Poprzednio:
- Możesz sie wreszcie wysłowić, co jej obiecałaś, czterooka?
- A co cię to obchodzi? Babskie sprawy!
- Jestem jej przełożonym i to też moja sprawa.
Nerwowość kapitana dzieła górę. Dawno go takiego nie widziałam.
- A widzisz Levi, tu się mylisz... - Hanji założyła powabnym gestem nogę na nogę.
- Teraz to ja jestem jej przełożona!
- Co?
Akurat się na niego spojrzałam. Nie mogłam przepuścić okazji by nie spojrzeć na jego minkę. Zrobił duże oczy z których biło powątpienie.
- Dobrze słyszysz, brachu. Zatrudniam Rose i koniec. Od teraz pracuje dla mnie.
- Co to znaczy od teraz...? Wytłumacz mi to, Leonne - odwrócił się do mnie. Nagle wyglądał na wyższego niż był w rzeczywistości a na jego policzki napłynął cień.
Zaczęłam się jąkać z trudem radząc sobie z logicznym ułożeniem słów.
Hange się wcięła.
- Zostaw ją, zajmij się Hanna.
Zostaw Hannę, zajmij się mną...
- Erwin wie? - spytał krótko Levi.
- W odpowiednim czasie się dowie - odparła Hanji.
- Jesteś stuknięta. Tu się jebnij - puknął się w czoło i odszedł.
***
Uwaga dużo cringu, czytacie ten rozdział na własną odpowiedzialność :D
- Ech, on ma rację... - przyznała kobieta z kwaśną miną. - Powinnam to załatwić od razu z Erwinem.
Nim moje bodźce zdołały zarejestrować co powiedziała, już zniknęła.
Gorąco.
Trzeba się przewietrzyć od takich dawek wrażeń. Pierwszy raz dziś spojrzałam Kapitanowi w oczy po naszej ostatniej rozmowie i dalej kierowało mną przeświadczenie, że nie powinnam nawet na niego patrzeć, przebywać w jego towarzystwie i oddychać tym samym powietrzem, bo jest ze mną tylko gorzej.
Wieczorny, rześki wiatr wzbił moje włosy, powodując na karku zimne dreszcze. Zapięłam guziki żakietu do samej góry i objęłam wzrokiem okolicę, przystając przy barierce. Cisza i spokój, pusto oświetlony placyk treningowy, zaśnieżone deptaki i budynki a na horyzoncie gęsta mgła. Wciąż bolało mnie gardło, przebywanie na mrozie nie było wskazane lecz... Chyba ten alkohol tak na mnie podziałał.
Zrobiło mi się lepiej. Przemieściłam się kilka kroków w bok i niechcący trąciłam czyjś łokieć. Szepnęłam przepraszam, gdy mężczyzna odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem. Był bardzo wysoki, musiałam zadrzeć głowę do góry.
- O, miałabyś chwilę? - zapytał uprzejmie.
No nie wiem.
- Słuchaj, widziałem, że stałaś obok tej ślicznej dziewczyny z piegami. Wpadła mi w oko, mogłabyś nas przedstawić?
Cholera. Czy ja wyglądam jak swatka? Najpierw mam swatać kapitana z tą pindzią a teraz Ymir z tym gościem?
- Oczywiście - kiwnęłam głową. - Pójdę jej poszukać.
CZYTASZ
Sekrety Kapitana | Levi Ackerman
FanficJaki naprawdę jest Kapitan Levi? Krótka historia zwyczajnej dziewczyny, która na swojej drodze spotyka nie do końca ogarniętego Kapitana. 23.01.2021 - #5 w Zwiadowcy 23.01.2021 - #3 w Levixoc