4. Exulansis

53 5 4
                                    

Exulansis – nawyk unikania rozmowy na jakiś temat, ponieważ inni nie są wstanie go zrozumieć 


Gdyby dwa tygodnie temu Lucyfer dostał pytanie, gdzie widzi siebie w tym momencie, jego odpowiedzi brzmiałyby: w klasztorze, w sklepie i w ciemnej otchłani rozpaczy, którą stało się jego życie. Po krótkim zastanowieniu być może dodałby gabinet terapeutki lub psychiatry. No i wzgórze przy starej oczyszczalni, w zależności od pory dnia. W każdym razie, do czego zmierzał, na tej liście na pewno nie znalazłaby się kawiarnia przy zatłoczonej ulicy w towarzystwie pewnego skacowanego i wyjątkowo wkurwionego demona.

– To musi być jakaś pomyłka – wymamrotał Belzebub, znowu zerkając na karteczkę z adresem i Lucyfera, jakby oczekiwał, że jeżeli zrobi to odpowiednią ilość razy, ten uprzejmie zniknie.

Lucyfer z westchnieniem przesunął dłonią po twarzy. Przeszli już przez wszystkie etapy zaakceptowania tej informacji. A dokładniej mówiąc, Belzebub przeszedł.

Zaczęło się od tego, że Lucyfer wszedł do lokalu dziesięć minut przed umówioną godziną i zamówił herbatę, chcąc w spokoju uporządkować wszystkie argumenty, które sobie przygotował w obronie ludzi. Nie ułatwili mu w tym zadania, bo kelnerka była wyjątkowo niemiła (łącznie z tym, że zapytała, czy na kogoś czeka, a gdy odpowiedział, że owszem, spojrzała na niego z politowaniem) a herbata gorzka i zimna (nie miał pojęcia, jak można zepsuć tak prostą czynność jak zalanie liści wodą i wyjęcie ich, ale udało się). Po dobrych piętnastu minutach zaczął się zastanawiać, czy na pewno poszedł w odpowiednie miejsce. Po kolejnych dziesięciu nerwowo wypisywał do Szatana na Whatsapp, ale ten nawet nie odczytał wiadomości. Trudno mu się w sumie dziwić, miał pewnie nieco ważniejsze rzeczy do roboty, jak na przykład ratowanie ponad siedmiu i pół miliarda osób.

W końcu zdenerwowany Lucyfer zostawił pieniądze na stoliku i zebrał się do wyjścia. W momencie jednak, kiedy wstał z miejsca, wyjrzał przez okno i zobaczył dość niecodzienny widok. Taki, którego nie ujrzał przez co najmniej dwieście lat.

Belzebub krążył w tę i z powrotem przed lokalem, zataczając koła z takim zawzięciem, że był blisko wydeptania ścieżki na chodniku i oznaczenia jej jako szlak turystyczny. Był wyraźnie w środku ciężkiej wewnętrznej walki, bo raz na jakiś czas zatrzymywał się i prawie podbiegał do drzwi, sięgając w stronę klamki, zawsze jednak na tym etapie nieruchomiał, rzucał coś pod nosem (w sumie nie coś, ponieważ nawet z tej odległości Lucyfer rozpoznawał „kurwa" czy „ja pierdolę") i powracał na trajektorię kręgu.

Lucyfer spokojnie wycofał się i zamówił drugą herbatę.

Dziesięć minut później był w połowie artykułu o najbardziej korzystnych upięciach dla średnich włosów z leżącej nieopodal gazety, kiedy usłyszał cichy dzwonek nad drzwiami. Chociaż czekał od dłuższego czasu, jego serce i tak zabiło na alarm. Powoli przeniósł wzrok z magazynu na postać w progu lokalu.

Belzebub obrzucił go spojrzeniem podobnym do tego, które musiał mieć ateista na Sądzie Ostatecznym. Przez chwilę po prostu patrzyli na siebie. Lucyfer niepewnie się uśmiechnął i był to moment przełomowy. W żadnym stopniu nie zachęcił Belzebuba do zaprzestania zachowywania się jak debil i podejścia do stolika, skłonił go za to do ruchu w kierunku zgoła przeciwnym. Belzebub nie zauważył jednak, że już zamknął za sobą drzwi, więc w pełnym pędzie przywalił w nie czołem, odbijając się z głuchym łoskotem.

Stwierdził chyba wtedy, że już gorzej być nie może i niepewnie podszedł do stolika, rozglądając na boki. Ponieważ był to dość mały lokal, nie zajęło mu to długo zanim nie zajął miejsca naprzeciwko, odsuwając krzesło tak daleko, jak to tylko możliwe i nie próbując nawet tego ukryć. Nerwowo przyglądał się każdej rzeczy, która nie była z Lucyferem bezpośrednio związana lub nie znajdowała się w jego towarzystwie. Kiedy stało się oczywiste, że nie zamierza nic powiedzieć, Niosący Światło postanowił, że on musi wykazać się dojrzałością i rozmysłem, które nabył przez te wszystkie lata spędzone w schowku klasztornym. Ironicznie.

Zawsze przy mnie stójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz