Szczęśliwego Nowego Roku, moje kochane Laleciątka!
Mam nadzieję, że ten nowy 2021 rok będzie lepszy niż to, co działo się przez ostatnie dwanaście miesięcy. Chciałabym życzyć wam udanego Sylwestra, a w nowym roku przede wszystkim dużo, dużo zdrówka, aby ta menda pieszczotliwie nazywana przez niektórych Koronką trzymała się od was jak najdalej; aby wszystko się wam ułożyło (czy to w szkole, czy w pracy), żeby wasze marzenia się spełniły, no i wszystkiego, czego moglibyście chcieć!
No! Teraz jeśli przetrwaliście te tragiczne życzenia noworoczne (jestem okropna w składaniu życzeń, bardzo za to przepraszam), chciałam was poinformować, że od teraz rozdziały będą pojawiały się co dwa tygodnie w weekend. Czy to będzie sobota, czy niedziela tego jeszcze nie wiem, różnie to może wyjść. Przy czym kolejny rozdział pojawi się w okolicach 16-17.01.
A teraz zapraszam na ostatni w tym roku rozdział!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Harry stał przed wejściem do gabinetu dyrektora. Gdy tylko zobaczył chimerę, przypomniał sobie, że nie zna hasła, ale zbytnio się tym nie przejął. Najwyżej po chwili czekania wróci do pokoju wspólnego. W końcu to Drops chciał się z nim widzieć, a nie na odwrót. Jego jakże optymistyczne plany jednak legły w gruzach, gdy na horyzoncie zobaczył McGonagall i Snape'a, którzy ewidentnie zmierzali w jego stronę.
- Potter.- przywitała się miło kobieta.
- Profesor McGonagall, profesorze Snape.- chłopak kiwnął głową obojgu nauczycieli.
- Potter.- również odpowiedział na gest Severus.
- Dlaczego nie jesteś jeszcze u dyrektora, Potter?- zainteresowała się nauczycielka transmutacji.
- To oczywiste, że nie zna hasła. Dyrektor zabronił dawać je komukolwiek. Wydaje mi się to dziwne, skoro sam wzywał pana Potter'a.
- Co za niedorzeczność.- pokręciła głową kobieta i zwróciła się do posągu.- Błyszczące świetliki.
Brunet zdziwił się, że hasłem nie jest jakaś nazwa słodyczy, mimo to mentalnie wzruszył ramionami i wszedł za profesorami na spiralne schody, które zawiodły ich pod same drzwi gabinetu dyrektora. Kobieta zapukała kołatką i po usłyszeniu wyczekiwanego „Proszę" weszła do środka.
Harry musiał przyznać, co zrobił dość niechętnie, że Trzmiel bardzo szybko poradził sobie z kreatywną renowacją wnętrz, przeprowadzoną przez Zgredka. Okrągłe pomieszczenie nie nosiło nawet śladu obecność nadgorliwego skrzata domowego. Fawkes był na swoim miejscu i już widocznie doszedł do siebie, tak samo jak stary dyrektor siedzący za swoim biurkiem.
- Harry. Severusie. Minerwo.- przywitał się starzec.
- Dzień dobry, panie dyrektorze.- przywitał się chłopak bez cienia emocji w głosie.
Dumbledore wskazał im fotele stojące przed biurkiem, a oni grzecznie zajęli miejsca. Harry konsekwentnie unikał spojrzenia dyrektora, przypatrując się różnym nowym ustrojstwom. Dyrektor szybko zrezygnował z nawiązania kontaktu wzrokowego, co wcale nie oznaczało, że robił to chętnie.
- Wiesz, dlaczego cię do siebie wezwałem, Harry?- zaczął pogodnie mężczyzna.
- Domyślam się, że chodzi o moje zniknięcie od wujostwa.
- Między innymi.- przyznał Drops.- Harry, dlaczego...
- Jedyną osobą, która może ode mnie żądać odpowiedzi na pytania dlaczego zniknąłem i gdzie byłem, jest mój prawny opiekun, którym jest Syriusz, odkąd go uniewinnili.
CZYTASZ
Sam wybiorę swoje przeznaczenie
FanfictionPo Turnieju Trójmagicznym i wszystkimi związanymi z nim wydarzeniami, Harry jest wściekły. Zamknięty w swojej sypialni na Privet Drive, kiedy jego wujostwo jest na wyjeździe, ma bardzo dużo czasu na rozmyślania. Zobaczył, jaki naprawdę był jego najl...