WAŻNE!!!
Hej, moje kochane Laleciątka!
Tak... Dawno mnie nie było. Znowu. Bardzo was za to przepraszam, byłam zbyt zajęta ogarnianiem swojego życia, żeby mieć czas na pisanie. Powoli zaczynam odżywać, co mnie bardzo cieszy i sprawia, że czuję ulgę, bo momentami nie było najlepiej.
Chciałabym wam obiecać, że od teraz będę wrzucać rozdziały regularnie, ale nie mogę tego zrobić. Wyjeżdżam do pracy do Niemiec i nie wiem, czy będę miała czas i siły na regularne pisanie. Nie zdziwcie się więc, proszę, jak będę publikować raz na miesiąc, albo nawet na kilka.
Nie zawieszam opowiadania, nie chcę tego robić. Po prostu nie jestem w stanie określić, kiedy będę miała czas publikować. W związku z tym bardzo was proszę, abyście nie pisali komentarzy w stylu "Kiedy kolejny rozdział", bo nawet ja tego nie wiem, a czytając takie komentarze czuję przymus i mam wrażenie, że was zawodzę, nie pisząc regularnie, co odbiera mi całą radość z pisania. Wiem, że wiele osób, które się o to pytają, nie mają złych intencji, ale nic nie poradzę na to, jak je odbieram.
Dziękuję również wszystkim, którzy udzielają mi wsparcia i rozumieją moją sytuację. Bardzo to doceniam i jestem wam za to dozgonnie wdzięczna!
Kocham was, moje Laleciątka! Mam nadzieję, że nawet kiedy nowe rozdziały nie będą pojawiały się regularnie, to z uśmiechem będziecie tu wracać, kiedy takowe się pojawią.
Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze i że szczęście wam dopisuje. A jak nie, to mam nadzieję, że się poprawi ^^
Serdecznie zapraszam was do rozdziału, moje kochane Laleciątka!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Mam nadzieję, że ćwiczyłeś.- powiedział Severus, kiedy Harry przyszedł na lekcje oklumencji.
Chłopak skinął powoli głową.
- Tak. Nawet z pomocą Salazara.- mruknął w odpowiedzi nastolatek.- Odkąd uporaliśmy się z moim rdzeniem, chciałem jakoś spożytkować ten czas. Sal mówi, że robię całkiem spore postępy i że moja oklumencja jest na całkiem dobrym poziomie, ale ja tego nie widzę. Nie jestem w stanie bronić się przed nim dłużej jak pięć minut.
- To i tak dużo. Pamiętaj, kim on jest. Podejrzewam, że nawet ja nie wytrzymałbym przeciwko niemu zbyt długo. Nie chciałbyś z nim kontynuować tych lekcji?
- Bo pomyślę, że masz mnie dość, profesorze!- zaśmiał się Harry, ale zaraz spoważniał.- Sal pochodzi z innych czasów, w dodatku jest legendą. Nie wiem, w jakiej skali liczyć jego zdolności względem współczesnych. A pan, profesorze, jest w stanie bronić się przed obecnymi czarodziejami. Przed Voldemortem i Dumbledore'em. Jeśli pan uzna, że i ja będę w stanie się przed nimi obronić, to będzie dla mnie wystarczające. Nie chcę być od razu Mistrzem w tej dziedzinie. Chcę być bezpieczny. Wtedy będę mógł się skupić na innych rzeczach, które również mi się przydadzą, a do Magii Umysłu wrócę, jeśli przeżyję wojnę.
Mistrz Eliksirów wpatrywał się w swojego ucznia z zamyślonym wyrazem twarzy.
- Mądre słowa, Harry. Muszę przyznać, że nadal każda mądrość z twojej strony brzmi dla mnie dziwnie. Ale to dobrze. Zaczynasz brzmieć jak twoja matka.- profesor na chwilę zamilkł, wpatrując się w ogień w kominku, po czym pokręcił głową i spojrzał na ślizgona.- Ostatnio twoi rodzice umieli rzucać Diffindo, Bombardę a twój ojciec potrafił transmutować napastnika w proste przedmioty i kilka gatunków zwierząt, prawda? Nauczyli się czegoś od tamtego momentu?
CZYTASZ
Sam wybiorę swoje przeznaczenie
FanfictionPo Turnieju Trójmagicznym i wszystkimi związanymi z nim wydarzeniami, Harry jest wściekły. Zamknięty w swojej sypialni na Privet Drive, kiedy jego wujostwo jest na wyjeździe, ma bardzo dużo czasu na rozmyślania. Zobaczył, jaki naprawdę był jego najl...