemna chmura. Po chwili zrozumiałem, że to nie przypadek. 

Arwena nauczyła się  posługiwać ciemną magią.

Powoli zaczęła opuszczać ręce, a ja coraz wyraźniej słyszałem co mówiła.

- "I będziesz mnie kochać aż do śmierci, a jeśli złamiesz ten czar spotka cię mój gniew". 

Po usłyszeniu tych słów w moich oczach pojawiły się mroczki, a potem ciemność.

Od tej pory kochałem ją, a o tamtym zdarzeniu nie pamiętałem. Aż do dzisiaj. 

- Od kiedy umiesz czarować? - zapytałem.

- Ooo czyli przypomniałeś sobie?! Świetnie! Wyraźnie słyszałeś, co cię trafi, jeśli złamiesz mój czar. Przez to cię zabiję. - w tym momencie zaczęła się histerycznie śmiać i podchodzić do mnie wolno. Z każdym jej krokiem na przód, ja robiłem krok do tyłu. Nagle trafiłem w ścianę.

*Kurwa, myślałem, że będę miał więcej miejsca* - pomyślałem.

- Arweno, porozmawiajmy, proszę. - poprosiłem z nadzieją, że ktoś w tym czasie wejdzie do kuchni.

- Chcesz rozmawiać? Hmmmmm. Niestety źle trafiłeś. Ja nie lubię rozmawiać. Ja lubię DZIAŁAĆ.

Gdy była metr ode mnie drzwi otworzyły się tak gwałtownie, że uderzyły głośno o ścianę. A w nich stał Gandalf. Machnął swoim berłem i Arwena nie mogła się ruszać.

- Aragornie, musisz uciekać. Arweną zawładnął starożytny demon. Kiedyś nazywał się Melarof. W ciele Arweny, która jest elfką, jest bardzo potężny uciekaj, mam nadzieję, że wiesz gdzie. Powodzenia. Ja go powstrzymam. A i jeszcze jedno. Nie bój się zaufać JEGO ojcu. - spojrzał na mnie znacząco.

- Dziękuję Gandalfie. - powiedziałem i wybiegłem z komnaty. Wiedziałem od razu o kogo chodziło czarodziejowi. 

Wbiegłem do stajni i otworzyłem drzwi od boksu Brega. Nie siodłając go wsiadłem na mojego przyjaciela i pogalopowałem w jedyne miejsce na całym świecie, gdzie wiedziałem, że będę bezpieczny.

W miejsce pobytu Legolasa.

--------------------------------------------

Ohayo

Dużo się tu podziało.

Mam nadzieję, że nie zjecie mnie za bycie choć przez chwilę Polsatem. Nie mogłam się powstrzymać ;)

I proszę, jeśli wam się podoba, to głosujcie i komentujcie, bo nie dość, że to bardzo motywuje, to jeszcze więcej osobą się to wyświetla.

Love you<3

A.



Aralas, Zakazana Miłość (Aragorn x Legolas)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz