13. Ubi Sunt

36 5 0
                                    


Ubi sunt – (dosłownie „gdzie są...[oni]"). Fraza łacińska Ubi sunt qui ante nos fuerunt oznacza „Gdzie są ci, którzy byli przed nami". Była najbardziej popularna w czasie średniowiecza i używana podczas pogrzebów.


Szatan był na wielu niezręcznych spotkaniach w swoim (jakby nie było długim) życiu. Zebranie po Potopie, podczas którego odkryli, że nie zabrali gryfów, a Rafał, będący odpowiedzialny za jednorożce, spakował dwie samice. Słynna narada podczas której próbowano ustalić, kto podał Majom tylko dwa cykle zamiast trzech do kalendarza. Słoneczny poranek w XX wieku, kiedy czytając gazetę w Plagach odkrył, że Gabriel jednak nie namówił pewnego arcyksięcia do pozostania w domu.

Żadne jednak nie dorównywało temu, co rozgrywało się na jego oczach.

Obserwował rozwój zdarzeń od samego początku, a i tak nie rozumiał, jak znaleźli się w danej sytuacji. Bat Kol siedziała przy stole z miną, która sugerowała, że nikt nie powinien chcieć, żeby wstała. Obok niej Michał nerwowo poruszał nogą i trzymał telefon przy uchu, wyjątkowo bez papierosa (ciężko powiedzieć, czy zapomniał zapalić, czy zdawał sobie sprawę, że będzie to ostatnia rzecz, jaką zrobi przy Bat Kol w tym stanie). Amy obserwowała ich uważnie, z umiarkowanym zainteresowaniem grając w Candy Crush. Kamael wyglądał, jakby bardzo chciał iść do domu. Obrazek uzupełniali Asmodeusz (od dobrej godziny śpiący na kanapie w pokoju obok) i Dumah. Należy jednak zaznaczyć, że jako jedyna nie dała się przekonać argumentami słownymi do uczestnictwa w spotkaniu, rozwiązano więc to starym, ziemskim sposobem. Tym drugim znaczy się, który nie uwzględniał wiaderka, betonu i liny. Dumah patrzyła na Szatana mściwie z pieczęci, tak jakby to była jego wina, że zderzył się z nią, kiedy wyszli z windy.

– Nie odbiera telefonu – wyrzucił z siebie Michał, tak jakby ktoś w pomieszczeniu miał wątpliwości, że milczał, bo rozmawiał z Lucyferem telepatycznie.

– Cóż za światła obserwacja – wycedziła Bat Kol, nawet nie patrząc w stronę telefonu.

Szatan, zdający sobie sprawę, że nie mają czasu na tworzenie przez kogokolwiek fizycznej postaci, postanowił zainterweniować, dopóki wszyscy posiadali komplet kończyn.

– Ode mnie też nie – dodał uczynnie.

Michał spojrzał na niego, jakby ten oświadczył, że kupił udziały w przemyśle ocieplającym domy w Teksasie.

– No tak, ale ja jestem jego bratem!

– Skoro jesteś jego bratem to może nam powiesz, gdzie Lucyfer się obecnie znajduje – Bat Kol z wyczekiwaniem uniosła brwi.

– Nie wiem, a jakbym wiedział, to prawdopodobnie i tak bym ci nie powiedział.

– A może kłamiesz?

– To nie ja twierdzę, że Luc i Bel mi coś zajebali.

Dumah uaktywniła się, przenosząc całą swoją uwagę na Michała. Wykonała ruch, jakby chciała wstać, ale przypomniała sobie, że i tak nie może do niego podejść. Zastygła, zastanawiając się wyraźnie, jak wyjść z sytuacji z twarzą po czym usiadła po turecku, co nie mogło być ani wygodne, ani praktyczne, bo miała na sobie spódnicę. Szatan naprawdę podziwiał rzeczy, które była w stanie zrobić, żeby nie wyglądać głupio.

– Słuchaj, chłoptasiu, jakbym chciała skłamać, że mi ktoś ukradł Gehennę, wybrałabym chyba kogoś bardziej wiarygodnego niż dwie największe spierdoliny jakie widziałam.

Zawsze przy mnie stójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz