Znalazłam się na małym targu w środku miasta. Wokół mnie było pełno sklepików, stanowisk i kupców z różnorodnymi sprzętami, zabawkami, jedzeniem i dużo innych rzeczy.
- I jak ja mam tu znaleźć cokolwiek? - Powiedziałam sama do siebie. - Muszę rozglądać się za starym opuszczonym domkiem.
- Hej, panienko!
Podskoczyłam przestraszona i spojrzałam w stronę z, której dochodził głos. Stał tam starszy pan w szarej kurtce, czarnych butach i zakurzonych spodniach. Miał przyjazny wyraz twarzy.
- Yyyy. Tak?
- Słyszałem, że szukasz starej chaty? - Powiedział starzec.
- Wie pan gdzie jest? Może mi pan pokazać?
- Musisz iść prosto, skręcić w drugą boczną uliczkę, pójść w prawą stronę i będziesz na miejscu.
- Dziękuję panu bardzo!
- Nie ma za co.
Podziękowałam starszemu panu i poszłam drogą, którą mi wskazał.
- Prosto, drugą uliczka w prawo i jestem na miejscu! Poszło szybciej niż myślałam! - Mówiłam z zadowoleniem do siebie. - Została jeszcze tylko igła i będzie koniec. Ale nadal nie rozumiem tej zagadki. Widać z dołu ale z góry już nie? Pomyślę nad tym później.
Przeszłam właśnie przez boczną uliczkę i kiedy już miałam skręcić w prawo zobaczyłam że nie ma tam żadnego domu.
- Może ten pan się pomylił? Ma prawo to zrobić w końcu jest stary. - Więc bez zastanowienia skręciłam w lewą stronę i szłam w stronę małego domku. - Mam nadzieję, że dom nie zapadnie się kiedy do niego wejdę. Wygląda dość niestabilnie.
Pewnym krokiem szłam w stronę chatki i kiedy stanęłam przed drzwiami zastanowiłam się.
- A co jeśli jednak się nie pomylił? ...Ale tam nic przecież nie ma więc na pewno się pomylił. - Złapałam za klamkę i weszłam do środka. - Ale tu brudno ble... Muszę znaleźć ten grzebień inaczej Carter może umrzeć.*****
Kiedy przeszłam po praktycznie całym domu został mi tylko jeden pokoik.
- Może tam będzie ten grzebień? - Podeszłam do drzwiczek pokoiku i otworzyłam powoli. - Nic tu nie ma? Więc gdzie jest ten głupi grzebień?!
- Tu jestem... - Powiedział ktoś zimnym głosem który nie brzmiał jak głos kobiecy ani męski.
- Kto to powiedział? - Zapytałam trzęsąc się ze strachu - Ktoś tu jest?
- Jestem tym czego szukasz, jestem twoim skarbem, jestem tym czego pragniesz...
Poczułam że coś zmusza moje nogi do wejścia na schody prowadzące do strychu. Nie weszłam tam wcześniej ponieważ schodki były niestabilne, ale teraz nawet się pode mną nie uginały.
- C-Co się dzieje? - Pomyślałam - Może o tym mówiła Izyda? "...Gdy wejdziesz do odpowiedniego domu poczujesz jego moc„.
- Szybciej wchodź tutaj. -Powiedział głos.
Poczułam że przyspieszam kroku. Weszłam na ostatni szczebel schodów i... Leżał tam grzebień! Złoty grzebień, z diamentami cekinami i innymi ozdobami.
- To to czego szukałam! - Moja ręką chciała już podnieść grzebień gdy przypomniałam sobie o rękawiczkach.
- Muszę założyć rękawice od Bogini. Nie wiem co się stanie gdy dotknę go bez nich ale nie chce się przekonywać. Sięgnęłam po grzebień i podniosłam go lecz kiedy miałam go schować do plecaka poczułam że coś przelatuje obok mnie. Odruchowo zdjęłam łuk i wyciągnęłam strzały.
- Kto tam jest? - Zapytałam drżącym głosem. Nikt nie odpowiedział - Zapytałam się kto tam jest?!
- Ciszej trochę! - Odpowiedział ktoś meskim głosem -I jestem tu ja!
- Ale kim jesteś?!
Z cienia wynurzył się wysoki mężczyzna w wieku około 25 lat miał blond włosy i blizny na rękach i jedną na twarzy. Miał na sobie garniak niczym z filmów o złoczyńcach.
- K-Kim jesteś? - Odezwałam się niepewnie.
- Widzę że Izyda się nie zjawiła hah...
- Czego chcesz od Izydy?
- Mam do niej pewną... Sprawę. Ale widzę że wysłała ciebie tutaj, jakież to dziwne nieprawdaż? - Chłopak popatrzył na mnie.
- Co masz na myśli? - Zapytałam zdezorientowana.
- To, że Bogini która jest nieśmiertelna boi się śmierci hah...
- Ś- Śmierci? - Pomyślałam przerażona. - Dlatego mnie tu wysłała.
- A więc, skoro nie ma tu Izydy... To wezmę sobie twoje ba.
- Moje co?
- I ty śmiesz mówić że jesteś pół boginią?
- Jestem nią może od trzech tygodni!
- Ba to część duszy, bez której stajesz się " warzywem„(Przepraszam za określenie ale niestety nie wiedziałam jak to napisać dop. Autorki) nawet Bogowie nie są w stanie zachować "normalności„.
Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę że wpakowałam się w niezłe kłopoty.¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥
Możecie narzekać ile chcecie ale, i tak zaraz wejdzie nowy rozdział.
A tutaj zostawiam was z tym jak to rozstrzygnie.
( T_T)\(^-^ )
CZYTASZ
Księga Bogów
FantasyDwunastoletnia Nina mieszka z rodzicami oraz bratem pewnego dnia kiedy rodzice zabrali ich na wykopaliska (do ich pracy) zauważa w piasku dziwną książkę i podnosi ją ale to mógł być błąd. Po chwili słyszy dźwięki zza piramidy i idzie do tamtego mie...