Rozdział 9 "Zemdlalam kolejny raz„

22 2 0
                                    

- Ej wstawaj.
- Po co, jest jeszcze ciemno?
- Jest ciemno bo pada.
- Będziemy musieli dzisiaj chyba siedzieć w domku?
- Nie ma czasu. Wstałem wcześniej żeby znaleźć jakieś płaszcze wodo odporne.
- I co znalazłeś?
- No, kupiłem na straganie za 2 jabłka.
- Serio?
- No sprzedawała je staruszka także...
- I co teraz?
- Wstawaj i idziemy do szukać ci broni.
  Założyłam buty, kurtkę i płaszcz od Cartera i wyszłam z nim na zewnątrz.
- To idziemy?
- Yhm.
- Dobra ale gdzie?
- Zobaczysz.
  Weszliśmy w gęsty las i szliśmy wydeptaną przez przechodniów drogą. Słychać było jak krople spadają z nieba rozbijają się na liściach i gałązkach drzew.
- Zimno.
- Przecież masz kurtkę ?
- Co nie znaczy że ma być mi ciepło!
Coraz bardziej padało w pewnym momencie padało tak mocno że musieliśmy schować się w pieniu jakiegoś wielkiego drzewa, była w nim dziura wielkości małego schowka na szczotki a na ziemi był mech.
- Pada już trochę spokojniej.
- To wychodzimy.
   Wchodziliśmy coraz głębiej w las. Po około godzinie zaczęliśmy odczuwać głód.
- Ale jestem głodny!
- Ja też, a nie mamy już nic do jedzenia...
- Może będą jakieś owoce?
- Wątpię...
  I szliśmy dalej głodni. Nie byłam po paru godzinach w stanie chodzić i miałam nadzieję że w miejscu do którego prowadzi nas Carter jest jakieś jedzenie, ale nie robiłam sobie nadzieji.
- To... Powiesz mi gdzie idziemy?
- Nie.
- Ughhhh. Proszę!
- Nie ma mowy.
Schyliłam głowę lekko zawiedziona.
Nawet nie jestem pewna czy on sam wie gdzie idzie.
Po chwili przestałam o tym myśleć i zajęłam głowę czymś innym.
A co jeśli moi rodzice zamartwiają się na śmierć i szukają mnie wszędzie? A co jeśli naraziłam ich na niebiespieczeństwo?!
Zatrzymałam się na chwilę, Carter obrócił głowę i spojrzał na mnie.
- Co jest?
- Nie, nic...
- Na pewno trochę zbladłaś?
- Tak wszystko okej.
- Okej? Przecież widzę że wyglądasz jakbyś miała zaraz zemdleć?!
   I miał rację, po tych słowach zaczęło kręcić mi się w głowie i zemdlałam.
Usłyszałam jak mój towarzysz krzyczy coś w stylu:
- Nie mówiłem na serio Nina!
I podbiega do mnie.
                  
                             *****

Otworzyłam oczy przestało już padać a ja leżałam na...łóżku?!
Miałam pełno myśli w głowie.
Co jest?!
Jak ja się tu znalazłam?
A co jak Carter nie zdążył podbiec, upadłam na jakiś kamień i jestem na łożu śmierci albo w szpitalu?
    Carter spojrzał na mnie z głupim uśmiechem.
- Co?
- Nic. Po prostu śpiąca królewna spała dwa dni.
- Że jak?!
- Normalnie, na łóżku.
- Ale ty jesteś głupi.
- Wiem, a teraz wstawaj. Bo chyba nie po to wzywałem pomoc ...
- Wzywałeś karetkę?
- Daj mi dokończyć.
- Ok.
- Nie po to wzywałem pomoc żebyś leżała na łóżku. Tylko trzeba znaleźć ci ta broń.
- Aaa...
- No to zwlekaj się z posłania.
Carter poszedł na dół po schodach i powiedział, że jak wstanę to żebym do niego zeszła.
     Wstałam ogarnęłam się i rozejrzałam się jeszcze trochę po pokoju w którym leżałam.
Był to średniej wielkości pokoik z małym oknem, łóżkiem, stolikiem na którym był obrus, szklanka wody i pojemnik z owocami.
Obok stoliczka stało małe krzesło w różne wzorki.
Była tam też dosyć spora szafa w, której znajdowały się buty na zmianę, delikatna fioletowa sukienka, jeansy, czarna koszulka, i czarna kurtka że skóry. Kiedy tak przeglądałam sobie szafę, zza moich pleców usłyszałam kobiecy głos.
- Możesz przymierzyć i wziąć ze sobą.
Odskoczyłam do tyłu i spojrzałam się na kobietę.
Była to niska starsza pani w sukience na której widniały kwiaty. Miała łagodny w wyraz twarzy.
- O przestraszyłam cię?- powiedziała kobieta - Przepraszam najmocniej.
- Nie nic się nie stało. - a stało się, bo przy podskoku walnęłam się w łóżko.
- Możesz wziąć sobie też ubrania na zmianę jak twój kolega.
   Rzeczywiście Carter miał na sobie czyste ubrania kiedy do mnie wszedł.
- Tylko szybko.
- Dobrze proszę pani.
I kobieta wyszła z pokoju. Po jej wyjściu zobaczyłam że w rogu pokoju stoi średniej wielkości plecak.
Wzięłam go do ręki przepakowałam tam wszystkie rzeczy z torby oraz samą torbę i włożyłam do niego jeszcze sukienkę. Kiedy spakowałam rzeczy umyłam się w łazience się znajdującej się obok miejsca w którym się obudziłam i przebrałam w czyste ubrania.

************************************
                             Koniec











*Rozdziału XD



Księga Bogów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz